Literatura uczy, bawi, wychowuje. Rozwiń temat odwołując się do wybranych przykładów

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Człowiek od niepamiętnych czasów starał się oddać w jakiś sposób otaczającą go rzeczywistość, widzianą przez pryzmat własnego mikrokosmosu. Ta naturalna potrzeba leży u podstaw wszelkiej sztuki, a być może nawet twórczości. Taka działalność niesie za sobą jednak więcej niż tylko proste odtwórstwo własnego punktu widzenia. Człowiek chce raczej zrozumieć, a niekiedy nawet podzielić się z innymi swoim rozumieniem bytu. Artysta pokazuje więc innym swoje doświadczenia, ucząc, wychowując i niekiedy również bawiąc swojego widza. Dobrym tego przykładem może być literatura - środek ekspresji dostępny praktycznie dla każdego, kto potrafi zarówno pisać jak też czytać. Warto więc pochylić się nad tym tematem właśnie od strony literatury. Tym bardziej, iż słowo pisane będzie tutaj tłumaczyć pewien pogląd na siebie samo, co już wydaje się niezwykle interesujące.

Zacznijmy od tego, że literatura to środek ekspresji. Może być przy tym sztuką, jak również tekstem użytkowym. Zawsze jednak pozostaje niejako narzędziem poszerzenia wiedzy czy poglądów autora na inne osoby. Zyskuje on przez to możliwość wpływu na ich światopogląd, poprzez jego kreowanie bądź zmuszenie do refleksji.

Dobrym przykładem takiego zastosowania literatury może być kultowy Pan Tadeusz Adama Mickiewicza. Sam autor marzył przecież o "zajściu pod strzechy" swojego dzieła, które mogłoby przez to kreować mit "złotego wieku" polskości. Chciał przez to działać niejako na "żywej tkance" ducha mieszkańców swojej ojczyzny, kształtując go i powoli wykuwając wspólnotę narodową.

To, że literatura daje taką możliwość, dostrzegł również w Dziadach cz. III. Słowa Gustawa/Konrada w wielkiej improwizacji, gdzie domaga się rzędu dusz, można właśnie interpretować jako narodowotwórczą moc literatury. Zawsze jednak jest ona kreowana z perspektywy twórcy, bierze swój początek z jego wizji i jest rzeczywistością przefiltrowaną przez jego umysł.

Nauka poprzez literaturę, pomijając rzecz jasna wszelkiej maści podręczniki, to kwestia znana od tysiącleci. Już Biblia posiadała pewne dydaktyczne elementy, a literatura dla dzieci jest nimi wręcz przesiąknięta. Dorosłych jednak również można jeszcze wiele nauczyć, choćby historii. Szczególnie że literatura daje możliwość spojrzenia na pewne wydarzenia z perspektywy wewnętrznej, czyli osoby je przeżywającej.

Tak rozumianą edukację widzimy na przykład w Innym świecie Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Zapewne autor nie widział swojego dzieła w charakterze podręcznika historycznego, a chciał raczej oddać horror radzieckiego systemu obozów pracy. Niemniej dzięki jego relacji z pierwszej ręki mamy możliwość poznać wnętrze jercewskiego łagru, spojrzeć na straszliwe szczegóły życia osadzonych i lepiej zrozumieć pewien ponury fakt z kart ludzkiej historii. Niesie to więc za sobą niebagatelny bagaż edukacyjny, pozwalając przy tym poznać perspektywę pisarza. Grudziński stara się bowiem ale nie potrafi zawsze zachować neutralności, która przystoi relacji.

Lepiej wychodzi to Tadeuszowi Borowskiemu w jego Opowiadaniach. Dla wielu ociera się to co prawda o nihilizm moralny, niemniej pozostawia przy tym miejsce na własną interpretację tamtych wydarzeń. Nie ulega przy tym wątpliwości, że nawet zniekształcona przez perspektywę pisarza relacja poszerza naszą wiedzę o otaczającym świecie. Uczy więc i to w sposób najbardziej pierwotny, stanowi bowiem przekazanie kulminacji doświadczeń.

Co zaś się tyczy zabawy, ją również możemy rozpatrzeć w aspekcie oddziaływania literatury na całe pokolenia. Musimy zauważyć, że każda społeczność ma jakiś rodzaj humoru, który nie jest samorodny. Stanowi raczej nagromadzenie pewnych doświadczeń, komediowych dokonań wcześniejszych pokoleń i jako taki może być na pewien sposób kreowany. Doskonale widać to w powtarzaniu fraz ze znanych książek, czy ciągłym pisaniu de novo humorystycznych scen. Cóż takiego weszło do naszej rzeczywistości z książek? Chociażby "Krokodyla daj mi luby" z Zemsty Aleksandra Hrabiego Fredry, czy też liczne aforyzmy Onufrego Zagłoby z Trylogii Henryka Sienkiewicza. Nie można ustrzec się tutaj po raz kolejny spostrzeżenia, że początkowo były one jedynie przejawem humoru autora. Nawet jeżeli błyskotliwego, to jednak osobistego. Dzięki szerokiemu oddziaływaniu literatury mogły mieć jednak wpływ na ogólne pojęcie dowcipu w narodzie.

Jak więc widać, literatura ma ogromny wpływ na całe społeczności. Nie tylko może je edukować, wspomaga również ich samookreślenie i nawet tak trywialne pojęcie, jak humor. Zawsze jednak zostawia pośredni odcisk punktu widzenia autora. Pokazuje to, jak potężne narzędzie dzierżą oni w swoich dłoniach. Miał rację Mickiewicz, przypisując poecie posiadanie cząstki boskiej iskry twórczej. Dlatego tak ważne jest, aby sam autor był świadomy ciążącej na nim odpowiedzialności. Obliguje go ona zawsze do ukazywania ludziom dobra, piękna i prawdy. Przede wszystkim zaś tej ostatniej, jako budulca pozostałych dwóch. Mogąc bowiem kreować, powinien robić to w dobrym celu i na pożytek innym. Nawet, jeżeli chce jedynie rozbawić swojego czytelnika.


Przeczytaj także: Skromność czy śmiałość - która postawa jest korzystniejsza? Napisz rozprawkę, w której rozważysz ten problem. W pracy odwołaj się do wybranej lektury obowiązkowej i innego utworu literackiego

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.