Marta – streszczenie

Autorka streszczenia: Marta Grandke. Redakcja: Aleksandra Sędłakowska.

„Marta” to powieść tendencyjna autorstwa Elizy Orzeszkowej. Po raz pierwszy ukazała się w roku 1973 na łamach „Tygodnika Miód i Powieści”. Orzeszkowa zawarła w niej historię, która posłużyła do udowodnienia słuszności tezy o konieczności emancypacji kobiet. Tytułowa Marta traci męża, który utrzymywał całą rodzinę i nie jest w stanie samodzielnie zarobić na życie. Nie ma żadnego fachu w ręku ani szczególnych umiejętności. Los Marty miał pokazać współczesnym czytelniczkom Orzeszkowej, czym dla kobiety może się skończyć brak samodzielności.

Spis treści

Marta – streszczenie krótkie

Eliza Orzeszkowa rozpoczyna swoją powieść refleksją nad tragicznym losem wielu kobiet żyjących w jej czasach. Następnie przedstawia historię Marty Świckiej, młodej kobiety pochodzącej z zamożnej rodziny szlacheckiej, której życie zmienia się dramatycznie po śmierci rodziców. W wieku szesnastu lat Marta traci matkę, a wkrótce potem także ojca, co prowadzi do utraty rodzinnego majątku. Po tym, jak Marta wychodzi za mąż za urzędnika Jana Świckiego i rodzi mu córkę Jańcię, żyje przez pięć lat w dostatku. Po śmierci Jana, który nie zapewnił jej zabezpieczenia finansowego, Marta zostaje zmuszona do sprzedaży mebli i przeprowadzki do skromnej izby.

Początkowo Marta stara się znaleźć pracę jako nauczycielka w biurze Ludwiki Żmińskiej, ale jej podstawowa znajomość francuskiego i ograniczone umiejętności gry na fortepianie nie wystarczają, by zdobyć tę posadę. Żmińska kieruje ją do Marii Rudzińskiej, gdzie Marta szybko zostaje przyłapana na niedostatecznej znajomości francuskiego w porównaniu z uczennicą Jadwisią. Po miesiącu Marta opuszcza to miejsce, nie przyjmując wypłaty, i odkrywa, że jej umiejętności rysunku są niewystarczające do pracy w czasopiśmie ilustrowanym. Pani Maria próbowała również załatwić jej posadę w sklepie, ale tam preferowani są mężczyźni.

Marta poszukuje także pracy w sklepie z sukniami, ale brak umiejętności obsługi maszyny do szycia i kroju sprawia, że zostaje skierowana do zakładu Szwejcowej, gdzie mimo początkowej odmowy, otrzymuje pracę, ale za minimalne wynagrodzenie. Po miesiącu ciężkiej pracy, zmęczona i zaniepokojona stanem zdrowia córki, Marta zgłasza się do księgarni w celu tłumaczenia książki, jednak brak umiejętności prowadzi do sytuacji, w której dostaje tylko trzy ruble za rękopis. Księgarz oraz literat wyśmiewają ją, co pogłębia jej rozpacz.

Pod kościołem Marta spotyka Olesia i dawną przyjaciółkę Karolinę, prowadzącą luksusowe życie. Karolina ujawnia, że wyszła z nędzy dzięki pracy jako kurtyzana i proponuje Marcie podjęcie tej samej drogi. Marta odmawia i wraca do pracy, ale plotki o jej pracy docierają do Olesia, który odwiedza zakład i wzbudza niepokój wśród pracowników. Zrozpaczona Marta rezygnuje z pracy i widząc, że córka cierpi na bronchit, desperacko stara się znaleźć nowe źródło utrzymania. Sprzedaje obrączkę i projektuje bransoletkę u jubilera, ale ze względu na swoją płeć nie może zdobyć pracy.

Ostatecznie Marta, zrozpaczona i bez nadziei, decyduje się na żebranie, ale spotyka się z ostrą reakcją mężczyzny w sklepie, radzącego jej by szukała pracy. Marta kradnie mu trzy ruble i ucieka, co prowadzi do pościgu. Ucieka przed tłumem, który wcześniej ją szczuli i ściga, aż w końcu wpada pod omnibus i ginie. Jej śmierć odbywa się w milczącej obecności ludzi, którzy byli częścią jej tragicznego losu.

Marta – streszczenie szczegółowe

Wstęp

Powieść Orzeszkowej rozpoczyna się od refleksji na temat trudnego losu kobiet, opisanego jako „nieustanne zmaganie się z przeszkodami, które zdają się być nie do pokonania”. Autorka analizuje, jak różne są doświadczenia kobiet w zależności od ich sytuacji życiowej. Jak pisze, „losy kobiet są różne, ale wszystkie one zmagają się z nieprzychylnymi okolicznościami”. Dzięki temu czytelnik może dostrzec, jakie kwestie były ważne dla Orzeszkowej podczas tworzenia tej powieści oraz jak kształtowały jej poglądy na temat społecznej sprawiedliwości i równości, zgodnie z zasadami programowymi pozytywizmu.

I

Początkowa część fabuły powieści Orzeszkowej wprowadza czytelnika w realia życia Marty Świckiej, zaczynając od opisu ulicy Granicznej i urokliwego dziedzińca, gdzie „młoda kobieta w żałobnej sukni stoi na ganku, a obok niej błąka się mała dziewczynka, także ubrana na czarno”. Tragarze wynoszą z mieszkania piękne meble, takie jak fortepian czy dziecięce łóżeczko. Dziewczynka reaguje emocjonalnie na widok swojego łóżka, prosząc matkę, by „nie pozwoliła tragarzom zabrać jej łóżeczka”.

Wkrótce pojawia się młoda pokojówka Zosia, która informuje, że „wszystko zostało załatwione” i że „zajmie się kobietą do nowego mieszkania”. Marta, Zosia i Jańcia przesiadają się do dorożki i udają się na ulicę Piwną, gdzie mają zamieszkać w „ciemnej, niskiej izbie z niemal pustymi ścianami” Po przybyciu, Zosia sprząta pomieszczenie, a Marta zostaje sama, wspominając ,,czas, gdy mieszkała w pięknym mieszkaniu i jej mąż jeszcze żył i ją kochał”.

Kiedy Jańcia budzi się i skarży się na głód, Marta prosi stróża, by kupił bułki i mleko, lecz ten odmawia. Marta wyrusza więc na zakupy sama, co jest dla niej nowym doświadczeniem. Po zakupieniu tylko bułek, napotyka nieznajomego mężczyznę, co budzi w niej strach i przerażenie. Wróciwszy do mieszkania, przygotowuje posiłek dla córki, jednocześnie rozmyślając o tragicznej zmianie swojego położenia.

II

Orzeszkowa przybliża czytelnikowi koleje życia Marty i wyjaśnia, dlaczego znalazła się w takiej sytuacji. Kobieta pochodzi ze szlacheckiej rodziny, gdzie była jedyną córką. Dorastała w dostatku, ale gdy miała 16 lat, straciła matkę. Następnie majątek jej ojca znacznie podupadł, a mężczyzna zaczął chorować. Jednak Marta wtedy była już związana z młodym urzędnikiem, Janem Świckim. Kiedy ojciec Marty zmarł, a majątek został przejęty, kobieta była już żoną Świckiego, który zapewnił jej dobrobyt. Wkrótce też urodziła się Jancia. Po pięciu latach jednak Świcki rozchorował się i umarł. Nie zabezpieczył rodziny na przyszłość, zatem jego żona i córka zostały na świecie bez niczego i samotne.

Po śmierci męża, Marta ma zaledwie kilkaset złotych ze sprzedaży mebli. Wybiera się więc na ulicę Długą, gdzie Ludwika Żmińska prowadzi biuro dla nauczycielek. Tam widzi jednak starszą, upokorzoną kobietę, bez żadnych kwalifikacji. Odmówiono jej pracy. Następnie Żmińska wypytuje Martę o jej umiejętności, a ona opowiada o tym, jak zna francuski i muzykę, próbuje też dowieść swoich umiejętności. Marta może być nauczycielką początkową, ale trudno jest znaleźć posadę dla kobiety z dzieckiem. Marta jest rozczarowana, tym bardziej, że chwilę wcześniej widziała nauczycielki przyjmujące korzystne oferty i powiedziano jej, że to mężczyźni nauczają przedmiotów początkowych, bo są mężczyznami. Marta ma trudności ze zrozumieniem takich układów panujących w społeczeństwie, więc Żmińska próbuje jej to wytłumaczyć. Objaśnia, że kobieta musi posiadać prawdziwie wielki i błyskotliwy talent, by samodzielnie przetrwać. Mężczyźni dostają wszystko bez tego. Żmińska obiecuje pomóc i każe Marcie przyjść za tydzień.

Marta odwiedza jeszcze garkuchnię obok kamienicy i zamawia tam obiady, robi potrzebne zakupy i opłaca wynajem, przez co zmniejsza o jedną czwartą swój cały majątek. Lęka się też o przyszłość swoją i córki.

III

Marta udaje się do biura Żmińskiej i tam dowiaduje się, że otrzymała pracę, czyli udzielanie lekcji francuskiego. Marta udaje się do bogatego domu, gdzie wita ją jego gospodyni, żona znanego literata, Maria Rudzińska. Pojawia się tam też jej córka, dwunastoletnia Jadwisia. W gabinecie dziewczynki Marta przegląda jej książki i okazuje się, że dziewczyna umie już dużo. W salonie pojawia się kuzyn Marii, Oleś, młody i dobrze ubrany. Podoba mu się Marta, chce z nią porozmawiać, ale ta mu odmawia. Oleś wychodzi, gdy przez okno widzi inną pannę, która mu się podoba.

Marta wraca do domu smutna, ma bowiem ogromne zaległości z francuskiego. Jadwisia zna lepiej język niż ona. Marta uczy się w nocy, ale ma trudności. Po miesiącu pracy nadeszła chwila wypłaty. Maria czeka zmartwiona w salonie, a Oleś próbuje ją o to wypytać. Maria martwi się brakiem wiedzy Marty. Świcka wchodzi do salonu i oznajmia, że nie jest w stanie uczyć Jadwisi. Maria chce jej pomóc w znalezieniu posady, a Oleś przypomina jej, że jej mąż pracuje w czasopiśmie ilustrowanym. Marta ma dowiedzieć się, czy może dostać tam posadę rysownika i nie przyjmuje pensji od Marii.

Następnego dnia Marta mówi zarządcy domu, że spóźni się z czynszem i rezygnuje z obiadów w garkuchni. Robi zakupy i postanawia gotować samodzielnie.

Pieniądze Marty kończą się, znów idzie do Żmińskiej, która przyjmuje ją chłodno. Potem Świcka idzie do pani Marii, gdzie dowiaduje się, że pismo potrzebuje rysownika. Marta ma skopiować szkic. To przywołuje jej wspomnienia z przeszłości. Szybko okazuje się, że w rysunku Marta także sobie nie radzi, co oznajmia jej mąż Marii. Kobieta ma się wstawić za Martą u znajomej i załatwić jej posadę w sklepie. Okazuje się jednak, że to praca jedynie dla mężczyzn. Właścicielka sklepu pyta Marię, czy ta ręczy za Martę, ale ona nie mogła tego potwierdzić. Maria przekazała wieści Marcie, a że było jej żal wdowy, to dała jej swój adres i dyskretnie dała Marcie wypłatę za lekcje francuskiego. Marta poczuła, że to jałmużna i chciała zwrócić pieniądze, ale Maria odeszła. Marta była dumna, ale myślała o dziecku, więc wykorzystała pieniądze. Była jednak załamana.

Marta poszła do sklepu z sukniami, gdzie wzięto ją za klientkę. Właścicielka była zszokowana pytaniem o posadę szwaczki. Okazało się, że taka praca jest, ale potrzeba do niej osoby znającej się na kroju czy obsługującej maszynę do szycia. Marta nic z tego nie potrafiła i opuściła sklep. Zaczepiła ją potem Klara, która kiedyś szyła Marcie suknie. Klara opowiedziała o siostrze ciotecznej, mającej podobne problemy co Marta. Pracowała ona w zakładzie Szwejcowej, gdzie szyto ręcznie i tam skierowała Klara Martę. Początkowo Szwejcowa nie chciała dać Marcie pracy, ale Klara zainterweniowała. Warunki pracy były okropne, ale Marta ją przyjęła.

Następnego dnia Marta poszła do pracy i zobaczyła tam dużo kobiet ze swojej klasy społecznej. Były bardzo zmęczone i zaniedbane, pracowały w ciszy. Marta po pracy też była wykończona.

IV

Warszawa szykowała się na Nowy Rok, tymczasem Marta przeliczała w głowie pieniądze. Źle się czuła po miesiącu pracy u Szwejcowej. Umarła tam jedna z robotnic. Marta doszła do znajomej księgarni. Tam opowiedziała księgarzowi o swoich problemach, a jako że znał jej męża, to Marta poprosiła go o pomoc. Księgarz zaoferował jej możliwość tłumaczenia francuskiego tekstu. Marta wróciła do mieszkania i zastała tam osłabioną Jańcię. Okazało się, że pilnująca ją gospodyni uderzyła dziecko. Marta usiadła do tłumaczenia książki.

V

Po sześciu tygodniach Marta wróciła z pracy w szwalni do domu, by nakarmić córkę, a następnie udała się do księgarza z tłumaczeniem książki. Księgarz, po zapoznaniu się z jej pracą, skomentował, że tłumaczenie „ma pewne zalety, ale brakuje mu wiedzy naukowej”, co oznaczało, że talent Marty nie wystarczył, by zapewnić jej sukces.

Następnego dnia Marta ponownie odwiedziła księgarnię, gdzie jeden z literatów zaczął się szydzić z jej pracy. Po opuszczeniu księgarni, Marta przypadkowo upuściła rękopis, odkrywając, że księgarz wsunął do niego trzy ruble. Owa sytuacja zdenerwowała ją jeszcze bardziej, a jednocześnie była „głodna, zmęczona i zdesperowana”. Marta osunęła się na schody kościoła i zaczęła płakać, gdy tymczasem Krakowskim Przedmieściem przechodziła para żywo rozmawiająca i żartująca.

Wśród przechodniów Marta dostrzegła Olesia, który wcześniej poszukiwał jej kontaktu. Oleś rozpoznał Martę na schodach kościoła, a jego towarzyszką okazała się być Karolina, przyjaciółka z dzieciństwa. Marta, zmuszona przyznać się do swoich trudności, była zaproszona przez Karolinę na herbatę, lecz odmówiła, gdyż musiała wrócić do córki. Po jej odejściu Oleś zachwycał się jej urodą. 

VI

Po godzinie Marta odwiedza Karolinę, której mieszkanie okazuje się być „luksusowe”, w pełni kontrastujące z Marty własnym, skromnym życiem. Rozmowa między przyjaciółkami przebiega w spokoju, gdyż Karolina, podobnie jak Marta, doświadczyła w przeszłości „okrucieństwa i biedy”. Karolina opowiada o swoim głodnym błąkaniu się po ulicach oraz o „bogatym ukochanym”, który ją porzucił i „udawał, że jej nie zna”.

Podczas rozmowy o stosunkach społecznych, Karolina wyraża swoje zdanie, że „biedne kobiety krzywdzi się bezkarnie”. Zaczyna również chwalić urodę Marty, co skłania Martę do refleksji nad tym, jak Karolina zdobyła swój majątek. Marta zauważa, że Karolina nie miała żadnych wyraźnych talentów, na co Karolina odpowiada, że „wykorzystała swoją urodę”.

Wtedy Marta zaczyna rozumieć, że jej przyjaciółka jest kurtyzaną. Karolina kontynuuje swoją opowieść, wyjaśniając, że musiała zostać utrzymanką starszego mężczyzny, który zapewnił jej mieszkanie. Tłumaczy, że takie decyzje były konieczne, aby przetrwać, a „życie wymuszało takie postawy”.

Karolina proponuje Marcie, by podążyła podobną drogą, lecz Marta odmawia i wychodzi. Po jej odejściu do Karoliny przychodzi Oleś, który dopytuje się o Martę. Karolina zaprzecza, że widziała Martę, ale zdradza Olesiowi, gdzie Marta pracuje.

VII

Orzeszkowa przedstawia mężczyzn, którzy są skłonni łamać kobiece serca, a jednym z takich osobników jest Oleś. Bywał w domu Szwejcowej, zainteresowany jedną z jej córek, lecz po pewnym czasie po prostu ją porzucił. To zachowanie wywołało gniew Szwejcowej, która była zdenerwowana, gdy zobaczyła Olesia w swojej pracowni w towarzystwie Marty. Wkrótce w pracowni zaczęto rozprzestrzeniać plotki, że Szwejcowa odprawi Martę z powodu obecności Olesia.

Kiedy Marta weszła do pracowni, była blada i trzęsąca się, z przyspieszonym oddechem. Szwejcowa zaczęła ją krytykować, zarzucając jej, że widziała ją na mieście w towarzystwie dwóch osób, z których jedna była znana z niemoralnego postępowania. Obrażona Marta zdecydowała się na natychmiastowe wymówienie pracy i opuściła pracownię w pośpiechu. 

Na zewnątrz czekał na nią Oleś, mimo wzburzenia Marty, zszokowany jej uwagą o „walce o życie”, szybko zauważył przechodzącą wnuczkę Szwejcowej. Skupił swoją uwagę na młodej pannie, zastanawiając się, „która z kobiet jest piękniejsza”.

VIII

Marta wydała ostatnie pieniądze na czynsz i pozwoliła na zabranie mebli z pokoju, ponieważ nie była już w stanie opłacać ich wynajmu. Jej córka, Jańcia, coraz bardziej podupadała na zdrowiu, co sprawiało, że Marta spędzała noce bez snu, zmartwiona swoją przyszłością. Została jej tylko jedna złotówka i nie miała pracy. Postanowiła więc poprosić o pomoc. Wróciła do księgarza, który poinformował ją, że jego znajomi poszukują pokojówki, i wręczył jej list polecający. Marta liczyła, że księgarz wręczy jej również jakiś datek, ale w kopercie nie było żadnego banknotu.

Kiedy Marta udała się pod wskazany adres, okazało się, że pani domu nie potrzebuje już pokojówki. Kobieta, obawiając się, że „Marta, jako wdowa po urzędniku, mogłaby wymagać specjalnego traktowania”, uznała, że nie da sobie rady z pracą. Mąż tej pani, współczujący Marcie, wysłał jej córkę z „rublem za fatygę”, co pozwoliło jej na zrobienie podstawowych zakupów.

Marta przygotowała posiłek, ale Jańcia, chora na bronchit, nie chciała jeść. Martwiło to Martę, która postanowiła ponownie udać się do Szwejcowej, ale ta stwierdziła, że nie ma już miejsca dla niej. Marta udała się wtedy do jubilera, aby sprzedać swoją obrączkę. Przyglądała się, jak pracują pomocnicy jubilera, i postanowiła spróbować swoich sił w rysowaniu projektów. Jej projekt bransoletki został uznany za piękny, lecz jubilera zaskoczyła jej prośba o zapłatę. Pomimo że chciał mieć Martę w swojej pracowni, miał obawy związane z zatrudnieniem kobiety. Marta sprzedała obrączkę i wróciła do domu.

Gdy Marta usłyszała, jak Jańcia kaszle, wezwała lekarza, który zdiagnozował bronchit, przepisał lekarstwa i zalecił lepsze ogrzewanie izby. Widząc, jak ciężka jest sytuacja Marty, nie wziął zapłaty za wizytę. Jańcia chorowała długo, lekarz odwiedzał ją dziesięć razy, wciąż zalecając ogrzewanie i droższe lekarstwa. Marta, pozbawiona wszelkich środków, postanowiła żebrać. Najpierw udała się do pani Marii, ale gdy zobaczyła, że są goście, postanowiła nie przeszkadzać. 

IX

Wieczorami ulice Warszawy tętniły życiem, a Marta próbowała przemóc się, by poprosić przechodniów o pomoc. W końcu odważyła się zaczepić mężczyznę, który dał jej 10 groszy. Z tymi drobnymi pieniędzmi Marta dotarła do sklepu z porcelaną, gdzie poprosiła jednego z obecnych bogatych klientów o wsparcie dla chorej córki. Mężczyzna, zdenerwowany jej prośbą, odparł, że „powinna znaleźć jakąś pracę, zamiast prosić obcych o pieniądze”.

Podczas gdy mężczyzna wrócił do rozmowy z sprzedawcą, jeden z jego towarzyszy nieuważnie odłożył portfel na ladę. Drobne pieniądze rozsypały się z portfela, a Marta wpatrywała się w nie, aż nagle szybko porwała jeden z banknotów i prędko uciekła, zatrzaskując za sobą drzwi.

Gdy klienci zorientowali się, że Marta ukradła trzy ruble, sprzedawca natychmiast zawołał rewirowego, który krzyknął do przechodniów, aby ,,łapali złodziejkę”. Marta, otoczona przez tłum, biegła ulicą, a przed nią nadjeżdżał omnibus. W chwili, gdy mogła skoczyć na bok, stanęła w miejscu, „zorientowawszy się, że czeka ją więzienie lub okrutna śmierć”.

Rewirowy wyprzedził tłum i złapał Martę za brzeg chusty. Marta skoczyła na „jedną z żelaznych szyn”, podczas gdy woźnica próbował zatrzymać konie. Zwierzęta stanęły dopiero wtedy, gdy „ciężkie koło omnibusa zsunęło się już z klatki piersiowej leżącej na ziemi Marty”. Ludzie milczeli, obserwując, jak Marta leżała martwa, „wpatrując się w niebo otwartymi oczami”.


Przeczytaj także: Cham – streszczenie

Aktualizacja: 2024-08-02 21:51:52.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.