Zagłada z perspektywy świadka i uczestnika wydarzeń w getcie. Omów zagadnienie na podstawie Zdążyć przed Panem Bogiem Hanny Krall. W swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst.

Autor opracowania: Piotr Kostrzewski. Redakcja: Aleksandra Sędłakowska.
Autorka Hanna Krall

Holocaust był jednym najbardziej haniebnych i przerażających wydarzeń w całej historii ludzkości. Próba ideologicznie motywowanego mordu na tak wielką skalę szokuje i wywołuje trwogę nawet po osiemdziesięciu latach. Im bardziej oddalamy się od tamtych tragicznych dni, tym gorzej rozumiemy Zagładę. Uczestnicy oraz obserwatorzy tych wydarzeń, pozostawili po sobie jednoznaczne świadectwo niemieckich zbrodni i dehumanizacji milionów. Zagłada z tej perspektywy przybiera obraz osobisty, tym bardziej potworny im bardziej bliski opisującemu. Warto więc przeanalizować Holocaust z tej perspektywy, na podstawie dzieł spisanych przez tych, którym udało się przeżyć II wojnę światową.

Spis treści

Za­gła­da z per­spek­ty­wy świad­ka i uczest­ni­ka wy­da­rzeń w get­cie - zagadnienie

Zdążyć przed Panem Bogiem

Hanna Krall przeprowadziła wywiad z ostatnim żyjącym przywódcą powstania w getcie warszawskim, Markiem Edelmanem. Tekst znany w późniejszym czasie jako pod tytułem „Zdążyć przed Panem Bogiem” to wstrząsająca mieszanka relacji oraz osobistych przemyśleń człowieka będącego uczestnikiem straszliwych wydarzeń II wojny światowej. Edelman poświęca wiele miejsca opisowi warunków panujących w getcie, by na jego kanwie móc wytłumaczyć kierujące powstańcami motywy. Getto było miejscem znacznie przeludnionym, pozbawionym dobrej opieki medycznej oraz odpowiedniej ilości racji żywnościowych. Codziennie nosił ze szpitala na aryjską stronę krew ludzi chorych na tyfus, wiedział więc co dzieje się w jego murach. Sam też był więźniem getta, codziennie oglądał ludzi słabnących na ulicach i zapewne sam był bliski śmierci z powodu głodu. Właśnie na tym polega wymowna siła perspektywy uczestnika oraz obserwatora zarazem. Edelman widział zagładę getta, odchodzące z Umschlagplatz wagony wypełnione ludźmi. Domyślał się, dokąd podążają.

Edelman przedstawia więc widok na upodlenie człowieka. Pewien profesor zarzucił bohaterowi, że w jego relacji mieszkańcy getta "szli jak bydło na rzeź". Z perspektywy osoby będącej daleko od tych wydarzeń istotnie może wydawać się dziwnym brak buntu ze stron tak wielkiej masy ludzi. Trudno to wyjaśnić współczesnemu człowiekowi. Dzięki Edelmanowi możemy zrozumieć a przez to stworzyć bardziej kompletny obraz Holocaustu.

Campo di Fiori 

Wiersz Czesława Miłosza, napisany w 1943 roku, to świadectwo zagłady warszawskiego getta oraz ludzkiej obojętności na cierpienie innych. Tytułowy Campo di Fiori, plac w Rzymie, jest miejscem, gdzie spalono Giordano Bruno – filozofa skazanego przez Inkwizycję. Miłosz porównuje tę historyczną scenę z obrazem płonącego getta w Warszawie, tworząc bolesny kontrast między tragedią ofiar a obojętnością przechodniów. Wiersz podkreśla powtarzający się w historii schemat: kiedy jedni ludzie cierpią, inni oddają się codziennym sprawom.

Podczas gdy warszawskie getto płonie, warszawiacy bawią się w wesołym miasteczku – symbolizując obojętność świata na los Żydów. Miłosz celnie uderza w tę ludzką nieczułość, w której zanika solidarność i współczucie wobec cierpiących. Dla poety obserwacja ta jest oskarżeniem rzuconym wobec społeczeństwa, które pozwala, aby tragedie rozgrywały się obok, nie interweniując. Wiersz kończy się refleksją o przyszłości, kiedy tragedie mogą zostać zapomniane, ale poeta wierzy, że choć większość ludzi zapomni, znajdą się tacy, którzy będą pamiętać i czcić pamięć ofiar.

Inne konteksty literackie

  • Biedny chrześcijanin patrzy na Getto” Czesława Miłosza – Wiersz rozpoczyna się sugestywnym opisem wszechobecnej śmierci i zniszczenia. Otoczenie jest spopielone, martwe ciała leżą wśród ruin, a szabrownicy bez skrupułów przeszukują resztki domów. Nad wszystkim czuwa strażnik-kret, który bez emocji przelicza ciała zamordowanych, przypominając postać mędrca, ale pełną sprzeczności. Podmiot liryczny, "biedny chrześcijanin", czuje strach przed karą i wyrzuty sumienia, choć jego żal wynika raczej z lęku niż prawdziwej skruchy. Świadomy swojej bierności wobec zła, rozmyśla nad losem ofiar, zabitych tylko za odmienną wiarę, której okupant nie akceptował.
  • „Kobieta cmentarna” ze zbioru „Medaliony” Zofii Nałkowskiej – Przy murze oddzielającym getto od miasta znajduje się cmentarz, gdzie pracuje kobieta opiekująca się grobami. Opowiada ona historię grobu młodej kobiety, której mąż po jej śmierci ekshumował ciało, by dowieść, że to lekarze ją zabili, a potem sam popełnił samobójstwo, spoczywając w tym samym miejscu. Kobieta, mieszkająca w pobliżu, mówi, że życie tam jest niemożliwe z powodu odgłosów z getta – krzyków rozstrzelanych, skoków ludzi uciekających przed ogniem. Widziała też, jak rodzice ratowali dzieci, wyrzucając je przez okna, a potem sami skakali. Jest przekonana, że Żydzi nienawidzą Polaków i, jeśli Niemcy przegrają wojnę, dokonają zemsty.
  • „Pamiętnik i inne pisma z getta” Janusza Korczaka – Janusz Korczak, czyli Henryk Goldszmit, całe życie poświęcił dzieciom, wierząc, że jego rolą jako lekarza, pedagoga i pisarza jest wspierać je, chronić i przygotowywać na trudną rzeczywistość. Przekraczał swoje zmęczenie i własne lęki, wierząc w każde dziecko, które z radością otaczał troską i opieką. Walczył z własnym bólem wynikającym ze świadomości degradacji psychicznej i fizycznej dzieci w getcie, czując ich cierpienie i osamotnienie, którego sam doświadczył jako syn chorego psychicznie ojca. Po trafieniu do getta, notował refleksje o moralnych skutkach zagłady, zmagając się z niewyobrażalnym bólem dzieci i ich samotnością. Wierzył, że jego misją jest być przy nich, choć los okrutnie zniweczył jego nadzieje. Korczak, wraz z wychowankami, odszedł w czasie wojny, pozostawiając trwały ślad jako niezwykle wrażliwy pedagog i niezłomny obrońca dzieci.

Podsumowanie

Przedstawione powyżej teksty mieszają ze sobą perspektywy uczestników i obserwatorów. Dowodzą tym samym, że wobec pewnych wydarzeń nie jest możliwe pozostać obojętnym. Historia ma to do siebie, że wkręca postronnych w swoje ciężkie tryby niezależnie od ich woli. Paradoksalnie jednak dobrze, że powstała właśni tak osobista forma relacji o Holocauście. Masowość tej zbrodni odbiera jej indywidualizm człowieka. Widzimy ogrom liczb, a znikają nam twarze konkretnych ofiar. Dzięki wspomnieniom Edelmana czy Borowskiego ci ludzie odzyskują swoją podmiotowość. My zaś zyskujemy możliwość, by zrozumieć i nie dopuścić, by kiedykolwiek się to powtórzyło.


Przeczytaj także: Zdążyć przed Panem Bogiem - interpretacja tytułu

Aktualizacja: 2024-11-07 10:52:01.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.