Tytuł nadany wywiadowi rzece Hanny Krall "Zdążyć przed Panem Bogiem" posiada głębokie zakorzenienie w doświadczeniach Marka Edelmana. Ostatni żyjący przywódca powstania w getcie warszawskim i zdolny kardiolog widział siebie jako osobę ścigającą się z samym Stwórcą. Jego działanie rozumiał tutaj jako zakończenie ludzkiego życie, siebie zaś w charakterze osoby próbującej ten wyrok odroczyć.
Marek Edelman opowiedział swojej rozmówczyni nie tylko o życiu w getcie oraz walce podczas jego likwidacji. Dużą część wywiadu zajmują też szczegóły dotyczące kariery lekarskiej mężczyzny. Na kanwie doświadczeń ze stołów operacyjnych Edelman porównuje swoją pracę do zasłaniania dłonią płonącej świecy ludzkiego życia. Kiedy Stwórca chce ten ogień zgasić, lekarz wykorzystuje jego nieuwagę i nie dopuszcza do tego. Rzecz jasna każde życie musi się skończyć, to jego biologiczne przeznaczenie. Jednak zdaniem Edelmana, ważne jest, by odroczyć ten wyrok na tyle, o ile człowiek może w swojej ograniczonej pomocy drugiej osobie.
Tytuł utworu stanowi również swoiste motto życiowe samego Marka Edelmana. Realizował je już w czasie swojego życia w getcie warszawskim. Stojąc prze sześć tygodni przy bramie Umschlagpaltzu wyciągał z tłumu kogo tylko mógł, przedłużając mu życie na tyle, o ile zdołał. Stanowi i stanowiło ono dla niego bowiem wartość samą w sobie, godną zachowania. Wiąże się to jednak z wielką odpowiedzialnością, której Marek Edelman miał całkowitą świadomość. Dlatego też odczuwał ogromny strach przy każdej kolejnej operacji, miał bowiem dosłownie ludzkie serce na dłoni. W getcie nie stanowiło to tak wielkiego problemu, jak mówi, ze względu na specyfikę sytuacji. Tam chodziło o śmierć, nie o zachowanie życia. Bojownicy walczyli ze względu na chęć okazania swojej woli, podmiotowości.
Pod tym względem można również interpretować tytuł reportażu Hanny Krall jako rzucenie przez człowieka wyzwania przeznaczeniu. Powstańcy na czele z Edelmanem swoją walką chcieli wybrać najbardziej godny sposób zakończenia życia, nadać swojej śmierci znaczenie. Ich "los" był jednak przesądzony przez Niemców, którzy całość żydowskiej populacji zamierzali zlikwidować w komorach gazowych.
Bojownicy ŻOB chcieli więc zdążyć przed przeznaczeniem i samemu zadecydować o miejscu i rodzaju swojej śmierci. Edelman wierzył, że ludzka godność wiąże się z możliwością wyboru, wolnością do rozporządzania sobą. W skrajnej sytuacji, a getto warszawskie z pewnością do takiego należało, jedynym wyborem jest ten tragiczny: życie albo śmierć. Ważne jest jednak, aby choć zawalczyć o możliwość podjęcia takiej decyzji.
Marek Edelman w swoim życiu widział jak umierają setki ludzi. Fascynujące jest to, jak bardzo wpłynęło to na jego afirmację życia, zrozumienie wartości jakie sobą przedstawia. Zarówno jako przywódca powstania w getcie warszawskim jak kardiolog, nie odwrócił się od przyjętego motta. Świadectwem tego mogą być ludzie, którzy do samego końca pamiętali, jak osłonił świecie ich życia, by płonęły choć odrobinę dłużej.
Aktualizacja: 2022-08-11 20:25:01.
Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.