W wieczorne, ciche, błękitne godziny,
Gdy złote gwiazdy łzy rzęsiste ronią,
Swą delikatną muskają mnie wonią
Białe jaśminy.
A wtedy tęsknię, że nie mam dziewczyny,
Której oczęta łzy srebrzyste ronią,
Co mnie warkoczy swych odurzy wonią,
Jak te jaśminy.