Utra­co­ne złu­dze­nia jako źró­dło dra­ma­tu bo­ha­te­ra. Omów za­gad­nie­nie na pod­sta­wie Przed­wio­śnia Ste­fa­na Żerom­skie­go. W swo­jej od­po­wie­dzi uwzględ­nij rów­nież wy­bra­ny kon­tekst.

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Dysonans poznawczy to stały element rozwoju i dociekania prawdy. Ludzki umysł to leniwy organ, który nie lubi zmieniać raz utartych ścieżek swojego rozumowania. Dlatego z takim trudem przychodzi weryfikacja przekonań, im bardziej fundamentalne są one dla czyjegoś oglądu świata. Gdy jednak opadną złudzenia, czy rzeczywiście człowiekowi pozostaje jedynie naga prawda? Obdarty z dawnego kształtu świata człowiek staje w obliczu dramatu zawieszenia niejako pośród obcej rzeczywistości, obciążony przez wspomnienie własnego zaślepienia. Filozofowie, politycy, ale również przeciętni zjadacze chleba stawali wobec tej przedziwnej grozy z samego jądra istnienia, będąc wobec niej zupełnie bezbronnymi. Jedyne co im często pozostawało to opisanie swoich przeżyć, zostawiając możliwość medytacji nad tragizmem ograniczonego poznania. Uczynili tak m.in. Stefan Żeromski w swoim Przedwiośniu oraz Juliusz Słowacki na łamach Kordiana. Warto przeanalizować te dwa przypadki jako dotykające zarówno dramatu jednostki, jak i całych społeczeństw zaślepionych na wiele sposobów.

Postać Cezarego Baryki stanowi kreację bardzo niejednoznaczną, przez co idealnie odwzorowującą wiele spośród problemów młodzieży XX wieku. Urodzony w Baku Czaruś to dziecko zdolne, ale również rozpieszczone. Rodzi to bardzo niebezpieczną mieszankę, która ujawnia się całkowicie po odejściu na wojnę jego ojca. Nieposłuszny wobec zbyt ugodowej matki, daje się wkrótce uwieść hasłom rewolucji bolszewickiej. Nie powinno to jednak nikogo dziwić, komunizm we wszystkich ogarnianych swoją ideologią krajach kładł duży nacisk na pozyskanie młodzieży. Działa ona bowiem spontanicznie, bez głębszej refleksji i z całym sercem. Daje się przez to łatwo formować, szczególnie jeżeli idzie o pogląd na rzeczywistość.

Cezary zostaje "urobiony" do tego stopnia, że wydaje komunistom zakopany przez ojca skarb - jedyne zabezpieczenie finansowe rodziny. Uczęszcza przy tym na wiece oraz publiczne egzekucje. Biorąc pod uwagę jego pochodzenie, można w tym momencie pokusić się wręcz o nazwanie go leninowskim "pożytecznym idiotą". Wydaje się bowiem całkowicie odporny na otaczające go fakty, szczególnie trudną dolę własnej matki. Kiedy zaczyna to do niego docierać, jest już jednak zbyt późno. Ostatecznie zostaje sam, obdarty i głodny. Zmuszony do pracy przy zwłokach dostrzega w końcu prawdę o wszelkiej rewolucji - jest to jedynie zmiana ludzi u władzy, nie zaś gruntowna przebudowa systemu. Ponadto niesie za sobą cierpienie na niewyobrażalną skalę. Objawienie to przypominać musi przejrzenie na oczy ślepca, przenika go do głębi. Poniżenie, zarówno fizyczne jak też duchowe, przybiera postać wypowiedzi kierowanej do trupa młodej ormianki: "Byłoż kiedy pokolenie podlejsze niż moje i twoje, męczennico?".

Musimy dobrze zrozumieć obecną sytuację Cezarego, szczególnie tą wewnętrzną. Chłopak stracił wszystko przez ideologię, którą szczerze popierał. Komunizm kształtował jego obraz rzeczywistości, ten runął więc wraz z nim. Fizyczny dramat chłopaka to jedynie ucieleśnienie pogorzeliska, którym musiało stać się jego serce. To zaś nigdy nie znosi próżni. Dlatego więc, gdy powracający z frontu ojciec mami go wizją cywilizacji "szklanych domów", chłopak ochoczo daje się porwać kolejnej utopii. Zwyczajnie, jak wszyscy ludzie, pragnie czegoś większego i tęskni za mitycznym "złotym wiekiem". Niestety, na granicy zostanie zraniony po raz kolejny. Szklane domy nie istnieją, jest za to błoto, bieda i analfabetyzm. Doprawdy, wypowiadane do nieżyjącego ojca słowa brzmią jak oskarżenie człowieka, któremu otworzono kłamstwem źle zagojoną ranę w sercu.

Dramat Baryki nie kończy się jednak tylko na przejrzeniu kłamstwa. Cezary musi jeszcze stawić czoła swojemu bolesnemu "oświeceniu" w postaci odrzucenia innych. Prawda nie jest bowiem powszechna, zaś jej poznanie oznacza walkę z całym światem kłamstwa i półprawd. To właśnie widzimy podczas spotkania polskich socjalistów, gdy Baryka ośmiela się krytykować ich idealistyczne wizje. Przypomina to nieco walkę z sobą samym, jakby Baryka z Baku prowadził kłótnię ze starszym sobą. Staje się tego chłopak osamotnionym piewcą prawdy empirycznej - przeżył przecież rewolucję, widział na własne oczy dyktaturę proletariatu. Dzieli jednak tym samym los każdego proroka, zostaje odrzucony. Dramat utraconego złudzenia może być więc również boleścią samotności wobec oszukującej się grupy.

Ciekawym ze względu na swoją pozorną odwrotność może być przykład tytułowego bohatera Kordiana Juliusza Słowackiego. Cierpiący na "chorobę epoki" młodzieniec wychodzi z próby samobójczej i udaje się w podróż. Ten alegoryczny motyw poszukiwania mądrości oraz dorastania prowadzi go do kolejnych krajów Europy, gdzie kształtuje swój światopogląd. Przybiera to kształt poszukiwania prawdy poprzez konfrontację z ideami ludzi. Poznaje więc pieniądz jako pana świata, możliwość kupna miłości i politykę górującą nad moralnością.

Ostatecznie prowadzi to do sceny oświecenia, kulminacyjnego momentu na górze Mont Blanc. Niemniej, sam motyw dojścia do prawdy ukazuje dramat odrzucenia młodzieńczych przekonań bohatera. Jest to bowiem proces bolesny, który zdaje się częściowo napełniać serce Kordiana cyniczną goryczą. Przedstawia on tym samym pewien archetyp wszystkich ludzi chcących dotrzeć do sedna materii. Ścieżka oświecenia naznacza bliznami zranień ducha. Są one jednak konieczne, aby poznać rzeczywistość i móc spełnić swoją w niej rolę.

Pewien rzymianin zapytał niegdyś pewnego nazarejczyka: "Cóż to jest prawda?". Te cztery słowa dobitnie wyrażają zagubienie, jakie człowiek odczuwa wobec niemożliwej do pełnego zrozumienia rzeczywistości. Dlatego też zawsze na jakiś sposób tkwimy w ułudzie o niej. To mechanizm niezbędny do zachowania zdrowia psychicznego, zarazem jednak ignorancji. Prawda jednak istnieje i jest możliwa do poznania, cokolwiek nie twierdziliby niektórzy filozofowie. Dramat ludzkości polega na tym, że polega ona na zerwaniu z wcześniejszym kłamstwem, co zawsze niesie mieszaninę bólu, zawodu i strachu. Niemniej jest potrzebne, na złudzeniach nie można bowiem zbudować nic konstruktywnego.


Przeczytaj także: Refleksja o losach powstańców. Omów zagadnienie na podstawie utworu Rozdzióbią nas kruki, wrony… Stefana Żeromskiego. W swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.