Strwożony Kupidyn

Gdy ślicznej krasy i cudnego wdzięku
Postrzegł Rozynę Kupidynek mały,
Stanął jak wryty i upadły z ręku
Złote mu strzały.

Pochwyci one Rozyna z uśmiechem,
Chcąc na cięciwę grot przyłożyć srogi;
Kupid się uląkł i żywym pośpiechem
Posunął w nogi.

Czytaj dalej: Dwie lipy - Franciszek Dionizy Kniaźnin