Czy Marcin Borowicz stał się chlubą rodziny? Uzasadnij swoją odpowiedź przykładami z lektury

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Historia dorastania Marcina Borowicza, bohatera Syzyfowych prac Stefana Żeromskiego, opowiadana jest na tle trudnych czasów po powstaniu styczniowym. Chłopak zmuszony jest w tych niełatwych okolicznościach poznać samego siebie, ustosunkować do otaczającego świata i ostatecznie nadać kształt swojemu systemowi wartości. Nie jest przy tym homo novus pokroju Andrzeja Radka, reprezentuje sobą zubożałą familię szlachecką. Właśnie ze względu na to pochodzenie rodzi się pytanie o ocenę całokształtu postaci Marcina. Mianowicie: czy jego rodzina może czuć się z niego dumna? Wydaje się, że odpowiedź może być pozytywna. Każda teza wymaga jednak potwierdzenia. Powyższa teza może zostać udowodniona przykładami zawartymi na kartach powieści Żeromskiego. Kilka z nich zostanie przytoczonych, a następnie podsumowanych poniżej.

Zacząć należy od tego, że Marcin Borowicz jest postacią dynamiczną. Zmienia się podczas trwania akcji całej powieści i dopiero na końcu osiąga stan świadomości siebie oraz życia. W jego wcześniejszym zachowaniu wyróżnić możemy pewien niechlubny okres, gdzie chłopak prawie uległ moralnej degrengoladzie i wynarodowieniu. Ostatecznie jednak zdołał odnaleźć w sobie na tyle siły, by iść za głosem wzbudzonym przez Zygiera recytacją mickiewiczowskiego wiersza.

Jego ojciec, źle nastawiony do sprawy narodowej ze względu na utratę majątku w wyniku powstania, powinien czuć dumę z takiego wyboru. Marcin zdolnym był bowiem do refleksji i porzucenia złej drogi, co samo w sobie dobrze o nim świadczy. Nie może też ulec uwadze czytelnika spryt chłopaka, który potrafił działać w obrębie systemu rusyfikacji na swoją korzyść. Spryt taki z pewnością może przynosić dumę dla rodziców, szkoda jedynie tak perfidnego i niegodnego sposobu, w jaki Borowicz go pożytkował.

Biorąc jednak ów spryt w obronę, przyczynił się on ostatecznie do pozostania Andrzeja Radka w gimnazjum. Marcin okazał przy tym ogromne współczucie, a być może nawet solidarność z kolegą w potrzebie, zmazując niegodziwe "wystawienie" Tomasza Waleckiego. Taka postawa również opromienia nazwisko Borowiczów. Marcin rokował też na osobę empatyczną i świadomą niesprawiedliwości świata. W momencie śmierci jego matki, gdy przez pewien czas był niezwykle religijnym młodzieńcem, również odczuwał współczucie względem spotkanego w kościele biedaka. Syn o takim nastawieniu do drugiego człowieka, chociaż przez niecny wpływ Zabielskija miał moment słabości, jest jednak chlubą swoich rodziców.

Ostatecznie największą radością z takiego syna jak Marcin Borowicz, powinien być jego wybór drogi życiowej. Młodzieniec ostatecznie decyduje się bowiem na studia, chce więc rozwijać swoje umiejętności. Ambicja oraz chęć kształcenia może w przyszłości owocować większymi możliwościami poprawy losu rodziny Borowiczów, ale samo w sobie również stanowi szlachetną drogę życiową.

Jak więc widać, Marcin Borowicz z pewnością zasługuje na uznanie swojej rodziny. Przebył długą drogę, zdarzyło mu się potknąć, ostatecznie jednak zrozumiał swoje błędy i wyciągnął odpowiednie wnioski. To właśnie ta powoli kształtowana, ale całkowicie świadoma postawa patrioty oraz przyszłego studenta opromienia rodzinne nazwisko. Nie ma bowiem nic bardziej chlubnego od szlachetnego syna.


Przeczytaj także: Syzyfowe prace - jak uczniowie walczyli z rusyfikacją

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.