W obliczu dynamicznie zmieniającego się otoczenia, jednostka często staje przed koniecznością adaptacji i odnalezienia sensu w świecie, który wydaje się pozbawiony trwałych wartości i stabilnych struktur. Niestałość świata wpływa na ludzkie dążenia, marzenia oraz poczucie bezpieczeństwa, zmuszając do konfrontacji z przemijaniem, utratą i nieprzewidywalnością. Literatura często ukazuje tę walkę w kontekście osobistych tragedii, społecznych turbulencji czy filozoficznych rozważań. Zmienne warunki życia zmuszają bohaterów do odnajdywania sensu i celu w rzeczywistości, która nieustannie wymyka się spod kontroli. Zmagania z niestałością świata mogą prowadzić do głębokich refleksji na temat ludzkiej kondycji, relacji międzyludzkich oraz miejsca jednostki w większym porządku świata. W tym kontekście literatura staje się lustrem, w którym odbijają się nasze najgłębsze lęki i nadzieje związane z nieprzewidywalnością życia.
Spis treści
Najbardziej znanym stwierdzeniem mędrca Koheleta jest: vanitas vanitatum et omnia vanitas — marność nad marnościami i wszystko marność. Tak przynajmniej przyjęło się tłumaczyć hebrajski oryginał. Istnieje jednak alternatywna wersja brzmiąca: „ulotne, jakże ulotne, wszystko jest takie ulotne”. Oba oddają myśl zawartą Księdze Koheleta, że nic nie posiada ostatecznej wartości. Zdaniem autora biblijnego nie można więc pokładać nadziei w bogactwie, stworzeniu, ani nawet mądrości.
Wszystko to jest elementem wiecznego kręgu przemijania i odrodzenia. Nietrwałość rzeczy i idei jest dla autora powodem porzucenia ich jako celu istnienia. To bardzo filozoficzne podejście, wskazujące pewne podobieństwa z grecką filozofią. Stanowi również punkt wyjścia do poszukiwania miejsca człowieka w tym marnym układzie. Kohelet bowiem nie radzi swojemu czytelnikowi porzucenia świata materialnego, jak to czynili potem niektórzy gnostycy. Wręcz przeciwnie, jego nauka to próba pocieszenia poszukującego i przekonania go do pogodzenia z nieubłaganym losem. Wszystko pod słońcem przemija, jednak stanowi to naturalną kolej rzeczy. Należy się z nią pogodzić, nauczyć żyć.
To właśnie wyrażają słowa o szukaniu radości w prostych rzeczach: plonie pracy własnych rąk, odrobinie dobrej zabawy i miłości bliskich. Gdyby jednak na tym poprzestać, można by ochrzcić Koheleta praprzodkiem Schopenhauera. Wyraźnie bowiem nawołuje do pogodzenia z losem i łagodzenia bólu egzystencji. Mędrzec przekracza jednak przemijalną rzeczywistość poprzez odnalezienie celu metafizycznego. Na tym świecie nie ma bowiem nic trwałego, jednak poza nim jest Ktoś wieczny. Bóg przenika wszystko, ustanawia byt i zna jego przeznaczenie. Jest poza czasem oraz przestrzenią, tym samym stanowi niezmienny ideał. To właśnie Jego wskazuje Kohelet jako transcendentny cel, punkt godny wyjścia dla naszej egzystencji. Kierowanie się wolą Boga nadaje vanitas człowieka znaczenia, tym samym umieszczając je w wieczności Stwórcy.
Nad problemem niestałości świata rozmyślali również bliżsi naszym czasom autorzy. Jednym z nich był nieoceniony Frank Herbert, twórca serii „Diuna”. Uznawana dzisiaj za arcydzieło fantastyki naukowej, opowieść o pustynnej planecie Arrakis to również poważny traktat polityczny i filozoficzny. Uważny czytelnik dostrzeże tam podobieństwo równo do myśli Koheleta, jak również Buddy, którego przemyśleniami autor się fascynował. Na łamach swoich powieści Herbert ukazuje, że nic nie jest wieczne, a wszechświat ulega ciągłej zmianie. Kwestią jest jedynie czas, którego akurat w uniwersum „Diuny” nie brakuje.
Ta zmienność stanowi zarazem stałą, której nic nie może się oprzeć. Cokolwiek próbuje, zostanie zmiecione ze względu na brak możliwości przystosowania do nowych warunków. Dostrzega to Imperator Leto II Atryda, zwany potem Bogiem-Imperatorem Diuny. W skostniałym systemie Imperium, skupionym wokół jednej planety i pochodzącego z niej melanżu, widzi zagrożenie dla całej ludzkości. Leto II dostrzegał bowiem, że mało zróżnicowana cywilizacyjnie ludzkość nie posiada wielu alternatywnych sposobów przetrwania. Poświęcił człowieczeństwo w imię nieśmiertelności, aby wprowadzić naszą rasę na Złotą Ścieżkę — nieprzewidywalną, ogromnie zróżnicowaną przyszłość, w której nareszcie zaakceptujemy niezmienną zmienność wszystkich rzeczy i będziemy się zdolni do niej dostosować.
Uniwersum „Diuny”, chociaż zadaje pytanie o miejsce religii w polityce i cywilizacji, nie sięga jednak ku mistycyzmowi. Leto II zwany jest bogiem, jednak sam jako takiego traktuje jedynie przypadek. Tym samym Herbert pokazuje problem niestałości świata z perspektywy świeckiej, nadal jednak można dostrzec element transcendentny. Zawsze istnieje bowiem idea, do której można się odnieść. Dla Leto II było to przetrwanie ludzkości, Złota Ścieżka. Wielu bohaterów powieści Herberta poszukuje zaś prawdy, tym samym niejako ustanawiając swojemu życiu sens własnymi rękoma. W uniwersum „Diuny” jest to jednak proces, ciągłe poszukiwanie. Można wręcz powiedzieć, że stałość wszechrzeczy wyraża się w wiecznej zmianie i ustanawianiu kierunku w jej nurcie.
Wszystko ulega zmianie i to jest jedyna stała rzeczy. Pory roku są cykliczne. Wiatr ściera góry na piasek, który gdzieś utworzy nowe łańcuchy. Człowiek rodzi się, dorasta i kiedyś umiera. Zwyczajnie wszystko płynie, jak mawiał Heraklit z Efezu. Skoro więc stanowi to naturalny i nieunikniony proces, powinniśmy się z nim pogodzić. Pozwoli to osiągnąć harmonię, znaleźć swoje miejsce w nurcie wszechrzeczy. Zarazem jednak istnieje w nas potrzeba stałego punktu orientacji, celu. Możemy go odnaleźć w transcendentnych ideach, niezależnie jak je nazwiemy. Dzięki temu, chociaż sami podlegać będziemy zmianie, nie ulegniemy ułudzie bytu jako bezsensownego chaosu. Będziemy mogli istnieć, a być może nawet nadać temu istnieniu powód.
Aktualizacja: 2024-10-01 00:46:55.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.