Holocaust był jednym najbardziej haniebnych i przerażających wydarzeń w całej historii ludzkości. Próba ideologicznie motywowanego mordu na tak wielką skalę szokuje i wywołuje trwogę nawet po osiemdziesięciu latach. Im bardziej oddalamy się od tamtych tragicznych dni, tym gorzej rozumiemy Zagładę. Uczestnicy oraz obserwatorzy tych wydarzeń, pozostawili po sobie jednoznaczne świadectwo niemieckich zbrodni i dehumanizacji milionów. Zagłada z tej perspektywy przybiera obraz osobisty, tym bardziej potworny im bardziej bliski opisującemu. Warto więc przeanalizować Holocaust z tej perspektywy, na podstawie dzieł spisanych przez tych, którym udało się przeżyć II wojnę światową.
Spis treści
Hanna Krall przeprowadziła wywiad z ostatnim żyjącym przywódcą powstania w getcie warszawskim, Markiem Edelmanem. Tekst znany w późniejszym czasie jako pod tytułem „Zdążyć przed Panem Bogiem” to wstrząsająca mieszanka relacji oraz osobistych przemyśleń człowieka będącego uczestnikiem straszliwych wydarzeń II wojny światowej. Edelman poświęca wiele miejsca opisowi warunków panujących w getcie, by na jego kanwie móc wytłumaczyć kierujące powstańcami motywy. Getto było miejscem znacznie przeludnionym, pozbawionym dobrej opieki medycznej oraz odpowiedniej ilości racji żywnościowych. Codziennie nosił ze szpitala na aryjską stronę krew ludzi chorych na tyfus, wiedział więc co dzieje się w jego murach. Sam też był więźniem getta, codziennie oglądał ludzi słabnących na ulicach i zapewne sam był bliski śmierci z powodu głodu. Właśnie na tym polega wymowna siła perspektywy uczestnika oraz obserwatora zarazem. Edelman widział zagładę getta, odchodzące z Umschlagplatz wagony wypełnione ludźmi. Domyślał się, dokąd podążają.
Edelman przedstawia więc widok na upodlenie człowieka. Pewien profesor zarzucił bohaterowi, że w jego relacji mieszkańcy getta "szli jak bydło na rzeź". Z perspektywy osoby będącej daleko od tych wydarzeń istotnie może wydawać się dziwnym brak buntu ze stron tak wielkiej masy ludzi. Trudno to wyjaśnić współczesnemu człowiekowi. Dzięki Edelmanowi możemy zrozumieć a przez to stworzyć bardziej kompletny obraz Holocaustu.
Wiersz Czesława Miłosza, napisany w 1943 roku, to świadectwo zagłady warszawskiego getta oraz ludzkiej obojętności na cierpienie innych. Tytułowy Campo di Fiori, plac w Rzymie, jest miejscem, gdzie spalono Giordano Bruno – filozofa skazanego przez Inkwizycję. Miłosz porównuje tę historyczną scenę z obrazem płonącego getta w Warszawie, tworząc bolesny kontrast między tragedią ofiar a obojętnością przechodniów. Wiersz podkreśla powtarzający się w historii schemat: kiedy jedni ludzie cierpią, inni oddają się codziennym sprawom.
Podczas gdy warszawskie getto płonie, warszawiacy bawią się w wesołym miasteczku – symbolizując obojętność świata na los Żydów. Miłosz celnie uderza w tę ludzką nieczułość, w której zanika solidarność i współczucie wobec cierpiących. Dla poety obserwacja ta jest oskarżeniem rzuconym wobec społeczeństwa, które pozwala, aby tragedie rozgrywały się obok, nie interweniując. Wiersz kończy się refleksją o przyszłości, kiedy tragedie mogą zostać zapomniane, ale poeta wierzy, że choć większość ludzi zapomni, znajdą się tacy, którzy będą pamiętać i czcić pamięć ofiar.
Przedstawione powyżej teksty mieszają ze sobą perspektywy uczestników i obserwatorów. Dowodzą tym samym, że wobec pewnych wydarzeń nie jest możliwe pozostać obojętnym. Historia ma to do siebie, że wkręca postronnych w swoje ciężkie tryby niezależnie od ich woli. Paradoksalnie jednak dobrze, że powstała właśni tak osobista forma relacji o Holocauście. Masowość tej zbrodni odbiera jej indywidualizm człowieka. Widzimy ogrom liczb, a znikają nam twarze konkretnych ofiar. Dzięki wspomnieniom Edelmana czy Borowskiego ci ludzie odzyskują swoją podmiotowość. My zaś zyskujemy możliwość, by zrozumieć i nie dopuścić, by kiedykolwiek się to powtórzyło.
Aktualizacja: 2024-11-07 10:52:01.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.