Pieśń II, 10 (Do Licyniusza)

Autor:
Tłumaczenie: Lucjan Siemieński

Rectius vives, Licini, neque altum

Chcesz żyć najlepiej, nie leć na przygody
O mój Licyni, w ocean szeroki;
Ni brzegiem płynąc, nie myśl, że od szkody
Uchronisz nawy swej boki.

Kto złotą mierność kocha, średnim torem
Pójdzie on w życiu; ani się oswoi
Z brudną lepianką, ni stęskni za dworem,
O jego przepych nie stoi.

Im wyższa sosna, tym w nią silniej burze
Uderzać lubią; wieża im się hardziej
Wspina, tym prędzej runie — a na górze
Pioruny biją najbardziej.

Mędrzec w dniach błogich nieszczęść się obawia,
A w czarnej doli lepszą przyszłość roi;
Ten Bóg, co zimę zsyła, ten odnawia
Świat wiosną i kwieciem stroi.

Złe nie trwa wiecznie; cierpienia przebolą;
Nie zawsze w łuku napięta cięciwa,
Milczące Muzy, niekiedy Apollo
Dźwiękiem cytary wyzywa.

Gdy cię przeciwny los ściga okropnie,
Hartem swej duszy możesz mu urągać —
A gdy wiatr dobry wciąż sprzyja — roztropnie
Umiej twe żagle pościągać.

Czytaj dalej: Pieśń III, 30 (Wybudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu) - Horacy