Newton, William Blake, ok. 1804-1805
Wiersz „Stworzenie człowieka” to utwór autorstwa Romana Brandstaettera, polskiego pisarza, poety, tłumacza, a przede wszystkim znawcy Biblii, który opublikowany został między innymi w wydanym w 2010 roku zbiorze „Wiersze i poematy”, obejmującym większość dobytku literackiego poety. W swoich dziełach wielokrotnie odwoływał się on do biblijnych motywów, przedstawiając je w zupełnie nowatorski, ciekawy sposób. Omawiany utwór również jest doskonałym przykładem tej tematyki, bowiem nawiązuje do tytułowego stworzenia człowieka, którego opis obecny jest w Starym Testamencie w Księdze Rodzaju.
Spis treści
Wiersz Romana Brandstaettera należy do liryki pośredniej. Podmiot liryczny nie ujawnia się, nie wyraża swojej opinii, a jedynie bardzo dokładnie opisuje sytuację liryczną. Przytacza zarówno okoliczności, jak i myśli bohatera. Z tego względu dzieło zaliczyć można również do liryki sytuacyjnej.
Utwór ma nieregularną budowę. Składa się z sześciu strof różnej długości, z których pierwsza liczy sześć wersów, druga cztery, trzecia, czwarta i piąta są pojedynczymi wersami, a szósta zwrotka ma z kolei trzy linijki. Liczba sylab waha się od tylko jednej do aż jedenastu. W tekście nie pojawiają się rymy. Z tego względu dzieło to można nazwać również wierszem białym.
Warstwa stylistyczna utworu jest dosyć uboga. Znaleźć w nim można przede wszystkim epitety („złocistej łące”; „nieukrywaną zazdrością”), metafory („Przekazuje mu promień / Swojego oddechu”; „Człowiek […] / Patrzy na Boga. / I myśli z nieukrywaną zazdrością”), przerzutnie („Siedzi / Człowiek”; „Stojący obok / Bóg / Przekazuje mu promień / Swojego oddechu”), powtórzenie („Człowiek”) oraz enumeracje, czyli wyliczenia („lwy i owce, / Wilki i jelenie”; „Rozłożył ręce. / Podniósł głowę. / Patrzy na Boga”).
Wiersz „Stworzenie człowieka” ukazuje zupełne nowe, niekonwencjonalne spojrzenie na moment stworzenia człowieka przez Boga. Poeta czerpie inspirację z Księgi Rodzaju, jednak opisana przez niego sytuacja odbiega nieco od biblijnego kanonu.
Autor nakreśla sytuację liryczną. Opisuje krajobraz, który najpewniej jest częścią Raju. Wymienia wzgórze oraz rozciągającą się pod nim złocistą łąkę, po której wędrują zwierzęta, zarówno drapieżniki, takie jak lwy i wilki, ale też bezbronne roślinożerne owce czy jelenie. Idą one w zgodzie, nie atakując się nawzajem, zmierzając wspólnie właśnie pod wzgórze. To tam siedzi człowiek, a dokładniej – sama jego cielesna powłoka, pozbawiona jeszcze duszy. Dopiero czeka na błogosławieństwo egzystencji.
Brandstaetter ukazuje, że powstanie człowieka zostało niejako podzielone na dwa etapy – najpierw ukształtowane zostało samo ciało, a dopiero później tchnięto w nie życie. W ten sposób podkreśla odrębność i inność istoty ludzkiej od zwierząt, które wędrują już po łące. Zmierzają one w jego kierunku najpewniej po to, aby złożyć mu pokłon lub po prostu móc podziwiać jego wyjątkowość.
Tuż obok człowieka stoi sam Bóg-Stwórca. Postanawia udoskonalić swój najlepszy twór, człowieka, obdarzając go najcenniejszym darem – darem życia. To właśnie on ma być najbardziej Mu podobny, powstać na jego obraz i podobieństwo, a także mieć we władaniu cały świat stworzony. „Przekazuje mu promień / Swojego oddechu”, czyli sprawia, że istota ludzka zostaje obdarowana duszą, ale i rozumem. Dzięki temu człowiek zaczyna prawdziwie żyć.
Z pustej skorupy cielesnej staje się stworzeniem rozumnym, które może się ruszać, myśleć i wyciągać wnioski. Dostaje wolną wolę, dlatego jest w stanie sam decydować o tym, co jest dobre, a co złe. Pierwsze, co robi pierwszy człowiek to prosty ruch rozłożenia rąk oraz podniesienie głowy wprost w stronę Boga. Poza ta przypomina ułożenie osoby, która chce całkowicie zawierzyć się Stwórcy z wielką pokorą. Nowo stworzony człowiek wcale jednak nie bije pokłonów swojemu Bogu ani za nic Mu nie dziękuje. Nie widzi w Nim istoty boskiej, lecz kogoś zupełnie innego, bardziej przeciętnego.
Ukazany w wierszu Romana Brandstaettera bohater z zazdrością postrzega Stwórcę jako swojego sobowtóra. Nie dopuszcza do siebie myśli, że to on powstał na Jego podobieństwo, a nie odwrotnie. Czuje się równy Bogu, przyrównując Go do samego siebie, a nawet zdaje się czuć od Niego lepszym i mieć pretensje o to, że są do siebie podobni. Zupełnie nie szuka prawdy, lecz zakłada, że to właśnie on, człowiek, był tym pierwszym, a Bóg jest po prostu jego kopią.
Poeta, na przykładzie biblijnego momentu stworzenia człowieka demaskuje jedną z największych wad wielu ludzi, czyli kompleks Boga. Jest to przekonanie, ze człowiek jawi się jako ktoś wszechmocny, zupełnie tak, jak Stwórca. Czuje się na równi z Nim, a niekiedy nawet wydaje mu się, że jest o wiele potężniejszy. Takie myślenie okazuje się zdecydowanie zgubne i nie prowadzi do niczego dobrego. Ludzie powstali na podobieństwo samego Boga, ponieważ tak On postanowił, ale nie znaczy to, że są identyczni. Powinni rozumieć i szanować różnicę pomiędzy nimi a Stwórcą, a także dziękować za dar życia, który został im ofiarowany.
Aktualizacja: 2024-06-27 16:01:31.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.