Choć w ostatnich wiekach ludzkość bardzo zaufała racjonalności, codziennie doświadcza trudnego do wytłumaczenia fenomenu. Każdy człowiek na regularnie przenosi się do innego świata — uniwersum nieskończonych możliwości, gdzie nie obowiązują żadne stałe prawa. Mowa tu rzecz jasna o śnie. Tak trywialna czynność jest zarazem wielką tajemnicą, która zawsze fascynowała artystów i mistyków. Autorzy literatury byli nią zainteresowani do tego stopnia, że oparli na niej cały sposób kreowania świata przedstawionego — konwencję oniryczną. Nie polega ona jednak tylko na tworzeniu „scenografii” rodem z marzeń sennych. Za oniryzmem w literaturze kryje się próba głębszego, często subiektywnego przedstawienia znaczeń. Aby to zobrazować, należy posłużyć się przykładami. Oprócz oparcia na kontekście literackim w poniższej pracy zostaną przytoczone trzy oniryczne utwory: „Sklepy cynamonowe” Brunona Schulza, „Ferdydurke” Witolda Gombrowicza, „Ex Oblivione” Howarda Philipa Lovecrafta i „Ubik” Philipa K. Dicka.
Aby lepiej zrozumieć zagadnienie poniższej pracy, najpierw należy przytoczyć krótką definicję konwencji onirycznej. W dużym uproszczeniu możemy nazwać ją sposobem kreacji literackiego świata przedstawionego, gdzie panują zasady znane z marzeń sennych. Mamy więc do czynienia z łamaniem zasad logiki, występowaniem baśniowych stworzeń, zniekształceniem rzeczywistości. Typowy dla oniryzmu jest też brak ciągłości przyczynowo-skutkowej w fabule i szeroko pojęty symbolizm. Szczególnie ten ostatni jest ważny dla tematu poniższej pracy. Konwencja marzenia sennego służy bowiem wyrwaniu się z okowów rzeczywistości. Autorzy korzystający z motywów onirycznych pragną przekazać nimi pojęcia, które wymykają się standardowemu poznaniu. Choćby wartości ze sfery ducha, bądź podświadomości — przekraczające ramy racjonalnego zrozumienia.
Pośród wielu onirycznych dzieł polskiej literatury, każdy maturzysta z pewnością będzie kojarzył jedno - „Sklepy cynamonowe” Brunona Schulza. Specyficzne dzieło specyficznego autora, na pierwszy rzut oka może wydawać się niezrozumiałe. Wydarzenia prawdopodobne przeplatają się tam ze scenami trudnymi do zinterpretowania. Rzeczywistość opowiadań Schulza ma swoją własną logikę, której nie sposób odgadnąć przy pomocy zasad znanych z realnego świata. Szczególnie dotyczy to ojca głównego bohatera — człowieka otoczonego aurą magicznej niesamowitości, a zarazem niefrasobliwego. Po trosze mędrca i błazna. Nietrudno się domyślić, że „Sklepy cynamonowe” przedstawiają subiektywną wizję rzeczywistości. To obraz rodzinnych stron autora, postrzegany przez dziecięce oczy, zniekształcony jego wrażliwością. W dziwnych, a czasami komicznych, wizjach możemy odczytać podejście Schulza do swojego otoczenia. Dlatego nie ma tu potrzeby logiki — jest za to fascynacja postacią ojca, który dla syna urasta do postaci maga. Oniryzm u Schulza to subiektywne postrzeganie rzeczywistości, jej wygląd przefiltrowany przez uczucia, symbolizm i ogromną wyobraźnię małego chłopca.
Drugim dziełem o charakterze onirycznym jest „Ferdydurke”. Gombrowicz wykorzystuje irracjonalną konwencję snu, nadając przez nią wydarzeniom charakter groteskowy. Bowiem jak inaczej możemy nazwać ubranie dorosłego człowieka w strój małego chłopca, posłanie go do szkoły i traktowanie niczym nastolatka przez nauczyciela? Podobnie absurdalne przeskakiwanie fabuły w różne miejsca, bez zachowania ciągu przyczynowo-skutkowego? Być może Gombrowicz nie mówi tego wprost, ale ten kalejdoskop irracjonalnych wydarzeń istotnie przypomina fabuły marzeń sennych.
Nastaje jednak pytanie o powód umieszczenia „Ferdydurke” w konwencji onirycznej. Wydaje się, że przede wszystkim chodzi o uwolnienie fabuły ze sztywnych ram logiki. Dzięki temu autor ma większe możliwości kreacji. Istotny jest tu również problem, który Gombrowicz porusza. Naczelnym tematem powieści jest problem postrzeganie jednostki przez otoczenie, wtłaczania jej w pewną formę, ale też postrzegania jednostki przez samą siebie. Uciekając od określenia przez innych i tak musimy przyjąć pewną „maskę”. Wolność polegałaby tu na świadomości narzucenia sobie tej formy. Żeby jednak to zrobić, trzeba zakwestionować cały system — a więc niejako zaatakować rzeczywistość. Temu właśnie służy szalony, oniryczny charakter „Ferdydurke”. Wyjściu poza ograniczenia, aby zrozumieć ich istnienie.
Pośród fanów śnienia nie sposób pominąć Howarda Philipa Lovecrafta — amerykańskiego autora opowiadań grozy, który zasłynął stworzeniem tzw. Mitologii Cthulhu. Pisarz fascynował się zagadnieniem snu, często umieszczając wątek oneironautyki (wędrówki w marzeniu sennym) w swoich opowiadaniach. Sen był dla Lovecrafta bramą do nowych, nieznanych światów. Podobnie opisuje go w opowiadaniu „Ex Oblivione”. Główny bohater doświadcza tam fantastycznych podróży, nocą odwiedzając nieznane krainy. Jednak coraz bardziej zatraca się pośród swoich sennych marzeń, powoli porzucając świat jawy. Stosuje specjalne środki przedłużające śnienie, by ostatecznie nigdy się nie obudzić…
Jak już wspomniano, Lovecrafta fascynowały odrealnione światy marzeń sennych. Zarazem, co delikatnie podkreśla w „Ex Oblivione”, mierziła go trywialność otaczającej rzeczywistości. Pisarz był typowym elitarystą, dlatego „normalność” miał raczej za coś nieciekawego. Fascynację śnieniem możemy więc rozumieć jako poszukiwanie niesamowitości, a wręcz ucieczkę (eskapizm) od szarzyzny życia. Autor poprzez konwencję oniryczną szuka więc „czegoś więcej”, chce oddać potrzebę niesamowitości w naszej codzienności.
Kontestacja rzeczywistości przy pomocy konwencji onirycznej ma też nieco mroczniejszą stronę. Pogranicze prawdziwego szaleństwa, gdzie autor zdaje pytanie o samo istnienie realności. Tak jest w wypadku „Ubika” Philipa K. Dicka. Autor ten zasłynął z poszukiwania odpowiedzi na istnienie prawdy i możliwości jej postrzegania. W „Ubiku” sugeruje czytelnikowi niebezpieczną możliwość — świat jest ułudą, a my jesteśmy ciągle oszukiwani. Tę wielką halucynację reprezentuje w powieści sen, a dokładnie stan zawieszenia umysłu między życiem i śmiercią. Uwięziony w nim główny bohater powoli orientuje się, że jest oszukiwany, kiedy jego wewnętrzna „rzeczywistość” ulega rozpadowi — biegnie wstecz, zdarzenia minione mają kilka wersji, znikają pewne detale. Wyjściem pozostaje poszukiwanie tytułowego ubika — detalu, który pozwala przejrzeć fałsz snu i dojrzeć prawdę. Dla Dicka konwencja oniryczna jest więc przenośnią strachu przed utknięciem w błędnym postrzeganiu rzeczywistości. Człowiek bowiem podświadomie kojarzy sen z czymś nierealnym.
Już od czasów starożytnych ludzie przypisywali snom mistyczną naturę. Biblia opisuje powagę, z jaką podchodzono do prób ich interpretacji. Nocne wizje miały skrywać wiedzę, która była dla człowieka niedostępna w inny sposób. Dzisiaj literatura wykorzystuje w podobny sposób konwencję oniryczną. Wyzwalając utwór z ram realizmu i związków przyczynowo-skutkowych, daje nowe możliwości przekazu. Poprzez symbolizm i działanie na podświadomość oddaje niezwykle ulotne prawdy. Pozwala ująć i zarazem odebrać je w sposób subiektywny. Stanowi to pewien paradoks, ponieważ to uporządkowane podejście do rzeczywistości powinno czynić ją bardziej klarowną. Nie wszystko jednak da się poukładać, skatalogować i opisać. Czasami kwestia zrozumienia jest mniej ważna od poznania. Sens czegokolwiek można zaś jedynie poznać, wręcz doświadczyć. Rzeczywistość snu, irracjonalna i ulotna, stanowi do tego doskonałe narzędzie. Pozwólmy więc literatom śnić, by mogli nas obudzić do prawdy swoimi dziełami.
Aktualizacja: 2025-05-30 14:43:49.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.