Quid bellicosus Cantaber et Scythes.
Co myśli Kantabr lub Scyt boju chciwy?
Nie pytaj — od nich morzem my odcięci —
Pókiś Hirpinie i zdrowy i żywy
Dość masz, a resztę oddaj niepamięci.
Młodość uchodząc zostawia za nami
Blask swój i urok; a bożków miłości
Odgania od nas wraz z słodkimi snami
Włos bielejący więdnącej starości.
I kwietna wiosna zmienia się co chwilę,
Rumiany księżyc nie zawsze twarz jedną
Nam pokazuje. Czemuż planów tyle
Tworzyć, i dręczyć swoją duszę biedną?
Usiądźmy raczej pod tymi platany,
Lub tam w sośninie, i zadzwońmy w czasze
Syryjską nardą maśni, kwiat różany
W siwiznę wplotłszy — użyjmy co nasze.
Ewius rozpędzi kłopoty trujące:
Hej chłopcy! żwawo! który tam w poskoku
Od ognistego Falernu gorące
Kielichy, w tym tu ostudzi potoku?
Kto nam tu zwabi Lydę z jej zakąta?
Mów jej: niech lutnię ze słoniowych błonek
Weźmie, i włosy na głowie popląta
W piękny warkoczyk na sposób Lakonek.