Scena III trzeciej części „Dziadów”Adama Mickiewicza nazywana jest „Egzorcyzmami”. Podczas niej pokorny sługa Boga, ksiądz Piotr, uwalnia omdlałego Konrada spod władzy diabła. Ten bowiem zgrzeszył wielce podczas Wielkiej Improwizacji, skazując się prawie na potępienie. Jednak dzięki wstawiennictwu prostego bernardyna Konrad będzie mógł w przyszłości znowu stanąć do walki o ojczyznę i być może zostać mężem opatrznościowym z „Widzenia księdza Piotra” — charyzmatycznym przywódcą ukrytym pod liczbą czterdzieści i cztery.
Spis treści
Konrad leży nieprzytomny. Do celi wchodzą Kapral, ksiądz Piotr i anonimowy więzień. Mężczyzna chce ratować nieprzytomnego, podczas gdy duchowny rozpoczyna modlitwę. Strażnik prosi osadzonego o puszczenie celi, ten jednak nie słucha. Nie widzi nadprzyrodzonej przyczyny choroby Konrada, podejrzewa raczej atak epileptyczny. Kapral, spoglądając na twarz młodzieńca, wspomina krwawe wydarzenia wojen napoleońskich. Dawniej widywał już ludzi, z których śmierć wyciągała prawdę o ich duszy. Podejrzewa więc działanie sił nieczystych. Więzień wychodzi z celi, a tymczasem Konrad budzi się na chwilę. W przypływie wieszczym ma wizję Rollinsona, doprowadzonego do śmierci przez carskie służby. Przewiduje jego samobójczą śmierć przez wyskoczenie z okna. Ksiądz Piotr stawia na czatach Kaprala, po czym rozpoczyna egzorcyzmy nad Konradem.
Zły Duch, który opętał nieszczęśnika, zostaje ujawniony. Jadowite słowa wypowiadane w wielu językach uderzają w Bernardyna. Diabeł coraz podjudza pychę księdza, obraża go i próbuje kusić wiedzą. Przedstawiający się imionami: „Lukrecjusz, Lewiatan, Volter, stary Fritz i Legion” zły duch wije się jednak pod spojrzeniem zakonnika, cierpiąc od jego pokornej modlitwy. Siłą swojej wiary nakazuje demonowi ujawnić miejsce oraz czas popełnienia przez Rollinsona samobójstwa. Chce bowiem ratować chłopaka przed sprzeniewierzeniem swojej duszy. Piekielna bestia mataczy, kłamie i zwodzi, modlitwa zmusza go jednak do wyjawienia prawdy. Wtedy też ksiądz Piotr wypędza go z powrotem do piekła.
Konrad budzi się, zdziwiony. Egzorcyzmy wyzwoliły jego duszę spod władzy szatana, choć on sam, nadal nie może zrozumieć okazanego mu miłosierdzia. Duchowny nakazuje młodzieńcowi modlitwę przebłagalną za popełniony występek. Słowa, które wypowiedział, obraziły bowiem Majestat Boga. Zrodziła to pycha jego myśli, przeświadczenie o wyższości poety ponad innych uczyniły go podatnym na atak demona. Ksiądz Piotr daje mu jednak nadzieję na odpokutowanie win.
Gdy Konrad usypia, ten modli się za jego duszę. Pragnie wziąć na siebie winę młodego człowieka, jego samego powierzając opiece Boga. Wierzy bowiem w jego nawrócenie. W mieście rozbrzmiewa pieśń Bożonarodzeniowa. Nad pogrążonym w modlitwie bernardynem ukazuje się anielski chór. Niebiańscy posłańcy chwalą skromność i pokorę mnicha. Debatują również nad przyszłością Konrada. Jeden z Archaniołów wspomina na pychę oraz pogardę dla planów Boga. Drugi jednak przypomina o miłości, jaką darzył naród oraz szacunku do imienia Najświętszej Panienki. Chór tymczasem sławi pokorę i prostotę, która poznaje prawdę szybciej niż pycha mędrców oraz królów.
Ksiądz Piotr, jako uosobienie skromności i wiary, reprezentuje wartości przeciwstawne arogancji głównego bohatera. Konrad, w swoim buncie wobec Boga, wynosił się do rangi niemal równej Stwórcy, co stanowiło wyraz grzechu pychy. Egzorcyzmy, jako rytuał oczyszczenia, stają się symbolicznie ocaleniem duchowym, w którym pokora i prostota wiary zwyciężają nad pychą i pragnieniem dominacji. W ten sposób Mickiewicz ukazuje, że prawdziwa siła duchowa tkwi w pokorze, nie w geniuszu czy wybitnych zdolnościach jednostki.
Podczas Wielkiej Improwizacji Konrad przedstawił siebie jako istotę niemal boską, zdolną do kreacji i przewyższającą innych ludzi. Jego żądanie władzy nad duszami narodu wynikało z przeświadczenia o wyjątkowości swojego talentu poetyckiego, który w jego oczach czynił go godnym rządzenia. To wywyższanie siebie ponad boskie plany ukazuje główną słabość bohatera – pychę. Konrad był przekonany, że jego geniusz poetycki daje mu prawo do ingerencji w losy ludzkości, a szczególnie jego narodu. Konrad, domagając się od Boga prawa do kształtowania losów narodu, w rzeczywistości przekroczył granice, jakie stwórca wyznaczył człowiekowi. Geniusz bohatera, zamiast być źródłem dobra, stał się narzędziem autodestrukcji, ponieważ brakowało mu pokory.
W scenie egzorcyzmów autor przeciwstawia dwie postawy – pychę i wyniosłość Konrada oraz pokorę i wiarę księdza Piotra. Bohater romantyczny, choć obdarzony niezwykłymi zdolnościami i wizjonerskim spojrzeniem, okazuje się bezsilny wobec własnych słabości i pokus. Z kolei prosty mnich, choć pozbawiony geniuszu, staje się ostatecznym ratunkiem dla duszy Konrada. Konrad, choć nazywany przez innych "głową mądrą", okazuje się ofiarą własnej pychy i przekonania o wyższości. Aniołowie, porównując go do mędrców i królów, wskazują na jego potencjał, ale także na niebezpieczeństwo wynikające z wybitności. To właśnie nadmierne poleganie na swoim geniuszu doprowadza go do kryzysu. Ratunek przychodzi od księdza Piotra, który swoją wiarą i pokorą jest w stanie pokonać moce ciemności.
Konrad jest uosobieniem bajronicznego bohatera romantycznego – pełnego pychy, buntowniczego i przekonanego o swojej wyższości. Jednak Mickiewicz poddaje krytyce tę formę bohatera, wskazując, że próba stania się niezależną siłą, która wykracza poza tradycyjny podział na dobro i zło, prowadzi do katastrofy. Konrad, próbując przejąć władzę nad losem swojego narodu, staje się ofiarą własnych ambicji i wpada w sidła pychy. Mickiewicz w ten sposób pokazuje, że nawet najszczytniejsze cele nie mogą usprawiedliwiać odrzucenia boskich prawd.
Aktualizacja: 2024-11-20 17:59:11.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.