W ugorach ziemi w dzień i w noc
Promienieć będzie serca moc.
W wieczorny, tajemniczy czas
Wyglądać będę, gwiazdy, was,
I przez koronkę kwietnych kit
Poławiać wasz płomienny świt.
I będą, gdy się noc rozdzwoni,
Za wami oczy biedz w pogoni,
I będzie cień mój między was
Jak echo, mknąć po wszystek czas.
A jeśli nad mogiłą ciemną,
Gdy się wieczorne zmierzchy zdrzemną,
Usłyszę szept namiętnych słów —
Nie spocznę w ukojeniu snów.
Nie spocznę w sennem ukojeniu,
Popłynę w dal, milczącą w śnieniu,
I poślę ztamtąd cichy zew
Ku sennym gwarom sennych drzew.
Nim błyśnie świt, przed słońca wschodem
Wieczornej rosy rzeźwym chłodem
Spragnione usta swe ostudzę
I cichym szeptem sennych zbudzę.