Recytacja Reduty Ordona przez Zygiera - opis lekcji języka polskiego w Syzyfowych pracach

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Na początku trzeciego kwartału do klasy siódmej gimnazjum w Klerykowie dołączył uczeń z Warszawy, Bernard Zygier. Pojętny, choć cichy chłopak został wydalony z poprzedniej szkoły przez swoje patriotyczne nastawienie. Pozostając długi czas pod ścisłą kontrolą grona nauczycielskiego, nie miał przez to łatwego życia w Klerykowie. Początkowo zabroniono mu nawet uczęszczać na język polski prowadzony przez profesora Sztettera, jednak po miesiącu Zygierowi udało się uzyskać na to pozwolenie. To właśnie na tej lekcji wygłosił on swoją słynną recytację Reduty Ordona Adama Mickiewicza, która kompletnie zmieniła nastawienie wielu gimnazjalistów do kultury polskiej.

Lekcja polskiego w Syzyfowych pracach i recytacja Reduty Ordona

Recytacja Reduty Ordona przez Zygiera była początkowo zabiegiem mającym na celu uniknięcie przez jednego z uczniów odpowiedzi przy tablicy. Profesor Sztetter zadał bowiem komuś z klasy tłumaczenie z języka polskiego na rosyjski wiersza Czajkowskiego pt. Pająk. Samo w sobie pokazywało to bezsens lekcji, gdzie w istocie uczono się rosyjskiego, przekładając polskie dzieła na język zaborcy.

Sprytny uczeń wyłgał się z tej pracy, budząc zainteresowanie profesora nowym uczniem. Ten przedstawił się, wytłumaczył, dlaczego Sztetter nie może znaleźć go w dzienniku (jego nazwisko rodowe brzmiało Siegier, Bernard dokonał jednak jego polonizacji na Zygier, mimo zapisania w dzienniku niemieckiej formy), po czym zadeklarował chęć uczestnictwa w lekcjach "języka ojczystego". Wzbudziło to strach Sztettera, ponieważ wyrażenie to nosiło konotacje antyrosyjskie. Mimo to Zygier przystąpił do tłumaczenia, następnie doskonale rozłożył wiersz na czynniki pierwsze. Wzbudziło to konsternację zarówno nauczyciela, jak też uczniów. Nigdy bowiem nie traktowano języka polskiego na tyle poważnie, by ktokolwiek umiał treść zajęć.

Sztetter, nie mając nawet oceny na tak wyśmienitą pracę, rozpoczął rozmowę z Zygierem o jego znajomości literatury polskiej. W czasie tego pytania enigmatycznie wychodzi na jaw wiedza Bernarda o zakazanych przez cenzurę książkach. Nauczyciel stara się nie poruszać tematu nielegalnej literatury. Pyta jednak o Mickiewicza, na co uczeń wykłada doskonale znaną biografię poety.

Następnie Zygier zostaje poproszony o recytację twórczości wieszcza. Ku zgrozie Sztettera wybiera "Redutę Ordona". Wypowiedziany z mocą, pełen młodzieńczego oskarżenia wiersz budzi wszystkich uczniów z letargu. Słowa Mickiewicza recytowane przez Zygiera rozpościerają przed uczniami wizję straszliwej bitwy, a w ich sercach budzą sprzeczne uczucia. Szczególnie mocno uderzają w młodego Marcina Borowicza. Zygier wywołuje w nim wewnętrzną walkę między zrusyfikowanym gimnazjalistą a podświadomym młodym Polakiem. Chłopak łączy wizję obrony reduty z opowieścią strzelca Nogi o zakatowanym nahajkami powstańcu z mogiły pod lasem.

Tymczasem Sztetter wpada w panikę. Chce przerwać Zygierowi, jednak nie potrafi. "Figa" staje na czatach przy oszklonych drzwiach sali, ponieważ taka recytacja może zostać uznana za bunt. Ostatecznie profesor tężeje na swoim miejscu. Powieki jego, jak zwykle przymknięte, sączą niekiedy ciężką łzę po bladej twarzy. On również daje się porwać poezji Mickiewicza.

Recytację Zygiera z pełną stanowczością można nazwać punktem zwrotnym w fabule Syzyfowych prac. To właśnie wystąpienie "nieprawomyślnego" ucznia zapoczątkowało odrzucenie przez Borowicza i wielu z grupy "literatów" postawy ugodowej względem Rosjan. Marcin Borowicz, Andrzej Radek, "Figa", "Pieprzojad" oraz Gontala staną się potem zalążkiem grupy "na górce", której to właśnie Zygier będzie przewodniczył. Jeden płomienie wygłoszony wiersz zniweczył więc całe lata pracy rusyfikatorów, czyniąc ją właśnie tytułową "pracą syzyfową".


Przeczytaj także: Czy warto przeczytać książkę Syzyfowe prace?

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.