Strzelisty rząd jaworów rano
Zasadzam, by mię wspominano;
Niech oto dolę mą bezdomną
W odległą przyszłość swoi wspomną,
Niech zabrzmi ich rozgłośny gwar
W cienistym gaju, w słońca żar.
Mnie nie pocieszał senny szum,
Gdy niosłem brzemię niemych dum…
W milczące noce blask w zamroczu
Nie koił nigdy moich oczu…
Niech oto im, spowitym w cień,
Jaworów szum nie skąpi śnień…
Dla mnie w zaraniu młodych lat
Nie ronił ros wieczorny kwiat,
Zapóźno w drogę się wybrałem
I męki szczęścia nie zaznałem —
Niech oni u tych bujnych pni
Przeżyją rząd szczęśliwych dni…
A gdy zabłyśnie złoty Świt
I oto tu pod słońcem wiosny
Obwieści światu śpiew radosny,
Że zmartwychwstaje dawny mit —
Ja będę słuchał głosów stu,
W cichości leżąc w ziemi… tu
Pod chramem mych jaworów…