Dziady cz. III - scena II - streszczenie i interpretacja

Autorem streszczenia jest: Piotr Kostrzewski.

Scena II „Dziadów”, znana bardziej jako Wielka Improwizacja, to jedna z najważniejszych scen dramatu Mickiewicza. Uwięziony w celi Konrad rozpoczyna w niej swoją prywatną walkę z Bowiem, rzucając Mu wyzwanie o władzę nad rzędem dusz narodu. Jego bunt ma podstawy prometejskie, pragnie on podźwignąć i uszczęśliwić swoich rodaków - nawet jeżeli będzie to wbrew ich woli. Czując się podobny w naturze twórczej do Najwyższego, uznaje się bowiem za godnego sprawowania takiej władzy. Wielka Improwizacja to również walka Konrada z jego własnymi słabościami, które diabeł pragnie wykorzystać przeciwko niemu. Pycha, jaka stoi za wyzwaniem Boga, kończy się dla Konrada otarciem o potępienie, a sam bunt okazuje się porażką. Bohater jest tym samym postacią tragiczną - uwięzioną między własnymi ambicjami a ograniczeniami istoty ludzkiej.

  • Dziady cz. III - scena II - streszczenie
  • Dziady cz. III - scena II - interpretacja
  • Dziady cz. III - scena II - streszczenie

    Przebywający sam w swej celi Konrad rozprawia nad samotnością poety i naturą jego twórczości. Sięgając do źródeł twórczości, postrzega ją jako samorodną, przewyższającą wszelkie ziemskie formy wyrazu - głos oraz słowo. Jest ona dla niego czystą kreacją, a tym samym on staje się wszechmocnym stwórcą. Pragnie więc sięgnąć ku Stwórcy swą pieśnią i tym samym zdobyć moc, jaką tylko On posiada - władzę nad „rzędem dusz”. Czuje się bowiem podobny, a nawet równy Bogu w swoich nadprzeciętnych możliwościach twórczych. Zarazem też pragnie uszczęśliwić naród, który pokochał i z którym się utożsamił. Dla jego własnego dobra pragnie go prowadzić, nawet jeżeli będzie to wbrew jego woli.

    Bóg jednak pozostaje niewzruszony. Bunt Konrada przyjmuje więc formę wyzwania rzuconego w twarz Stwórcy. Obnaża Go jako nie miłość świata, a jego myśl - logos kierujący rzeczywistością bez litości. Z każdą chwilą poeta zapędza się coraz dalej, wzywając Najwyższego do walki. Gdy jego słowa coraz mocniej napierają, złe i dobre duchy walczą o duszę poety. Nieświadomie bowiem Konrad dryfuje coraz bardziej ku potępieniu. W kulminacyjnym momencie swojego szalonego buntu bohater wyrzuca Bogu, że nie jest miłującym ojcem świata, a carem - tyranem bez współczucia dla swoich tworów. Miano „car” wypowiada jednak za niego diabeł, sam zaś Konrad pada zemdlony. Tym samym poeta unika ostatecznego bluźnierstwa przeciwko Stwórcy. Rozsierdzone niepowodzeniem demony przeganiają zaś kroki nadchodzącego księdza Piotra.

    Dziady cz. III - scena II - interpretacja

    Scenę II Dziadów możemy bez żadnych wątpliwości uznać za apogeum liryki Mickiewicza. Konrad wygłasza ją, nie będąc do końca świadom swoich słów i czynów. Wynika to z jego namiętnej, pełnej pasji natury. Ten romantyczny poeta-wieszcz, ma świadomość swojej niezwykłości i ponadprzeciętnej wartości, ale zarazem czuje ciężar obowiązków, z jakimi wyjątkowość idzie w parze.

    Wielka Improwizacja wyraża gwałtowną walkę Konrada na wielu płaszczyznach egzystencji. Przede wszystkim jest to konfrontacja z Bogiem o prymat, rządzenie nad swoim narodem i kierowanie jego przeznaczeniem. Stanowi ona zarazem walkę z siłami ciemności, duchami piekła, pragnącymi wykorzystać słabości jego charakteru by zbluźnił przeciw Stwórcy i tym samym skazał się na potępienie. Ostatecznie zaś Wielka Improwizacja przyjmuje kształt psychomachii - walki rozgrywającej się w duszy bohatera. Jej stawką będą poczytalność Konrada, jego honor i godność jako jednostki.

    Wielka Improwizacja to bunt przeciwko Bogu, jednak bunt wzniesiony w imię ludzkości. Jest to więc tzw. bunt prometejski - stanowi wyraz miłości i pewnej empatii dla cierpiącej ludzkości. Zarazem jednak wyraża przeświadczenie bohatera o własnej wyjątkowości i potędze. Wszak Konrad jako poeta posiada iskrę twórczą, niczym Bóg potrafi skrzesać niezliczone światy swojej sztuki „z niczego”. Każe mu to rzucić rękawice Stwórcy, rozumianemu jako podobnemu lub nawet równemu sobie. W rzeczywistości jednak Konrad jest bezsilny. Nie potrafi nawet zmusić swojego wszechmocnego oponenta do reakcji. Mimo poczucia drzemiącego w nim potencjału, możliwości kreacji i potęgi, nie może zrobić nic. Nie dostrzega pychy, która kieruje go na skraj zatracenia, wykorzystując szczytne idee prometejskie. Tym samym Konrad pozostaje postacią tragiczną, zawieszoną między własnymi ambicjami i ograniczeniami świata realnego.


    Przeczytaj także: Dziady cz. III - ustęp - streszczenie i interpretacja

    Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.