Projekt wiersza o liliowym słoniu

…aż znu­dzi mi się w sta­rych sło­wach prze­sie­wać wy­sza­rza­łą skar­gę,
…aż znu­dzi mi się żon­gler­ka uczuć i rzut mi­ło­snym bu­me­ran­giem,
…aż znu­dzi mi się nową wio­snę co­rocz­nie z bi­ciem ser­ca wi­tać,
i my­śleć, że to moja mi­łość na po­lach fioł­kom każe skwi­tać –

a wte­dy spo­kój się roz­le­je, woda we mnie i wko­ło mnie,
prze­sta­nę się w ką­ci­ku sofy za­cią­gać won­nym dy­mem wspo­mnień,
prze­sta­nę już zwy­cza­jem smut­nych bez­dź­więcz­nie imię w my­ślach ją­kać
i żad­na mi­łość mi nie każ­de zie­lo­nych pęk­nięć szu­kać w pą­kach.

wte­dy na­pi­szę wam le­gen­dę o fio­le­to­wym, bzo­wym sło­niu
(sta­re te­ma­ty: smu­tek, ser­ce – jak chmu­ry wia­trem się roz­go­nią)
a będą pi­sać ją w ję­zy­ku Czik­czi­ków z siód­mej czę­ści świa­ta
(Ja­kie to nud­ne: wciąż te same wy­ra­zy spla­tać i roz­pla­tać)

„Li­lio­wy, fio­le­to­wy słoń bum-tak­dżon ik­tin­gi fiu li­ko­ku
li­lio­wy, bzo­wy pięk­ny słoń kul-czik­fin ir­trin­gi fiu dżik­to­ku –
(ostat­nie zda­nie –, pro­szę pań­stwa, w prze­pięk­nej mo­wie tych Czik­czi­ków –
– to wy­trych wszyst­kich szczę­ścia za­im­ków – to sens i mą­drość słów bez liku)

Czy­taj da­lej: Na zdarzenie z życia prywatnego – Zuzanna Ginczanka