Bohaterowie zapomniani przez ludzi. Omów zagadnienie na podstawie utworu Gloria victis Elizy Orzeszkowej. W swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst.

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Historia ludzkości zna wielu sławetnych bohaterów. Ważne postaci z dziejów danej społeczności otaczane są przez swoich potomków czcią, a ich pamięć odbija się na kolejnych pokoleniach. Jako swoisty symbol są niezwykle ważną częścią tożsamości, kształtowania się korzeni danej grupy. Niemniej, ludzka historia posiada ten sam mankament, którym charakteryzuje się jej twórca i bohater zarazem - ulega zatarciu. Poprzez wieki dziesiątki, a może nawet miliony dzielnych bohaterów zostało zapomnianych, a imion innych nigdy nie zapisano na kartach żadnej z ksiąg. Mimo to ich wkład w dzieje państw i narodów miał znaczenie, czego dowodzi zauważenie ich przez literaturę. Na podstawie noweli Gloria victis Elizy Orzeszkowej, Konrada Wallenroda Adama Mickiewicza i Hymnu do miłości ojczyzny Ignacego Krasickiego poniższa praca wykaże wagę zapomnianych bohaterów w historii narodów.

Eliza Orzeszkowa popełniła swoją nowelkę Gloria victis z powodu zanikającej pamięci o powstańcach styczniowych. Ona sama miała okazję poznać samego przywódcę insurekcji, Romualda Traugutta, ale pokolenia młodsze zdawały się dla niej pozbawione choćby cienia wspomnień o uczestnikach tamtych wydarzeń. Poświęciła im wiec swoją nowelę, zarazem malując obraz ludzi odnoszących zwycięstwo moralne, mimo militarnej porażki. Takie rozumienie sprawy pokutuje do dzisiaj dyskusją na temat romantyzowania narodowych przegranych i zasadnością przelewania krwi we wszystkich polskich insurekcjach. Warto jednak przyjrzeć się bliżej samej idei pamięci.

Orzeszkowa maluje obraz spersonifikowanej przyrody, która jako jedyna opowiada historię leśnych powstańców z zapomnianej mogiły. Prócz siostry jednego z nich, nikt nie odwiedzał kurhanu i zapewne dawno już zapomniał imiona leżących tam mężczyzn. Oddaje to kierujący Orzeszkową fakt wypierania powstania styczniowego z pamięci narodu w jej czasach. Las jednak snuje ich opowieść, a nawet pamięta niektóre imiona. Co więcej, wiatr niesie w świat okrzyk chwały pokonanym, rozsławiając poległych.

Interpretować to możemy jako przejaw wiecznego oddziaływania ich dokonań na historię. W świetle rozmowy powstańców o poświęceniu dla nadejścia wieku wiecznego pokoju przerastająca dzieje ludzkości przyroda staje się jakby przenośnią wieczności. Bohaterowie z mogiły zostają zapomniani przez ludzi, ich czyny są jednak wyryte w trwałej pamięci dziejów, ponieważ będą miały na nie wpływ. Orzeszkowa wyraźnie staje po stronie orędowników powstania, ludzi nadających mu znaczenie kształtujące dla ducha przyszłych pokoleń Polaków. Pod takim względem rzeczywiście chwała należy do pokonanych - swoją krwią zasiali ziarno wolności duchowej, która trwalsza będzie od imion wyrytych w spiżu.

Konrad Wallenrod również krąży swoją tematyką wokół powstania, tym razem listopadowego. Po jego upadku rozgorzała bowiem dyskusja (jak to zawsze bywa w Polsce) o możliwe sposoby walki z okupantem. Osią sporu był wybór między rycerskim starciem zbrojnym a konspiracją - uważaną przez większość patriotów za niehonorową popleczniczkę skrytobójstwa i terroryzmu. Mickiewicz specyficznie wpisał się w spór, opisując zarazem korzyści z walki stylem węża i jej konsekwencje dla rycerskiego ducha Polaków. Swoje spostrzeżenia zawarł właśnie w Konradzie Wallenrodzie.

Niemniej, opowieść ta to również ukazanie jaki wkład mają bezimienni bohaterowie w rozwój wydarzeń historycznych. Walter Alf pozostał zapomniany przez Litwinów, jednak swoim podstępnym działaniem uratował  ojczyznę przed Zakonem Krzyżackim. Działanie rycerza można uznać za niehonorowe, a nawet zdradzieckie - jednak odniosło ono ogromny skutek dziejowy. Pod tym względem Konrad Wallenrod przypomina dzisiejszych szpiegów, toczących swoje niewidzialne wojny nawet w czasie pokoju, mogących jednym raportem lub strzałem z pistoletu zmienić bieg międzynarodowych wydarzeń. Historia nigdy nie pozna ich imion, tak jak Litwini nie poznaliby imienia swojego wybawcy, gdyby nie ucieczka wajdeloty Halbana. Zapomniani, ukształtowali jednak wiele z wyglądu tego świata.

Ignacy Krasicki, pisząc swój Hymn do miłości ojczyzny, zapewne nie miał na celu chwalenia jedynie bezimiennych bohaterów Polski. Chodziło mu raczej o ukazanie szlachetności postawy patriotycznej, poświecenia dla narodu. Tym samym jednak przedkłada je ponad pamięć i osobistą chwałę - dodając rzesze poświęconych na ołtarzu ojczyzny do chwalonych w swoim hymnie. Tak więc będąc nawet pozbawionym imiennej mogiły, czy okrutnie zamordowanym nie wiadomo kiedy, nadal zasługuje się na chwałę bohatera. Swoim poświeceniem dołożyło się bowiem cegiełkę do budowy wolności ojczyzny, a to czyn nie byle jaki.

Pamięć ma swoje wady, szczególnie ludzka. Blaknie po pewnym czasie, choć robi to powoli. Kiedyś zapewne nawet najbardziej znani bohaterowie zaginą w pomrokach dziejów, jak same piramidy rozpadną się w proch na pustyni. Nie umniejsza to jednak dziełom nieznanych bojowników o wolność i niezawisłość Polski. Stają się oni jedynie bohaterem zbiorowym - cichym w wypowiedzi, głośnym czynem.


Przeczytaj także: Pamięć o powstaniu styczniowym. Omów zagadnienie na podstawie utworu Gloria victis Elizy Orzeszkowej. W swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.