Potrzeba rozrywki jest dla człowieka tak samo pierwotna, jak potrzeba pracy. Kojarzona głównie z wesołością, a nawet rozwiązłością, była również elementem szeroko pojętej kultury. Szczególnie bale oraz uczty, organizowane początkowo dla elit. Nie powinno więc dziwić, że ten kulturowy aspekt zabawy znalazł swoje odzwierciedlenie w literaturze.
Spis treści
Zabawa ma na celu rozrywkę, odpoczynek, a czasami również uczczenie ważnej osoby lub wydarzenia. Z punktu widzenia kultury jest więc aktywnością ważną. Jednak zabawa zabawie nierówna. Istnieje bowiem w formie wysublimowanej oraz rozpasanej, wręcz barbarzyńskiej.
W literaturze szczególną zabawą jest bal. Wywodzi się on ze starej tradycji wydarzeń kulturalnych dla wyższych sfer. Kojarzy się z tańcem ubranych w piękne kreacje par i nastrojową muzyką. Jego motyw zawiera wiele bajek, choćby opowieść o Kopciuszku. Jednak bal również może przybrać wręcz piekielny charakter. Szczególnie jeżeli gospodarzem okaże się sam diabeł.
Interpretacja motywu balu/zabawy może być różna. Czasami odzwierciedla ludzkie życie, które Maryla Rodowicz określiła „balem nad bale”. Innym razem stanowi odbicie moralnego stanu społeczeństwa, roli człowieka w świecie. Słowem — ile utworów, tyle spojrzeń na motyw balu.
Zabawa była istotnym elementem życia ludzi Bliskiego Wschodu. Znalazło to odzwierciedlenie w wielu miejscach Biblii. Choćby pieśń kobiet izraelskich pod przewodnictwem Miriam (siostry Mojżesza), tańczące z radości na widok pokonanych przez Boga Egipcjan. W Nowym Testamencie najsłynniejszą zabawą jest wesele w Kanie Galilejskiej. To podczas niego Jezus zamienił wodę w wino, na znak swoich późniejszych cudów. Chrystus porównywał też uczty oraz wesela do Królestwa Bożego. Wejście do domu weselnego oznaczało zbawienie. Wyrzucenie za jego drzwi to odrzucenie Boga i potępienie.
Jeden z najsłynniejszych dialogów Platona opowiada historię uczty w domu tragediopisarza Agatona, na której spotkali się Fajdros, Pauzaniasz, Eryksimachos, Arystofanes, Sokrates i Alkibiades. Pod pretekstem wygłoszenie mowy pochwalnej dla boga Erosa, mężczyźni podejmują filozoficzną dyskusję o naturze miłości. Uczta ukazana w dialogu Platona jest odzwierciedleniem „sympozjonu” - Greckiej tradycji biesiady połączonej z rozmową. Podczas takiej uczty, zaproszeni goście najpierw pili wino ze specjalnych naczyń, a potem dyskutowali w akompaniamencie muzyki. Sympozjony były niezwykle istotne dla kultury starożytnych Greków. Pozwalały na zacieśnianie więzi społecznych, a elicie intelektualnej na spotkania w celu wymiany poglądów.
François Villon, w przeciwieństwie do innych autor średniowiecznych, nie gloryfikuje spokojnego i zgodnego z chrześcijańską moralnością życia. Jego bohater to bezdomny birbant — karczemny hulaka, żyjący w drodze i wiecznie wdający się w kłopoty. Takie życie przepełnione jest licznymi zabawami, kobietami oraz alkoholem. Villon w sposób niezwykle obrazowy ukazuje rozrywki ludzi średniowiecza, szczególnie tych z niższych sfer.
Pierwsze spotkanie pary najsłynniejszych kochanków następuje podczas balu, zorganizowanego przez rodzinę Kapuletów. Najlepszy przyjaciel Romea, Merkucjo, namawia go do wśliźnięcia się na zabawę zaprzysiężonych wrogów jego rodziny. Kpiąc z niebezpieczeństwa, młodzieńcy udają się na bal. Tam, wbrew rodzinnej vendetcie, między młodymi rodzi się miłość. Bal jest w utworze wydarzeniem kulturalnym, dzięki któremu bogata rodzina może wyróżnić się na tle innych mieszkańców. Zarazem stanowi możliwość spotkania młodych ludzi i zawiązania nowych znajomości. Czasami niefortunnych, jak widać w przypadku tytułowych bohaterów.
Utwór opowiada historię pewnego szlachcica, który skarży się koledze na skutki nadużywania alkoholu. Problemy bohatera „Pijaństwa” zaczęły się od imienin jego żony, podczas których wypił za dużo z kolegami. Następnego dnia, aby poprawić swoje samopoczucie, znowu zażył alkohol. Po raz kolejny odwiedzili go sąsiedzi, a ich wizyta szybko przerodziła się w większe przyjęcie. W jego trakcie pito coraz więcej, aż między upojonymi gośćmi doszło do szarpaniny. Szlachcic skończył z kacem i rozbitą głową. Utwór Krasickiego parodiuje współczesne autorowi rozrywki szlachty. XVII wiek to okres upadku obyczajów w Rzeczpospolitej. Sarmaci oddawali się wtedy nieskrępowanemu pijaństwu, które Krasicki starał się napiętnować swoim utworem. Postępował tym samym w myśl oświeceniowej zasady: „ucząc bawić, bawiąc uczyć”.
W scenie VIII „Dziadów” opisany jest bal, który urządza w Wilnie Senator Nowosilcow. Rosjanin znany był ze swojego zamiłowania do dobrej zabawy, szczególnie zachodnich tańców. Jednak to wydarzenie kulturalne spotyka się wśród patriotycznie nastawionej młodzieży z niechęcią. Zmuszeni do uczestnictwa, cicho wspominają okrucieństwa Nowosilcowa. Wśród nich są niedawne aresztowania i wywózki członków Filaretów i Filomatów. Młodym trudno jest utrzymać pozory, wielu myśli nawet o zamordowaniu Nowosilcowa. Zabawę u Senatora przerywa nagłe wtargnięcie Pani Rollison, której syn skoczył z okna w wyniku brutalnych przesłuchań. W szale atakuje Senatora. Niespodziewanie z nieba uderza pojedynczy piorun. Wpada do komnat jednego z dwóch współpracowników Nowosilcowa — Senatora. Tam zabija go na miejscu. Scena balu wyraża groteskowość czasów, w których przyszło żyć Mickiewiczowi. Młodzież zmuszona jest stawić się na zabawie organizowanej przez człowieka, który odpowiedzialny jest za wywózki ich rówieśników. Podczas gdy patrioci cierpią, ich oprawcy bawią się w najlepsze.
Pośród alkoholu, pięknych kobiet i kwiatów goście cesarza Nerona oddają się nieskrępowanej dekadencji. Tyran zaplanował dla patrycjuszy wiele atrakcji, podczas których członkowie rzymskiej elity wykazują się kompletnym brakiem zahamowań. W pewnym momencie upojony winem Marek Winicjusz próbuje nawet siłą posiąść niewolnicę Lidię, którą kocha. Przerażona chrześcijanka ucieka, a ledwo stojący na nogach żołnierz nie jest w stanie jej dogonić. Uczta zorganizowana przez Nerona jest sceną ukazującą rozpasanie i upadek Cesarstwa Rzymskiego.
Podczas wesela odbywającego się w bronowickiej chacie, spotykają się przedstawiciele dwóch stanów — chłopów i inteligencji. Mimo iż na pierwszy rzut oka wszyscy dobrze się bawią, na wierzch szybko wychodzi niezrozumienie między dwoma grupami. Kiedy między gośćmi pojawiają się tajemnicze widma (Osoby Dramatu), do głosu zaczynają dochodzić skrywane urazy i wypierane emocje. Wśród oparów alkoholu, głośnej muzyki i wirujących w tańcu par atmosfera przybiera coraz bardziej oniryczny charakter.
Utwór jest kąśliwą satyrą na polskie społeczeństwo dwudziestolecia międzywojennego, ze szczególnym uwzględnieniem sanacji. Tytułowy bal stanowi hiperbolę upadku społeczeństwa II Rzeczpospolitej. Autor z rozmysłem nawiązuje w jego wyglądzie do rozpasania starożytnego Babilonu. Orgia obżarstwa i rozpusty jest tak niewyobrażalna, że jej uczestnicy nie zauważają końca czasów. Nim ktokolwiek się zorientuje, wszyscy zostają wciągnięci do piekła.
Raz do roku Woland urządza ogromny bal, zwany „Balem stu królów”. Tradycja wymaga, aby uroczystość miała gospodynię o imieniu Małgorzata. W zamian za swoją pomoc w uwolnieniu Mistrza Wolant chce obdarzyć główną bohaterkę tym zaszczytem. Małgorzata zostaje więc gospodynią balu u szatana, co okazuje się zadaniem nieomal heroicznym — musi doglądać piekielnych gości i godnie reprezentować Wolanda podczas wielogodzinnej uroczystości. Bal u szatana jest ewidentnym nawiązaniem do sceny Nocy Walpurgii z „Fausta” Goethego.