Przyroda towarzyszy człowiekowi od zawsze. Była obecna w istnieniu naszego gatunku, nim jeszcze odkryliśmy sztukę. Dlatego też możemy śmiało uważać ją za jeden z najstarszych toposów literackich. Przyroda bywa tłem wydarzeń, ale często również pełnoprawnym bohaterem.
Spis treści
Topos przyrody obecny jest w najdawniejszych dziełach literackich. Jej opisy towarzyszyły już starożytnym eposom, gdzie były elementem świata przedstawionego. Poprzez odpowiednie słowa i stylistyczne zabiegi autorzy budowali nimi klimat swoich opowieści. Wykorzystywali również nawiązania do przyrody przy opisie bohaterów, czego przykładem może być tak zwane porównanie homeryckie.
Przyroda wykorzystywana bywa również jako niezależny bohater literacki. Szczególnie mocno można to zobaczyć w dobie romantycznej. Dla autorów tego okresu była ona bardzo ważna, przez co często dawali jej głos w swoich dziełach. Czynili to poprzez personifikacje, ale również odpowiedni opis – stanowiący niejako reakcję na wydarzenia.
Jako element naszego świata, przyroda stanowi przede wszystkim inspirację. Oddaje to silną więź, którą nasz gatunek z nią utrzymuje. Bez problemu można więc mnożyć wykorzystania motywu natury w literaturze i praktycznie nigdy nie wyczerpać tego tematu.
Przyroda zajmuje szczególne miejsce w mitologiach wszystkich znanych kultur. Towarzysząc człowiekowi od zarania dziejów jest zarazem bohaterką jak i inspiracją dla powstawania kolejnych mitów. Doskonałym przykładem może być tutaj postać Gai – greckiej bogini, uosabiającej samą Ziemię. Jej personifikacjami były też inkaska Pachamama czy słowiańska Mokosz. Demeter z kolei była grecką boginią urodzaju. Mitem o jej tęsknocie za porwaną przez Hadesa córką, Persefoną, Grecy tłumaczyli pory roku.
Utwór wykorzystuje opis cyklu pór roku do przedstawienia epikurejskiego podejścia autora do życia. Piękno i srogość zimy jest wedle niego zachętą do spotkania przy winie. Lato zaś pozwala na miłosne igraszki oraz przyjemne przechadzki po miejskich placach.
W pieśni Horacego pobrzmiewa koncepcja przemijania, na które człowiek nie ma wpływu. Przyroda jest cyklem rządzącym się własnymi prawami, trzeba więc żyć w zgodzie z nimi. Szczęście może przynieść tylko pogodzenie z takim losem.
Przyroda jest dziełem Boga, przez które przemawia jego miłość. Byt jako taki jest przejawem tej nieskończonej miłości. Doskonale widać to w Księdze Rodzaju, gdzie opisany jest akt stworzenia oraz Eden. Wszystko istnieje tam na chwałę Boga oraz dla dobra człowieka.
Autorzy biblijni często sięgają po motyw przyrody również w dalszych księgach. Opisują otaczającą pierwotne ludy Palestyny naturę, wykorzystując ją do przekazania głębszej myśli teologicznej. Jezus również korzysta z takich łatwych do zrozumienia słuchaczom form, kiedy przemawia do nich choćby w przypowieści o siewcy.
To średniowieczne dzieło opisuje życie i dokonani św. Franciszka z Asyżu. Zrewolucjonizował on duchowość swoich czasów, otwierając Kościół na bardziej osobiste i proste poznanie Boga. Biedaczyna dostrzegał Stwórcę w jego dziele, przez co ukochał przyrodę. Zwierzęta i rośliny rozumiał wręcz jako swoje rodzeństwo, ze względu na ojcowskie podejście do Boga-Stwórcy.
Więź św. Franciszka z przyrodą widzimy między innymi w jego dokonaniach. Nawrócił on terroryzującego ludzi wilka, czy wygłaszał kazania do ptaków.
Podmiotem lirycznym jest tutaj drzewo lipowe. Zachęca ono człowieka do odpoczynku pod swoimi rozłożystymi konarami. Wychwala przy tym różnorakie przymioty, które czynią je przydatnym dla ludzkości. W cieniu lipy można odpocząć, a wśród jej konarów zamieszkują pięknie śpiewające ptaki. Pszczoły z kolei robią miód z kwiatów drzewa.
Kochanowski swoim wierszem wychwala przyrodę, jednocześnie podkreślając pożytek, jaki daje człowiekowi. Wybranie przez niego drzewa lipowego na temat swojego wiersza może sugerować, że rozumiał on całą przyrodę jako potrzebną dla człowieka.
W utworze mistrza angielskiego dramatu przyroda ma dwojaką rolę. Po pierwsze buduje klimat tak jak w przypadku spotkania Czarownic na wrzosowiskach, czy opisu dziwnych znaków po śmierci króla Duncana. Z tego drugiego wynika zaś kolejna rola natury. Jest ona bowiem odrębnym, pełnoprawnym bohaterem dramatu. Reaguje na ludzkie działania i podkreśla ich kontekst poprzez swoje zachowanie.
Mickiewicz wyznacza w swojej epopei podobną rolę, co Szekspir w „Makbecie”. Przyroda jest u niego jednym z bohaterów, co wiać choćby w scenie polowania na niedźwiedzia. Otaczając ludzi, stanowi też ich towarzysza i to wiecznego. Mickiewicz zauważa starożytność litewskich borów, które pamiętają czasy kniaziów. Zarazem szlachta wypoczywa na łonie przyrody, zbiera grzyby i przechadza się wśród drzew.
Homerycki język w opisach przyrody potęguje przy tym klimat utworu, wprowadza również elementy arkadyjskie. Soplicowo miało być krainą lat dziecięcych, Arkadią. Dlatego przyroda opisana jest w całym swym pięknie i okazałości.
Autorka odchodzi od przyjętych w pozytywizmie nurtów, personifikując przyrodę. Fantastyczna wizja lasu i wiatru jako świadomych bohaterów pozwala Orzeszkowej jeszcze bardziej wykorzystać myśl o przyrodzie będącej wiecznym towarzyszem ludzkości. Tutaj nadaje jej ona dodatkowo atrybut strażnika pamięci – jedynie las pamiętać będzie o mogile powstańczej, a przez to ich chwała nigdy nie przeminie.
Mieszkańcy wsi są na stałe związani z przyrodą. Jako chłopi sieją i zbierają plony ziemi, a ich życie odzwierciedla cykl pór roku. Reymont oddaje tą specyficzną koegzystencję nawet poprzez nazewnictwo kolejnych części powieści, przypisując je do kolejnych etapów tego cyklu. Przywiązanie do ziemi i przyrody możemy również dostrzec w scenie śmierci Boryny. Silny gospodarz wychodzi na pole, by po raz ostatni je zasiać. Umiera, padając na ziemię-żywicielkę, którą całe życie uprawiał. Chociaż przepełniona swoistym patosem, scena ta jest również ważnym elementem naturalistycznym powieści.
Poeta wykorzystuje tutaj motyw przyrody do budowania klimatu dzieła. Tytułowy deszcz jesienny wywołuje melancholię, a wszechobecna pora roku zasiewa ponurą entropię. Podmiot liryczny w elementach przyrody dostrzega symboliczne mary, a nawet diabła, oddające przemijanie. Smutek panuje pośród jesiennego deszczu, przyroda to uosobienie nastroju.
Poeta wykorzystuje tutaj kontrast między przyrodą i losem swojego wojennego pokolenia. Piękno otaczającej go natury tryska życiem, podczas gdy on należy do ludzi zanurzonych w śmierci. Podczas gdy wszystko zakwita, bujnie wznosi się ku słońcu i niebu, oni musieli stoczyć się ku ciemności nienawiści. Baczyński uzyskuje zarazem efekt obojętności natury na ludzki dramat. Otaczające go piękno za nic ma lejącą się na froncie krew, ciała oraz złamane życiorysy.
Zycie ludzkie zostaje w wierszu przyrównane do róży. Młoda dziewczyna o tym imieniu umiera, niczym który kwiat powoli więdnie. Różnica między nimi polega na tym, że roślina może zostać wypielęgnowana przez ogrodnika i ponownie puści pędy z ziemi. Złożona do niej Róża nigdy już jednak nie wstanie z martwych, zostawiając na świecie oszalałego z żalu ojca.