Ja modlę się do dni — minionych,
Do ust, — na wieki już uśpionych,
Tajemnych dum tajemny świat,
Przynoszą szczątki dawnych szat.
Pochwalę w noce i w zarania
Boga cudne światy,
Przystroję zmarłe me dumania
W pozłociste szaty.
Przed świtem pomknę nad łanami
Loty sokolemi
I wolnych ust pocałunkami
Przypadnę do ziemi.
Wyścielę macierzanką złotą
Białe ślubne łoże,
Obsypię szafir ócz pieszczotą,
Póki sen nie zmoże.