Ten bohater był złym człowiekiem. Napisz opowiadanie, w którym inny bohater doprowadzi do przemiany złego bohatera. Odwołaj się do dwóch lektur obowiązkowych

Autorką opracowania jest: Marta Grandke.

Raskolnikow od dłuższego czasu błąkał się po mieście bez celu. Jego umysł zajmowały rozpaczliwe myśli i rozważania. Popełnił bowiem zbrodnię, zamordował starą lichwiarkę i odkryto go, udało mu się jednak zbiec za granicę, zanim ujęto go i osadzono w więzieniu. W sercu Raskolnikowa od tego momentu toczył się konflikt. Zdawał sobie sprawę, że uniknął kary tylko o włos i że morderstwo wszędzie uznawane jest za straszliwą zbrodnię. Jednak z drugiej strony zabójstwo przyniosło mu tak wiele satysfakcji, rozwiązało też jego problemy z lichwiarką - zniknęła ona, zniknęły też kłopoty finansowe Raskolnikowa. Za pieniądze uzyskane z kradzieży majątku lichwiarki udało mu się wyjechać za granicę i teraz wędrował po obcym mieście z czystą kartą, nieznany i nie niepokojony przez nikogo. Raskolnikow uznał, że są to wyjątkowe zalety zbrodni.

Stopniowo zaczął się przekonywać do słuszności swojego czynu, który właściwie przyniósł mu same korzyści. Ba, w pewnym momencie zaczął sobie z rozkoszą przypominać wykrzywioną strachem twarz lichwiarki i wspomnienie to napełniło go okrutną radością i poczuciem swoistej sprawiedliwości, jaką on, Raskolnikow sprowadził na ten świat. Może i był złym człowiekiem, pomyślał, pęczniejąc z dumy, ale to zło paradoksalnie obróciło się w coś niezwykle dobrego. Takie zło było światu potrzebne i potrzebni też byli ludzie jego rodzaju, którzy nie wahali się z niego korzystać. Właściwie to on, Rodion, mógł się nazywać bohaterem. Uczynił świat lepszym miejscem.

Dlaczego więc jego umysł wciąż kąsały jednak pojedyncze wyrzuty sumienia? Dlaczego wciąż wewnątrz siebie odczuwał nadal ten tlący się niepokój, mimo iż co chwilę na myśl przychodziły mu kolejne argumenty, broniące tezy, że jego czyn był słuszny? Raskolnikow nie wiedział. Odczuwał jednak coraz większy dyskomfort, który go złościł i irytował. To była chwila jego zwycięstwa, oczyścił świat z plugastwa, jakim była lichwiarka i pozostał na wolności, daleko poza zasięgiem maluczkich, którzy nie rozumieli wielkiej idei. Raskolnikow stwierdził, że musi jakoś uwolnić to napięcie, pozbyć się go. 

Przez chwile nie wiedział, co z nim zrobić, aż w końcu przypomniała mu się instytucja spowiedzi. W konfesjonale mógł wyznać swoje winy, zrzucić z siebie ich ciężar i uzyskać rozgrzeszenie, w myśl wiary katolickiej wystarczyło tylko oświadczyć, że żałuje się swojego postępku i znów miało się duszę czystą jak łza. Raskolnikow ruszył więc przed siebie, by odnaleźć najbliższy kościół.

Udało mu się to, szybko skierował się do konfesjonału. Miał szczęście, właśnie przyjmował w nim spowiedników jakiś zakonnik od bernardynów, co Rodion poznał po brązowym kolorze jego habitu. Rodion szybko uklęknął wewnątrz konfesjonału, a zakonnik wypowiedział standardowe formuły, po czym zachęcił Raskolnikowa do wyznania swoich grzechów. 

- Zamordowałem starą lichwiarkę, która żerowała na mnie, na moich pieniądzach, ciągle wszystkiego było jej mało - wypalił od razu Raskolnikow i poczuł, jak ogromny głaz stacza się z jego serca. Dopiero teraz poczuł, że ciężar ten w ogóle tam był. - Zabiłem ją z rozmysłem, siekierą, jej siostrę też. Uznałem, że tak będzie lepiej dla świata i miałem rację - zakończył z butą w głosie. Zamarł w oczekiwaniu na reakcję jego spowiednika.

Ten chwilę trwał w milczeniu, wyraźnie rozważając ciężar słów Raskolnikowa. Po chwili zapytał go:

- Czyli uważasz, że zbrodnia ta była słuszna? Nie masz wyrzutów sumienia po zabiciu niewinnej kobiety?

- Nie! - niemal wykrzyknął Raskolnikow, ale po chwili cicho dodał: - Może trochę, czasami…

- Opowiem ci pewną historię, bo widzę, że duszy nie masz jeszcze całkowicie przeżartej grzechem - rzekł zakonnik. - Dawno temu, gdy byłem młody i głupi także kogoś zabiłem. Uczyniłem to przypadkiem, ale działałem zmotywowany słusznym, jak mi się wydawało gniewem. Zamordowałem ojca kobiety, którą kochałem, a czynem swym wspomogłem atak wrogów mojej ojczyzny na ich zamek. Czyn ten był tak straszny, że poczucie winy przerosło moją potrzebę zemsty. Musiałem uchodzić z Soplicowa...

- Z Soplicowa? Gdzie to…

- Nieważne gdzie. Chcę ci tylko, młody człowieku uświadomić, że może ci się wydawać, że postąpiłeś słusznie. Jednak morderstwo nigdy nie jest właściwe, a ty już to czujesz, dlatego trafiłeś do tego konfesjonału. Nie zdradzę nikomu twojej tajemnicy, nie bój się. Jednak zalecam, byś naprawdę zastanowił się nad swoim czynem i wyraził za niego skruchę, zanim będzie za późno. Pozwól Bogu sobie pomóc i oczyść się z grzechu.

Raskolnikow przez chwilę trwał w milczeniu, przerażony i zastanawiał się nad słowami zakonnika. Sięgały one do zakamarków jego duszy i umysłu, które nie pogodziły się z myślą, że morderstwo lichwiarki było właściwe. Trwał tak rozdarty różnymi uczuciami, aż w końcu zapłakał, szczerze żałując swojego czynu. Wówczas tajemniczy bernardyn udzielił mu rozgrzeszenia. Raskolnikow potem jak pijany wytoczył się z kościoła na ulicę. Towarzyszyło mu uczucie, że właśnie uniknął jakiejś straszliwej katastrofy, że został przez tego człowieka ocalony. Nie zdążył mu jednak nawet za to podziękować.


Przeczytaj także: Wyjaśnij w kontekście wymowy całej powieści, dlaczego zbrodnia dokonana przez Rodiona nie była zbrodnią doskonałą. Czego bohater nie wziął pod uwagę, planując morderstwo?

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.