Czy Tristan i Izolda mieli szansę na miłość szczęśliwą? Uzasadnij swoje zdanie

Autor Inny
Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Średniowieczny romans rycerski „Dzieje Tristana i Izoldy” może pozostawić konsternację w sercach wrażliwszych odbiorców. Na kanwie litości wobec nieszczęśliwych kochanków kiełkuje wtedy pytanie dość oczywiste pytanie. Czy Tristan i Izolda mieli szansę na miłość szczęśliwą? Na szczęście dla romantyków, odpowiedź wydaje się twierdząca. Jak przy każdym twierdzeniu, należy jednak podać ku temu stosowne argumenty.

Przyjmując, że miłość szczęśliwa polega na uczuciu spełnionym pod każdym względem, w przypadku Tristana i Izoldy należy rozpatrzeć dwa zagadnienia. Pierwszym będzie rzecz jasna sama możliwość spędzenia razem życia. Okazja taka nadarzyła się podczas ukrywania się pary w lesie moreńskim. Tristan zabrał tam ukochaną po odbiciu jej z rąk trędowatych. Chociaż doskwierały im niewygody, a co jakiś czas groziło ponowne schwytanie, byli szczęśliwi. Miłość przekracza bowiem trywialne granice ludzkiego pojęcia komfortu. Pomijając więc niebezpieczeństwo wiszące nad ich głowami w postaci wrogich baronów, Tristan i Izolda mogli ze sobą żyć.

Spełniona miłość nie polega jednak tylko na fizycznym obcowaniu. Biorąc pod uwagę koncepcje filozoficzne, musimy rozpatrywać również aspekt duchowy i moralny miłości. Wydaje się przy tym wątpliwe, żeby można było zbudować prawdziwe szczęście na krzywdzeniu innych. Tym bardziej ranienie siebie lub osoby kochanej zaprzecza miłości szczęśliwej. Tymczasem takim postępowaniem można nazwać czyny Tristana i Izoldy. Ich związek pozostawał w sprzeczności z przyjętymi normami moralnymi. Izolda była poślubiona innemu mężczyźnie — królowi Markowi. Aby być ze sobą, kochankowie musieli nie tylko oszukiwać dobrodusznego władcę. Często dopuszczali się przy tym czynów wręcz zbrodniczych. Izolda kazała zabić wierną Brangien, dopuściła się też sprytnego matactwa przy próbie żelaza. Tristan łamał kodeks rycerski, samemu niejednokrotnie postępując niczym bandyta, nie zaś wzór cnót.

Rodzi się więc pytanie o możliwość duchowego i moralnego szczęścia obojga. Wydaje się, że przyczynkiem problemu jest zmuszenie króla Marka do ożenku. Baronowie, nie chcąc oddać Tristanowi korony, wymusili na władcy spłodzenie dziedzica. Ten za małżonkę sprytnie wybrał posiadaczkę włosów, które przyniosła mu jaskółka. Nie przypuszczał jednak, że wierny Tristan zna tę osobę! Gdyby Marek ostro sprzeciwił się naleganiom baronów, jego rycerz miałby szansę być z Izoldą prawowiernie. Niewiasta wydawała się mu bowiem przychylna, kiedy zabił pustoszącego Irlandię smoka. Przy odpowiednim zbiegu okoliczności, para mogła się zejść bez wikłania w tragiczny romans.

Tak więc Tristan i Izolda mieli szansę na miłość szczęśliwą. Trzeba jednak pamiętać, że to stwierdzenie mocno upraszcza cały problem. Powyższa argumentacja stanowi spekulację, rodzaj zabawy intelektualnej. Zakłada korzystne okoliczności, inne zachowanie bohaterów w kluczowych momentach fabuły. Stanowi przejaw litości nad strasznym losem kochanków; próbę dywagacji nad nieuniknioną katastrofą. My ludzie chcemy bowiem wierzyć, że zawsze jest nadzieja na szczęśliwe zakończenie.


Przeczytaj także: Czy Tristana można nazwać bohaterem tragicznym? Uzasadnij odpowiedź

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.