Wyznanie

Prawda to, że się mogłem urodzić i gorzej,
jako Malagasz, Tunguz, Negr, Albańczyk, albo
wręcz Żyd, bo też nie każdy urodzić się może
Piaseckim, Wellingtonem, czy Cezarem Galbą.

Ach, żeby było można w samym dniu poczęcia
zadysponować łonem przypadkowej matki
i nie polegać na zbyt przypadkowych chęciach,
nie rodzić się jak wszyscy — złośliwym przypadkiem.

Wśród ludzkich wynalazków pomysłowej serii,
rzecz urodzin wciąż jeszcze jest niezbyt szczęśliwa,
jest urodzenie ciągle jak los na loterii,
na której nie co drugi nawet los wygrywa.

Skoro się raz już polskim urodziłem dzieckiem,
czy wygrałem — rozmyślam na bruku warszawskim,
czy ten na Mazowieckiej asfalt mazowiecki,
nudę, wódę i smutne mazowieckie piaski?

W jednej z wielu „Ziemiańskich", schylony nad szklanką,
czem mam zostać rodaków pragnąłbym zapytać?
— Gombrowiczem, Słonimskim, Hemarem, Ginczanką,
więc piszącym w narodzie, co nie lubi czytać?

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _

Może lepiej nam było dzikie pieśni śpiewać
na drzewach i nie marzyć o szczytach kultury,
niż pętać się po ziemi, zeskoczywszy z drzewa,
z tęsknotą, żeby znowu wyskoczyć na górę.

Ani książek nie pisać, ach, ciągle na wyrost,
i z autami poczekać, aż zbudują drogi,
i nareszcie nie czekać na to ciągłe żyro
nas wielkich w oczach własnych, a jakże ubogich.

Z wyżej podanych względów, nie sądzę, rodacy,
byśmy mieli zbyt wiele powodów do dumy,
albośmy jacy tacy chłopcy krakowiacy,
więc jakże krakowiackim dorabiamy szumem.

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ __ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ __ _ _ _ _ _
_ __ _ _ _ __ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

I zamiast „entuzjazmu", który widzę co dzień
chcę Polski bardziej polskiej, niż takie pojęcia
i chciałbym się dlatego drugi raz urodzić
z duszą starca w powłoce małego dziecięcia.

Czytaj dalej: Moje polesie - Tadeusz Hollender

Źródło: Szpilki, r. 1938, nr 14.