Pieśń II, 4 (Do Xantia)

Autor:
Tłumaczenie: Lucjan Siemieński

Ne sit ancillae tibi amor pudori.

Nie wstydź się, Xancie, żeś twe zapały
Ku służebnicy kornej skierował;
Wszak i Achilles w Bryzejdzie białej
Na zabój się rozmiłował.

Ajax wszechwładny pan branki swojej
Tekmessy, przecież w niej zakochany —
Atryd zwycięski buszując w Troi
Gorzał ku pannie porwanej,

Gdy Tessalczyka mieczem wróg zbity
Padał, Hektora ubyło ramię;
A Grek zmęczony na mur odkryty
Darł się i szalał w Pergamie.

Kto wie, blask jaki spłynie na zięcia
Rodziców Filis twej jasnowłosej
Co ma krew w żyłach króla lub księcia
Ponękanego przez losy.

Nie myśl, żeś dziewkę prostą z ulicy
Wyszukał sobie; bo kto, jak ona
Wierna i szczera — z podłej rodzicy
Nie może być urodzona.

Rączka i liczko i zgrabna nóżka
Tak mię podbiły, że w głos ją chwalę;
Lustr kończącego ósmy, staruszka
Jak mię znasz, nie bój się wcale.

Czytaj dalej: Pieśń III, 30 (Wybudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu) - Horacy