Ulla si iuris tibi peierati...
O gdyby zdrady twoje Baryno
Raz zasłużoną odniosły karę,
I w buzi ząbek poczerniał ino
Lub zlazł paznokieć! Dałbym ci wiarę.
Lecz im fałszywiej na co przysięgasz
Ściągając gromy na swoją głowę,
Tem się piękniejszą robisz i wprzęgasz
W jarzmo młodzieży naszej połowę.
Na zdrowieć idzie każde zaklęcie:
Czy oszukujesz popioły matki,
Czy nocne gwiazdy na firmamencie,
Czy wzywasz nawet bogi na świadki.
Z twych zdrad się Wenus śmieje nawiasem;
Śmieją się Nimfy i Kupid dziki
Co na osełce krwawej tymczasem
Ostrzy zatrute swoje bełciki.
Dla ciebie młode plemię dojrzewa;
Wszystko to przyszli są niewolnicy —
A choć kochanków dawnych to gniewa,
Nikt odejść nie chce od bezbożnicy.
Ciebie się matka lęka dla syna;
Ciebie się skąpi ojcowie boją;
Nowozamężna drży kobiecina,
By jej małżonek nie wpadł w sieć twoją.