O świcie

Autor:
Tłumaczenie: Sydir Twerdochlib

Ja w pierwszy świt przed wschodem słońca
Obaczę łono ziem do końca,
Nawiedzę gaj skróś ciszę niw
I do wieczornych przylgnę iw.

I może, jeśli moc wytężę —
Ich sen wieczorny przezwyciężę,
A liść przesączy pośród skarg
Swe chłodne rosy do mych warg.

Nad gajem błyśnie krąg świetlany,
Potoczy jaśń sennymi łany,
I będzie blask nadziemskich złud
Nad nimi płonął, lśnił, jak cud.

I będzie błyszczał skrą skrzydełek
Rój diamentów — z mgły perełek
Coraz to inna lot rozwinie
I w pocałunkach słońca zginie…

A we mnie żal ta chwila ziści,
Żem ja — nie rosą sennych liści,
Że z wiewem lotu nie rozwinę,
Że w pocałunkach — ja nie zginę…

Czytaj dalej: W samotności - Mykoła Filański