Powiedz mi, papo, skąd się to bierze,
żb bije Żydów kto Polak prawy,
że ich wyrzucić chcą za rubieże
Polski i nawet całej Warszawy?
— Widzisz, me dziecię, Żydzi to naród,
co nam podstępnie nóż wbija w plecy,
więc by/zarazy tej zdławić zaród,
walczą dziś z nimi dzielni endecy...
— A czemu walczą?
— "Walczą, bo idą
W Polskę wspaniałą, wielką, daleką...
— To znaczy, gdyby nie było Żydów,
Toby nie trzeba było endeków?
— Poniekąd rację masz, moje dziecię...
— Więc czemu Żydów bija dziś wszędzie,
gdy ich Wyrzucą, to potem przecież
także endeków nie trzeba będzie...
— Kiedy dorośniesz, pojmiesz, że Żydzi
zamknęli handel przed Polakami,
oni szachrują...
— Więc o to idzie,
by szachrowali Polacy sami?
— Synu, natychmiast cofnij te słowa,
widzisz, ogromna różnica tu jest,
jakżeby Polak w Polsce szachrował,
szachrują Żydzi, Polak — handluje.
— A czy to prawda, że żydzi grożą
polskiej przyszłości, polskiej kulturze,
polskiemu państwu, polskiemu morzu?
— Grożą oddawna...
— Powiedz mi, którzy?
— Wszyscy, mój synu...
— Mądrzy są tacy?
— O, bardzo mądrzy, pod każdym względem
— A jak ich zniszczą, to czy Polacy
odrazu potem mądrzejsi będą?
— Napewno będą...
— Więc nie są teraz?
— Są, lecz nie wszyscy... .
— Więc wszyscy potem?
— E, ty mi, dziecko, czas mój zabierasz,
ja innym razem powiem ci o tem.
Bo ty tak ze mną mówisz, jak z dzieckiem,
a ja naprawdę jestem ciekawy,
powiedz, a takich, jak pan Piasecki,
czy ich wyrzucą także z Warszawy?
— Nie, tacy wtedy pójdą wysoko...
— Lecz on miał matkę...
— By sprawiedliwość
była, więc w Polsce spędzi pół roku,
drugą połowę — w Tananarivo.
— A czy to prawda, bo tak się boję,
źe także moja mamusia miła...
— Och, jakie szczęście, dziecię ty moje,
żeś mi się jeszcze nie urodziło...
Źródło: Sygnały, r. 1937, nr 36.