Ktokolwiek kocha w zbytniej gorącości,
Musi ten ucierpieć wiele:
Zmartwienia, nudy, niespania, przykrości,
Fochy, grymasy, cherchele.
Rozum odstąpi, namiętność opadnie,
Serce się gwałtem przylepi.
Im bardziej zdrowa kim uwaga władnie,
Tym bardziej miłość oślepi.
W ustawnej trosce, w ustawnej pożodze,
W ustawnej żyje bojaźni.
Im bardziej tkliwa zawiść go ubodze,
Tym bardziej ponęta drażni.
Przeklina miłość, co mu serce dręczy,
Porzucić jednak jej nie chce,
Martwi się, skarży, narzeka i jęczy,
Jednakże słodycz go łechce.
Zda się, że cierpi Tantalowe męki;
Zna to sam i czuje z żalem.
Gdy spojrzy znowu na przyjemne wdzięki,
Sto razy chce być Tantalem.
Prawda, że takie gani świat zapały,
Gdzie miłość przewodzi płocha,
Wszakże kto czuje te w sercu zastrzały,
Ten tylko prawdziwie kocha.