Powstanie styczniowe stanowi jedną z największych kości niezgody pośród historyków Polski, zaraz po powstaniu warszawskim. Istnieją bowiem dwa skrajne sposoby oceny wydarzeń 1863 roku. Jedni wskazują na swoistą "daninę krwi" powstańczej, która pozwoliła przyszłym pokoleniom wyhodować drzewo wolności. Zwolennicy tej romantycznej wizji twierdzą, iż mimo ogromny strach insurekcja dała podwaliny narodowemu mitowi i pozwoliła zachować tradycję wolności narodu. Ich przeciwnicy ripostują tymi samymi stratami pośród ziemiaństwa oraz szlachty - najbardziej narodowotwórczych warstw społecznych. Dodają również represje, w tym wzmożoną rusyfikację i zniszczenie ruchu Polskiego na Litwie oraz Białorusi. Wbrew pozorom te spory to nie twór XX wieku. Już po końcu powstania zaczęto spoglądać krytycznym okiem na jego przebieg oraz skutki. Ślady tego odnaleźć można w literaturze tamtego okresu. Dostrzegła ona właśnie ogrom cierpienia narodu, który był efektem nieudanego wystąpienia oraz wskazała jako przyczynę jego klęski uwstecznienie społeczne warstw najniższych. Poniższa praca przeanalizuje ten wątek na podstawie noweli Stefana Żeromskiego Rozdzióbią nas kruki, wrony... oraz Fortepian Chopina Cypriana Kamila Norwida.
Stefan Żeromski wykorzystał w swojej noweli dwa podstawowe narzędzia pozytywistów: realizm i naturalizm. Stworzył przez to budzącą grozę swoją dosadnością wizję tragedii ludzkiej dziejącej się w tle bezlitosnej przyrody. Widzimy przeto jednego z ostatnich powstańców, prowadzącego przez błota wóz załadowany bronią. Człowiek ten niegdyś był niezwykłej fantazji szlachcicem, słynnym ze swoich przymiotów. Obecnie zaś stanowi obraz nędzy i rozpaczy - dosłownie wręcz. Od dawna żywi się jedynie najprostszymi racjami żywnościowymi, rozgrzewa ciało tanią gorzałką. Ubranie pozostawia na nim wiele do życzenia, szczególną uwagę zwrócono na buty. Były bowiem tak zniszczone, że w błocie ich podeszwy uciekają spod stóp.
Naturalistyczne przedstawienie zniszczenia Winrycha towarzyszy o wiele bardziej opłakanemu stanowi duchowemu. Jak wspomniano wcześniej, powstaniec jest jednym z ostatnich walczących Polaków. Całkowicie zdaje on sobie sprawę z walki o przegraną sprawę. Widział śmierć lub odejście swoich wiernych towarzyszy, a jedynie graniczący z szaleństwem przypartego do muru zwierzęcia upór trzyma go przy leśnej kompanii. Ostatecznie szlachcica spotyka śmierć z ręki rosyjskich jegrów, którzy nawet ciału powstańca nie są w stanie okazać należytego szacunku. Pada on pośród błota, przedtem jeszcze prosząc o darowanie życia.
Ta dramatyczna scena zasłonięcia się rękoma ukazuje kompletny upadek powstańców. Na koniec byli oni bowiem bezbronni wobec zaborcy, a ich działania równie nieporadna co zasłona Winrycha ramieniem przed bronią sieczną. Ukazaniem takiego obrazu powstańca, Żeromski stawia odpór romantycznej wizji insurekcji. Pokazuje koniec zrywu narodowego, który doprowadził jedynie do kompletnej ruiny narodową tkankę twórczą - ziemiaństwo i szlachtę. Winrych uosabia swoją postacią oddanych sprawie ludzi, którzy mimo bohaterstwa polegli w głębokim błocie.
Najbardziej krytyczny moment dobiega jednak w II i III części utworu. Przyroda upomina się bowiem o swoje pod postacią padlinożerców, którzy ostatecznie przychodzą po ciało. Nie patrzą przy tym na jego przynależność, trup bohatera jest tak samo traktowany, jak końskie zwłoki obok. Wrony dostają się do wnętrza rozbitej czaszki Winrycha i żerują na nim, przedtem doprowadzając jeszcze do potwornego okaleczania żywego konia. Stanowią one jedynych "zwycięzców" całej sytuacji, najedzą się bowiem kosztem zabitych.
Żeromski ukrywa za ich symbolem ludzkie "ścierwojady" - oportunistów, którzy wykorzystają rosyjskie represje do wzbogacenia się kosztem rodzin powstańców i samych zabitych. Echa tego, że w istocie wiele takich "wron" zleciało się do styczniowego trupa łatwo odnaleźć w innych utworach z okresu. Warto wspomnieć jeszcze konia, mimowolną ofiarę sytuacji, która swoim rżeniem na koniec utworu oskarża ludzkość. Stanowi ona uosobienie tych, którzy na powstaniu stracili, chociaż nie brali w nim nawet udziału. Wszelkie ofiary okrucieństwa zaborcy, obojętności świata.
Trzecia część utworu zdominowana jest przez postać naturalistycznie przedstawionego chłopa. Stanowi on pomost między człowiekiem i zwierzęciem, jest tylko pozornie ucywilizowany. Bieda oraz uwstecznienie doprowadziły do tego, że okrada trupa, nie szczędząc nawet końskiej skóry. Pacierz oraz próba dobicia rannego zwierzęcia uosabiają jego ludzkie cechy, reszta niestety ukazuje potworne zacofanie wsi.
Żeromski ukazuje tym prawdziwy problem Polski, którego nie rozwiązało powstanie i który zapewne pociągnął je częściowo ku upadkowi. Chłopi bowiem do pewnego stopnia zignorowali insurekcję, gdyż nic na niej nie zyskiwali. Ten najliczniejszy element narodowy był od wieków przez szlachtę marginalizowany, zaniedbany. To zacofanie Żeromski ukazuje poprzez szabrującego wieśniaka, zupełnie obojętnego na tragedię narodu. Staje się on tedy na równi z wronami tym, który rozdziobie ciała bohaterów. Krytyczna refleksja polega tutaj więc na ukazaniu, że powstanie przegrano, jego efektem zaś było zniszczenie tkanki narodowej na korzyść oportunistów. Dodatkowo nie zmieniło ono najważniejszego problemu Polski - tragicznej sytuacji chłopów.
W swoim utworze Fortepian Chopina Cyprian Kamil Norwid również odnosi się do wydarzeń z powstania styczniowego. Chodzi tu mianowicie o sytuację, gdy Moskale wyrzucają z pałacu Zamoyskich na bruk fortepian wielkiego Polaka. Była to forma zemsty za próbę zamachu na namiestnika Teodora Berga, która przybrała formę czystego barbarzyństwa. Norwid przeciwstawia ją tutaj sztuce Chopina, będącej emanacją transcendentalnego piękna oraz cywilizacji chrześcijańskiej. Jego krytyczny obraz powstania polega tutaj na ukazaniu potworności represji Rosjan względem Polaków, szczególnie zaś celowego niszczenia kultury. Wystąpienie styczniowe nie zostaje tu ujęte inaczej jak jedynie od strony swoich opłakanych konsekwencji. To, że Norwid nie zauważa niczego ponad zniszczenia, można szeroko interpretować jako wizję zaprzepaszczenia wszelkich celów insurekcji.
Powstanie styczniowe do dzisiaj budzi kontrowersje. Trudno ocenić czy przyniosło więcej dobra duchowego, czy fizycznego cierpienia. Jeżeli współcześni tym wydarzeniom nie potrafili tego ocenić dostatecznie obiektywnie, my zapewne również nie będziemy umieli tego uczynić. Warto pamiętać, że po tych wydarzeniach nastąpił rozkwit pozytywizmu w Polsce. Odrzucał on całkowicie zbrojną walkę o niepodległość, chcąc zastąpić ją budowaniem dorobku narodowego. Zapewne powstanie miało wpływ również i na takie spojrzenie nowego pokolenia. Cokolwiek jednak o tym nie myśleć, warto pamiętać o 1863 roku. Jest to bowiem ważna karta z historii narodu.
Aktualizacja: 2022-08-11 20:24:33.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.