„Mikołajek” to francuska seria, której autorem jest René Goscinny. Została ona skierowana przede wszystkim do dzieci. Pierwsza książka z tego cyklu również nosi tytuł „Mikołajek” i po raz pierwszy została wydana w roku 1960. Opowiada ona o przygodach tytułowego Mikołajka i jego przyjaciół w szkole i poza nią. Czytelnik poznaje także najbliższą rodzinę chłopca oraz jego sąsiadów. Całość ma charakter humorystyczny i napisana jest językiem upodobnionym do dziecięcego. Wiele z tych opowiadań stanowi zamknięte całości i nie łączy się z innymi tekstami zamieszczonymi w tomie.
Spis treści
W szkole Mikołajka mają być robione pamiątkowe zdjęcia klas. Nauczycielka wraz z fotografem próbują ustawić niesfornych uczniów w kilku rzędach. Panuje zamieszanie, Gotfryd chce pozować w stroju Marsjanina, na co nie pozwala mu nauczycielka. Chłopcy są jednak bardzo podekscytowani, biją się między sobą. Pani bezskutecznie próbuje zaprowadzić porządek, pomaga jej fotograf. Chce ustawić najwyższych chłopców w ostatnim rzędzie, ale Euzebiusz staje tam i spycha innych, którzy pragną też tam być. Gotfryd zaczyna rozmowę z fotografem i udowadnia mu, że w domu ma lepszy aparat od niego. W międzyczasie Alcest brudzi się bułką z dżemem i trzeba go ustawić tak, by nie było widać plamy na zdjęciu. Euzebiusz i Alcest kłócą się i cierpi na tym Ananiasz. Ostatecznie zrezygnowany fotograf opuszcza szkołę bez wykonania zdjęcia.
Pewnego dnia chłopcy chcą razem bawić się w kowbojów w domu Mikołaja. Wszyscy przynoszą swoje skarby, które można wykorzystać w trakcie wspólnego czasu. Chcą udawać kowbojów, ale nie potrafią się dogadać odnośnie podziału ról. Mikołajek oznajmia, że on będzie kowbojem, ale inni się z nim kłócą. Rufus chce być szeryfem, bo jego tata jest policjantem. Nikt nie chce rezygnować ze swojej ulubionej roli i chłopcy się biją. Do zabawy włącza się ostatecznie tata Mikołajka, a potem sąsiad, pan Bledurt. Najpierw tata Mikołajka oznajmia, że będzie jeńcem, potem pan Bledurt chce być Indianinem i pojmać sąsiada. Ostatecznie tata Mikołajka zostaje jego jeńcem i jest przywiązany do drzewa. Mama i Mikołajek znajdują go tam wieczorem.
Nauczycielka chłopców jest chora i zastępuje ją ich wychowawca, pan Rosół, który każe uczniom patrzeć w oczy, a na rosole są oka i stąd wzięło się jego przezwisko. Naprawdę nazywa się pan Dubon. Chłopcy jednak zachowują się niegrzecznie, kłócą się między sobą, wyznaczony do ich pilnowania Ananiasz nie daje sobie rady. Rosół wielokrotnie wraca do klasy i za każdym razem zastaje tam chaos. Ananiasz uważa, że skoro teraz byłaby arytmetyka, to powinni rozwiązywać zadania i zaczyna je dyktować. Kleofas grozi mu, że każe mu zjeść książkę i okulary. Jeden z uczniów, Joachim dostaje drzwiami w nos, ponieważ zasnął pod drzwiami, pilnując, czy Rosół nie idzie. Ananiasz w pewnym momencie płacze i nauczyciel jest zły także na niego. Ostatecznie cała klasa dostaje karę w postaci siedzenia po lekcjach. Do sytuacji włącza się nawet dyrektor.
Pewnego dnia Alcest pochwalił się, że dostał nową piłkę. Chłopcy postanowili wypróbować ją i zagrać w futbol. Nie mogli się jednak dogadać co do tego, jak mają wyglądać ekipy oraz kto gra na której połowie boiska. Sędzią zostaje Ananiasz, który nie umie grać w piłkę. Maksencjusz z kolei ma być sędzią liniowym. Nie wiadomo jednak, kto ma być kapitanami obu drużyn. Do tych ról wybrano Mikołajka i Gotfryda. Rufus nie chce dać Ananiaszowi gwizdka. Chłopcy ustalają, że Rufus będzie gwizdał zamiast Ananiasza, gdy ten drugi da mu znak. Gotfryd jest niezadowolony ze swojej strony boiska, ponieważ słońce świeci mu w oczy. Ostatecznie okazało się, że nikt nie zagra, bo Alcest zapomniał wziąć swoją nową piłkę z domu.
W szkole ma miejsce wizytacja i klasę ma odwiedzić nieznany inspektor, co stresuje nauczycielkę. Stary inspektor, który był przyzwyczajony do chłopców, poszedł na emeryturę. W czasie jego wizyty dochodzi do wielu niefortunnych wypadków. Na początku pani jest bardzo zdenerwowana i każe Ananiaszowi dolać atramentu do kałamarzy. Ktoś jednak krzyczy, że idzie inspektor i Ananiasz rozlewa atrament. Chłopcy próbują przestawić ubrudzoną ławkę i wtedy wchodzi dyrektor z inspektorem. Mężczyzna widzi, że jedna ławka jest obrócona tyłem do tablicy i każe ją przestawić. Ostatecznie inspektor brudzi się atramentem z ławki, a w klasie panuje chaos. Atrament jest nawet na twarzy inspektora. Wszystko to powoduje, że inspektor wychodzi zrezygnowany, ale bardzo podziwia zaangażowanie, jakie pani wkłada w swoją pracę z dziećmi.
Pewnego dnia na ulicy Mikołajek znajduje na ulicy psiaka, którego częstuje bułką i zabiera go do swojego domu. Nadaje mu imię Reks. Jego mama nie chce psa w domu, tym bardziej, że Reks zaczyna zjadać fotel. Mikołajek idzie z psiakiem do ogrodu i martwi się. Tak znajduje go ojciec, który słucha jego opowieści. Na początku jest sceptycznie nastawiony do zwierzęcia. Wreszcie jemu też zaczyna podobać się Reks, który ładnie służy, próbuje więc do tego przekonać mamę chłopca. Planuje nawet budę dla psa w ogrodzie, by mógł on z nimi mieszkać. Ostatecznie okazuje się, że pies ma już właściciela, a na imię naprawdę ma Kiki. Wcześniej uciekł swojemu właścicielowi podczas spaceru. Wszystkim jest przykro, że Reks zostaje oddany.
Klasa Mikołaja dowiaduje się, że do szkoły będzie z nimi uczęszczał nowy uczeń z zagranicy, którego wszyscy zaczynają nazywać Dżodżo. Nikt bowiem nie wie, jak dokładnie wymawiać jego imię. Chłopiec mówi po angielsku i ma wśród uczniów nauczyć się francuskiego. Ma rude włosy, niebieskie oczy i duże zęby. Szybko okazuje się, że Dżodżo uczy się od Mikołajka i jego kolegów przede wszystkim brzydkich sformułowań. Ananiasz próbuje się porozumieć po angielsku z nowym kolegą. Dżodżo jednak chętnie powtarza takie zdania po francusku jak "podły skarżypyta". Dżodżo zaczyna się też boksować z Eugeniuszem. Bez trudu go pokonuje. Pani jest przerażona tym, czego chłopiec nauczył się na przerwie od kolegów. Następnego dnia Dżodżo nie pojawia się już w szkole.
Z okazji urodzin mamy Mikołajek chce kupić jej piękny bukiet. Udaje się zatem z oszczędnościami do kwiaciarni, gdzie pani przygotowuje dla niego kwiaty. Towarzyszy mu w tym Alcest. Po drodze jednak Mikołajek spotyka swoich kolegów, co kończy się katastrofalnie dla bukietu. Najpierw spotykają Gotfryda, Rufusa i Kleofasa, którzy śmieją się z bukietu. Chłopcy wdają się przepychankę, na czym cierpią kwiaty. Potem Mikołajek spotyka Euzebiusza i gra z nim w kulki. W czasie gry chłopiec zostaje popchnięty przez kolegę i siada na kwiatach. Potem spotyka Joachima na rowerze i rzuca w niego bukietem, który trafia na dach przejeżdżającego samochodu. Joachim próbuje go odzyskać. Niestety nie udaje mu się to i Mikołajek zostaje z resztkami bukietu. Zostaje bowiem z niego już tylko jeden złamany kwiatek, ale mama Mikołaja i tak za niego dziękuje i wstawia go do wazonu.
W szkole przychodzi ten dzień w miesiącu, kiedy dyrektor daje uczniom dzienniczki z uwagami na temat ich postępów w nauce i zachowania. Muszą one być podpisane przez rodziców. Mikołajek obawia się powrotu do domu. Inni jego koledzy też nie są zadowoleni. Euzebiusz proponuje Mikołajkowi, by ten poszedł do niego. Chłopiec nie boi się bowiem pokazywać dzienniczka ojcu. Przed domem Euzebiusz prosi kolegę, by ten poczekał. Z budynku dobiegają odgłosy kłótni i klapsów. Mikołajek musi wrócić do siebie. Wyobraża sobie w głowie różne scenariusze związane z dzienniczkiem. Boi się tego, co powiedzą rodzice. W domu okazuje się, że mama i tata kłócą się o rachunki za utrzymanie domu. Ostatecznie jego tata podpisuje dzienniczek i nawet go nie czyta.
Do mamy Mikołajka przychodzi jej koleżanka z córką, Ludeczką. Mikołajek bawi się z dziewczynką w swoim pokoju. Chłopiec wie, że ma być grzeczny, bo na tym zależy jego mamie. Dzieci zaczynają się przepychać, a wtedy przychodzą ich opiekunki. Po ich wyjściu Ludeczka nudzi się książkami. Zaczyna się bawić zabawkowym samolotem i wypuszcza go przez okno. Mikołajek jest zły, ale Ludeczka go uspokaja. Dzieci wychodzą do ogrodu, by znaleźć samolot. Udaje im się to, a wtedy Ludeczka chce robić coś innego. Mikołajek wyjmuje piłkę z garażu i zaczyna grać z dziewczynką. Ludeczka ostatecznie wybija piłką szybę w garażu, za co chłopiec zostaje ukarany. Czuje on jednak, że dobrze dogaduje się z dziewczynką.
W mieście przebywa pan minister i ma on odwiedzić między innymi szkołę Mikołajka. Jest on bowiem jej absolwentem. Chłopcy mają dla niego zaśpiewać hymn Francji i wręczyć mu bukiety. Odbywają się próby, w trakcie których okazuje się, że chłopcy nie radzą sobie ze śpiewaniem. Ćwiczą też wręczanie bukietów. Za rekwizyty służą miotełki do kurzu. Dyrektor wyobraża sobie, że gdyby byli dziewczynkami, to mogliby mieć kolorowe kokardy we włosach. Ta wizja denerwuje niektórych chłopców. Na próbie zaczyna panować chaos. Ich zachowanie w trakcie próby doprowadza do tego, że nie są dopuszczeni w pobliże ministra. Jego wizytę spędzają zamknięci w pralni.
Alcest w szufladzie ojca znajduje cygaro i zabiera je. Razem z Mikołajkiem chcą je zapalić, ale początkowo nie wiedzą, skąd wziąć ogień. Zastanawiają się, czy nie poprosić o podpalenie go kogoś na ulicy. Mikołajek widział bowiem, że tak robi jego tata. Potem idą do sklepu z wyrobami tytoniowymi. Sprzedawczyni nie chce im jednak dać zapałek. Uważa, że chłopcy chcą zrobić coś złego. Mikołajek i Alcest już prawie rezygnują z palenia cygara. Znajdują jednak pudełko zapałek i zaciągają się dymem z cygara. Chłopcy przez to czują się bardzo źle. Wracają do domu. Tam Mikołajka mdli, gdy czuje zapach z fajki ojca. Przez to jego tata ma od tego momentu zakaz palenia jej w domu.
Z okazji przejścia dyrektora na emeryturę klasa Mikołajka ma wystawić przedstawienie podczas ceremonii. Pojawia się problem już na etapie przydzielana ról. Każdy chce bowiem mieć najlepszą rolę, zwłaszcza Ananiasz, który jest pieszczoszkiem pani. Wybuchają zwyczajowe bójki i kłótnie. Wreszcie Mikołajek dowiaduje się, że ma zagrać kota. Alcest ma być suflerem. Chłopiec nie radzi sobie w tej roli. Głośno powtarza kwestie kolegów, zamiast im je podpowiadać. W czasie próby sztuki chłopcy zachowują się tak fatalnie, że ostatecznie nauczycielka zabrania im wystawienia jej na oczach dyrektora. Chłopcy nie rozumieją, dlaczego nauczycielka chce ukarać przełożonego.
W nagrodę za wyniki w nauce Mikołajek dostaje od rodziców rower. Chłopiec był bowiem dziesiąty w klasie podczas sprawdzianu z arytmetyki. Tata w ogrodzie pokazuje chłopcu, jak się na nim jeździ, co kończy się rywalizacją między ojcem a sąsiadem, panem Bledurtem. Pan Bledurt uważa bowiem, że lepiej sobie radzi na rowerze niż tata Mikołajka. Mężczyźni zarządzają między sobą wyścigi. Panu Bledurtowi udaje się ukończyć trasę. Podczas tych wyścigów tata Mikołajka jednak wjeżdża w kubły na śmieci i niszczy rower syna. Ma on stłuczoną lampkę i wykrzywioną kierownicę. W szkole Mikołajek żali się na to Kleofasowi. Ten opowiada mu, że z jego pierwszym rowerem było podobnie. Wszyscy ojcowie są tacy sami.
Pewnego razu Mikołajek tak się objada, że w nocy choruje i następnego dnia nie idzie do szkoły. Najpierw chłopca odwiedza kolega Alcest, który przynosi ze sobą czekoladki. Mikołajek nie może ich spróbować, zatem między chłopcami wybucha kłótnia. Alcest wychodzi, ale okazuje się, że czekolada rozgniotła się na łóżku i piżamie Mikołaja. Potem chłopiec czyta książki i robi się głodny, idzie zatem do lodówki. Tam zostaje wystraszony przypadkiem przez mamę i znowu się brudzi. Potem chce porysować, bierze zatem stare pióro taty oraz kartki z jego biurka. Okazuje się, że pióro cieknie i atrament plami łóżko oraz piżamę. Zapiski ojca okazują się być bardzo ważne. Wieczorem przychodzi doktor i stwierdza, że chłopiec jest już zdrowy, ale martwi się jego mamą. W czasie pobytu w domu Mikołajek przysparza jej bowiem tyle dodatkowej pracy, że ona ostatecznie też potrzebuje dnia wolnego na odpoczynek.
Któregoś razu Alcest i Mikołajek postanawiają nie iść do szkoły i udają się na wagary. Nie wiedzą, co ze sobą zrobić i zaczyna padać deszcz, ale twierdzą, że świetnie się bawią. Chcą w ten sposób uniknąć arytmetyki. Myślą o pójściu do kina, ale nie mają na to pieniędzy. Udają więc, że nie zależy im na filmie. Oglądają też wystawy sklepowe i robią tam głupie miny. Idą też na pusty plac, ulubione miejsce ich zabaw. Mikołajek jest już tak zmęczony, że żałuje tego pójścia na wagary. Alcest przypomina mu, że to była jego decyzja. Chłopcy biją się z tego powodu. Zaczyna padać deszcz, chłopcy kryją się pod daszkiem zegarmistrza. Gdy Mikołajek wraca do domu, wygląda blado i mama mówi mu, że może następnego dnia nie iść do szkoły. On jednak chce tam iść, by opowiedzieć kolegom o wagarach.
Mikołaj zostaje przez mamę zaprowadzony na podwieczorek do Ananiasza, klasowego pieszczoszka. W trakcie wizyty okazuje się jednak, że chłopcy dobrze się bawią, mimo początkowego braku sympatii. Na początku podany zostaje pyszny podwieczorek. Potem chłopcy idą do pokoju Ananiasza. Tam Mikołajek wpada na pomysł puszczania okrętów w wannie, co też robią. Łazienka jest cała zabrudzona. Potem używają globusa jako piłki. Efektem jest stłuczone lustro. Ostatecznie bawią się zestawem małego chemika i doprowadzają do wybuchu. Wówczas do pokoju przychodzi mama Ananiasza i zapowiada koniec wizyty. Mikołajek już nie może więcej odwiedzać kolegi, co go dziwi. Bawił się bowiem u niego bardzo dobrze.
Nauczyciel pilnujący chłopców na przerwach, pan Bordenave, nie lubi słonecznych dni, kiedy chłopcy spędzają pauzy na dworze i bardzo energicznie się bawią między sobą. Tego dnia na przerwie dzieci bawią się w policjantów i złodziei. Grają także w piłkę. Jeden z chłopców kopie ją tak, że trafia ona pana Bordenave w głowę. Ananiasz donosi na kolegów. Potem wybucha kolejna bójka. Na dodatek nauczyciel przewraca się z powodu ślizgania się na bułce z dżemem. Wcześniej upuścił ją tam Alcest. Mężczyzna cały czas próbuje zapanować nad sytuacją. Ratuje go dopiero koniec pauzy. Pan Bordenave żali się na swój los Rosołowi.
Po tym, jak mama nakrzyczała na niego za zniszczenie nowego dywanu, Mikołaj postanawia uciec z domu. Szybko okazuje się jednak, że nie ma wystarczająco pieniędzy i brakuje mu do tego odpowiedniej motywacji, przekłada więc ucieczkę na inny dzień. W czasie swojego pobytu poza domem przelicza swoje oszczędności, ale nie starcza mu ich na jego cel. Udaje się zatem do sklepu z zabawkami. Chce tam sprzedać swoje rzeczy zabrane z domu. Sprzedawca nie przyjmuje ich, za to daje chłopcu malutkie autko. Potem Mikołajek idzie do Kleofasa. Chce wziąć od niego rower, by szybciej podróżować. Kleofas nie zgadza się jednak na to. Mikołajek postanawia wrócić do swojego domu, a uciec innym razem. Mama denerwuje się na niego, że spóźnił się na kolację.
Aktualizacja: 2024-10-17 13:37:33.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.