Nuż kiedy wspomnię, jako wielka była
Jej miłość ku mnie, jak się więc trapiła,
Gdy najmniejszego postrzegła frasunku,
Jak w gospodarstwie, w dozornym szafunku
Rada by była prace mej ulżyła,
Że prawie prawą ręką moją była.
Nuż w mych chorobach jak mię pilnowała,
We dnie i w nocy nie odstępowała,
Że ja na ciele, ona w duszy chora
Za dobrego mi stanęła doktora.
Mnie, nieszczęśliwej była na przekazie
Odległość miejsca żem w ostatnim razie
Nie mogła służyć jej, tylko wzdychaniem
I z daleka rąk troskliwych łamaniem.