Każdy ma pewną grupę bliskich sobie osób, do których czuje wielkie przywiązanie. Powoduje ono chęć pomocy, a nawet czynienia dla takiego kręgu ludzi dobra. Przywiązanie do szerszych zbiorowości czy patriotyzm mogą zwiększyć taki zbiór. Czy istnieje jednak możliwość odczuwania takich emocji dla całego gatunku ludzkiego? Wielokrotnie w historii przekonywaliśmy się, że tak. Ci dobroczyńcy zawsze byli nieliczni, ich czyny urastały jednak do rangi opowieści. Niestety nie tylko ze względu na tak wielką empatię, ale również tragiczny koniec. Los dobroczyńcy ludzkości jest bowiem zawsze w jakimś stopniu tragiczny. Myśl ta przeanalizowana zostanie w toku poniższej pracy na przykładzie mitu o Prometeuszy w opracowaniu z Mitologii Jana Parandowskiego oraz postaci Tomasza Judyma z Ludzi bezdomnych Stefana Żeromskiego.
Mit o Prometeusza opowiada historię stworzenia ludzkości i podarowania jej ognia. Tytan, który był zarazem twórcą człowieka, zauważył, że jego dzieło nie posiada żadnych ułatwiających przetrwanie cech. W istocie człowiek to nie zwierzę, brakuje mu więc futra czy pazurów.
Mit opisuje zachowanie pierwszych ludzi jako nieporadne krycie się po jaskiniach. Taki gatunek z pewnością nie miał żadnej możliwości przeżycie na dłuższą metę. Prometeusz ulitował się więc nad ludzkością i zaczął nauczać ją przydatnych umiejętności. Dzięki nim mogli oni opanować przyrodę na tyle, by poradzić sobie bez zwierzęcych przystosowań. Co więcej, tytan postawił się bogom i wykradł ich największy sekret - boski ogień. Ten sam, który wcześniej zabrał, aby uczynić z niego ludzkie dusze.
Mit opisuje więc dokładnie moment opanowania przez człowieka potęgi ognia, a dokładnie raczej podarowania tej umiejętności przez tytana. Bogowie rzecz jasna przestraszyli się potencjału ludzkości i postanowili go zniszczyć przy pomocy podstępu z Puszką Pandory. Prometeusz za to oszukał ich w kwestii ofiar, którymi już na zawsze miały być tłuszcz i kości. Skończył przez to uwięziony na skale Kaukazu, gdzie co rano wielki orzeł wyrywał mu śledzionę. Jako że tytani są nieśmiertelni, organ odrastał każdego dnia. Prometeusz cierpiał więc nieskończone męki.
Historia z greckiego mitu jest wiec historią tragiczną. Prometeusz pokochał ludzi, których stworzył i chciał ich uchronić od niebezpieczeństw świta. By tego dokonać, zadarł z bogami, a potem powziął okrutną zemstę za potraktowanie słabszych od siebie w sposób podstępny. Stanął wiec po stronie słabszych, a za to przyjął na siebie wielkie męki. Na swój sposób można powiedzieć, że ta tytaniczna istota podzieliła los swoich ukochanych śmiertelników. Grecy jednak nie opisywali jego losu jako żałosnego, czy godnego potępienia. Była to właśnie kara uwznioślająca, tragiczna. Cierpienie Prometeusza było bólem za dobrostan ludzkości. Niestety, stanowi on przykład pewnego archetypu. Nie bez powodu przecież poświęcenie dla dobra ludzkości nazywamy prometeizmem.
Dowodem, że dobroczyńca ludzkości kończy tragicznie, nie może być jednak protoplasta mitologiczny. Owsem, ukazuje on początek, jednak bez ciągłości tego motywu, cała teza nie ma sensu. Przytoczmy więc przykład z naszego podwórka literackiego. Tomasz Judym - bohater powieści Stefana Żeromskiego Ludzie bezdomni. Postać z XIX wieku, tymczasem jej los niewspółmiernie kojarzy się z Prometeuszem. Doktor Judym poświęca jednak nie tyle ciało, ile szczęście na ołtarzu ludzkości. Porzuca możliwość zrobienia ogromnej kariery, naraża na szwank swoje dobre imię i ostatecznie rezygnuje z miłości. Wszystko to, żeby tylko służyć biednym.
Istotnie los Prometeusza jest bardziej epicki niż ostatnia scena powieści Żeromskiego. Niemniej motyw poświęcenia dla rzeszy ludzkiej jest ten sam. Podszyty jest tragedią, nie można bowiem inaczej nazwać skazującego się dobrowolnie na samotność i wykluczenie człowieka. Ta przedziwna "normalność" Judyma ukazuje zarazem powszechność takich sytuacji. Jeżeli nie są one z gruntu epickie, jak u Prometeusza, są więc częste i całkowicie życiowe.
Losem dobroczyńców ludzkości jest cierpienie. Wszak, aby coś ofiarować, trzeba to najpierw odebrać sobie. Jeżeli ofiara ma być spełniona dla całego rodzaju ludzkiego, współmierne do niej będą boleści ofiarującego. Nie każdy może zdobyć się na taki akt wymiany. Jedynie bohater - osoba zdolna oddać siebie za innym. Poświęcenie, ta właśnie zdolność definiuje prawdziwego bohatera od początku istnienia tego archetypu. Prometejczyk to jedna z jego odmian, ta pozbawiona wymiaru przemocy. Istniejąc od tysięcy lat, uosabia pierwotną prawdę o czynieniu dobra. Czy jednak przestrzega nas tym samym, byśmy nie popełniali pochopnie niczego dla innych? Wręcz przeciwnie, można by rzecz. Prawda o losie dobroczyńców ludzkości jest tragiczna, przez to jednak uwzniośla ich czyny. Dlatego tak wielu z nich stało się bohaterami mitów - potrzebujemy bowiem wierzyć w dobro nawet jeżeli musimy pamiętać o jego cenie.
Aktualizacja: 2022-10-25 23:40:11.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.