Które postacie z powieści Syzyfowe prace budzą twoją sympatię? Kto budzi największą? Przedstaw kilka przyczyn

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Syzyfowe prace Stefana Żeromskiego stanowią prawdziwą menażerię interesujących postaci jakby żywcem wyjętych z gimnazjalnych ław. Wzorując się w wielu przypadkach na autentycznych postaciach, pisarz stworzył ponadczasowe kreacje, z którymi łatwo się utożsamić. Niemniej, jak to w życiu bywa, niektóre budzą również antypatię. Na ich tle największą uwagę autora niniejszej pracy zwróciło dwóch wyjątkowych bohaterów. Byli nimi Bernard Zygier i Andrzej Radek, z czego ten drugi wzbudził szczególną sympatię.

Bernard Zygier przybył do Klerykowa na początku trzeciego kwartału siódmej klasy. Ten osiemnasto-dziewiętnastoletni chłopak wykazywał się ogromnym samozaparciem. Inni uczniowie zauważyli, że posiada wrodzoną inteligencję, co pozwalało mu osiągać ponadprzeciętne wyniki mimo braku wyraźnej smykałki do przedmiotów szkolnych. Prawdziwym atutem Zygiera pozostawało oddanie samokształceniu. Czytał książki, o których klerykowskim gimnazjalistom się nie śniło, miał również o wiele ciekawsze osiągnięcia na tym polu. Otóż założył koło samokształcenia w Warszawie, za co został wyrzucony z wilczym biletem.

Tutaj ujawnia się prawdziwy powód niesamowitości tej postaci. Otóż Zygier (z domu Siegier, po niemiecku) stawiał zaciekły, chociaż pacyfistyczny opór rusyfikacji. Jego samokształcenie nie szło po myśli ideologicznej caratu, obejmując nie tylko "nieprawomyślne" lektury, ale również nauczanie w dziedzinie polskiej kultury. Słowem, Zygier stanowił jakby kolejne pokolenie Filaretów i Filomanów, którzy dla Polski zrobili pokorną nauką tyle samo, co bojownicy w postaniach. Autor podziwia go za istną zaciekłość do nauki, ale również właśnie ten element jego osoby.

Na docenienie zasługuje fakt, że mimo braku wielce wybitnych umiejętności Zygier potrafił zmusić się do owocnej pracy naukowej. Wydaje się, że instynktownie realizował pewne założenia pracy organicznej, dążąc do rozwoju Polski na zasadzie intelektualnego poszerzenie horyzontów jej mieszkańców. Dalej jednak, z czego wynika drugi powód jego niesamowitości, rozszerzał tę potrzebę na innych. Ostatecznie, przekuwał ten naukowy zapał w sprawę polską, stawianą przy tym niezwykle bezkompromisową. Zygier to ideał bojownika - intelektualisty, który walczy rozsądnie i z dużym efektem. Mimo inwigilacji zdołał "wyciągnąć" Borowicza oraz wielu swoich nowych kolegów z bagna rusofili zaangażowaniem.

Andrzej Radek przewyższa jednak Zygiera, chociaż Żeromski nie ukazuje tego wprost. Ten syn fornala, dzięki wyciągniętej do niego pomocnej dłoni "Kawki" wydobywa swoje jestestwo z wielowiekowej zapyziałości chłopstwa pańszczyźnianego. Stanowi przez to jakoby ucieleśnienie ideału, z zachodnia określając, "self made man". Chłopak wykorzystuje szansę, jaką daje mu chorowity korepetytor, aby ogromnym susem przeskoczyć barierę stanów, dzielącą go od ludzi lepiej wykształconych i usytuowanych.

Wybitność Radka nie polega na jego umiejętnościach, dziwnej przenikliwości czy też niesamowitych zbiegach okoliczności. To prosty, ale wytrwały człowiek, który jedynie poprzez siłę woli goni innych w sztafecie dobrobytu i wiedzy. Przez to oddziałuje najbardziej na umysł czytelnika, daje mu bowiem wiarę w możliwość wyrwania się z niedoli jedynie siłą własnego samozaparcia. Nie ma w całej powieści Żeromskiego postaci, która tak wiele musiałaby przejść dla zdobycia własnej przyszłości. Nie ma więc też drugiego bohatera, który zasługiwałby na większy szacunek.

Żeromski, pisząc Syzyfowe prace, nałożył na siebie wiele istotnych tematów. Na pierwszy plan wybija się rzecz jasna niedola rusyfikacji oraz jej płonne nadzieje na zniszczenie żywiołu polskiego w szkołach. Drugim, co oczywiste, jest dorastanie. Warto jednak zwrócić uwagę na tematykę związaną z tą ostatnią, mianowicie pracę nad własną osobą. To właśnie ona wydaje się mieć dla pisarza niezwykłą wartość. Jakby prorokując, pisze wedle słów Jana Pawła II: "Wymagajcie od siebie, choćby inni od was nie wymagali". Andrzej Radek najwięcej oddaje z tej sentencji, dlatego też zasługuje na największe uznanie. Jego losy budzą bowiem nadzieję, nadzieję na lepsze jutro nawet najnędzniejszego Polaka.


Przeczytaj także: Czy Marcin Borowicz postąpił słusznie kiedy zdecydował się pójść na rosyjski spektakl? Sformułuj po jednym argumencie za i przeciw

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.