Czym dla czło­wie­ka może być wol­ność? Roz­waż pro­blem i uza­sad­nij swo­je zda­nie, od­wo­łu­jąc się do frag­men­tu Dziadów cz. III, całego dramatu Adama Mickiewicza oraz wy­bra­ne­go tek­stu kul­tu­ry.

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Wolność to bardzo enigmatyczna koncepcja. Ludzie zdolni są za nią umierać, chociaż dla każdego oznacza nieco inne wartości. W Polsce kojarzy się ją mocno z koncepcjami narodowymi, to wynik burzliwej przeszłości naszego kraju. W dobie coraz głośniejszej dysputy na temat internetowej cenzury, poprawności politycznej i rozrośniętego aparatu państwowego, mówimy również o wolności osobistej. Obejmuje ona zarówno prawo do decydowania o własnych poczynaniach, ale również swobodne wyrażanie myśli. Ta ostatnia kwestia leży szczególnie na sercu artystom. Wolność jest dla nich swobodą kreacji i jako taka stanowi podstawę samego aktu twórczego. Aby wyjaśnić to zagadnienie, poniższa praca posłuży się fragmentem III cz. Dziadów Adama Mickiewicza, Ferdydurke Witolda Gombrowicza oraz Eviva l'arte! Kazimierza Przerwy-Tetmajera jako przykładami.

Dziady cz. III mają wiele możliwości interpretacji. Najprostszą jest rzecz jasna ta związana z więzieniem i przebywającymi tam ludźmi. Kontekst historyczny gra tu bardzo ważną rolę, Mickiewicz nawiązuje bowiem do wydarzeń z życia zniewolonego narodu Polskiego oraz swojego życia. Główny bohater, Konrad, to indywidualista wyrażający idee romantycznego twórcy. Przepełniony jest myślą twórczą, świadomość tak wielkiej umiejętności stanowi dla niego zarazem powód do dumy i udręki. Zauważyć należy bowiem, że Konrad jest uwieziony dwójnasób.

Na pierwszej płaszczyźnie jest to więzienie. Fizyczna niewola to jednak nic w porównaniu ze straszliwym losem człowieka spętanego mocą Cara. Główny bohater odczuwa wręcz fizyczne "wtłaczanie" jego myśli w system cenzury oraz kulturkampfu Rosji. Właśnie to wyraża pod koniec cytowanego fragmentu Dziadów. Przez niewolę narodową odczuwa spętanie myśli, nie może ich swobodnie wyrazić. Sztuka człowieka wynaradawianego zdaje mu się "niekształtnym i marnym dźwiękiem". Boleje nad tym, gdyż pojmował sztukę jako sposób na walkę z opresją. Wolna myśl, Polska myśl była jego jedynym orężem.

Istotne jest tu rozumienie właśnie tej idei "wolnej myśli" artysty. Konrad wspomina o snach oraz wiecznym dążeniu do niespełnionego marzenia. Pojmuje więc swój dar jako nieskrępowaną możliwość kreacji rzeczy nieprawdopodobnych - realizację w świecie rzeczywistym marzeń. Gdy zestawić oba wątki, więzienia Konrada oraz jego wewnętrznej wolności, czytelnik może wreszcie zrozumieć jego potworny ból. Ostatecznie jednak ten ból i duma z potęgi wolnej myśli wpędza go w niewolę pychy. Dlatego też profecie towarzyszą istoty anielskie i demoniczne. Kroczy on wąską ścieżką ku zbawieniu lub też zatraceniu. Wolność myśli kroczy tu więc pod rękę z istną samowolą twórczą.

Gombrowicz, tworząc swojego Ferdydurke, rzucił w czytelnika nie lada zagwozdką. To ważne dzieło literatury międzywojennej stanowi zarazem trudną w odbiorze próbę wyjaśnienia poglądów autora na kwestię wolności. Szalone przejścia między poszczególnymi elementami utworu i zarzucenie wielu elementów spójności fabuły to również swoisty manifest poszukiwania "czystej formy". Właśnie to określenie ma tutaj kluczową rolę.

Gombrowicz rozumie człowieka jako "upupionego", wtłoczonego w ramy myślenia innych. Kultura, moralność, a nawet sztuka stanowią tutaj dorobek innych, a więc ograniczające człowieka (rozumieć go możemy jako artystę) ramy. Autor widzi to również jako formę niedojrzałości. Dlatego tworzy śmieszne słowo "upupienie", zaś swojego bohatera nazywa Józiem. Czystą formę rozumie jako wolność myśli, brak przywiązania do istniejących konceptów. Byłaby to więc również swoista dojrzałość i niezależność od jakiekolwiek wartości. Wolność taka to również w istocie wiecznie twórczy chaosu i brak "kształtu" istoty zwanej człowiekiem. Wolność ostateczna.

Choć swoim wierszem Kazimierz Przerwa-Tetmajer starał się bardziej wyłuszczyć swoisty manifest "sztuki dla sztuki", ujął w nim również koncept wolności artysty. Stawiając go naprzeciwko filistra dbającego o przyziemne wartości, wywyższa artystę jako ducha wolnej myśli. Autor zdaje się wręcz wyśmiewać przywiązanie do wygodnego życia i pieniądza. Wolna myśl urzeczywistniona przez wolną od konwenansów i przyczyn sztukę to jedyna rzecz potrzebna dla Tetmajera. Być może nie idzie on tak daleko, jak Gombrowicz, nadal jednak pragnie całkowitego wyzwolenia od konwenansu. Rozumie tu go jako dążenie do dobrobytu, przyziemne sprawy.

Prawdziwa wolność myśli (sztuki) pochodzi jednak od wyzbycia się tych pragnień. Tworzy ona artystę na obraz i podobieństwo zwycięzcy, wywyższonego kapłana. Nic prócz niej się nie liczy, tak więc również uwalnia, mimo "niewoli" nieubłaganych zasad świata. Okrzyk "Eviva l'arte!" jest tutaj jak wojenne zawołanie niewolnika, który wyzwala własne twórcze możliwości spod pręgierza konwenansu.

Problematyka kreacji i jej granic od zarania dziejów fascynowała artystów. Część z nich pragnęłaby wierzyć, iż mają nieograniczone zdolności do imaginacji nowych, fantastycznych światów. Tak postrzegana sztuka posiada w świecie realnym jedynie ucieleśnienie, sama stanowi jednak nieuchwytną dla rzeczywistości idee. Ta grupa artystów rozumie wolność jako całkowite oderwanie swojej woli twórczej od wszelkich zahamowań. Prawa czy odgórnie ustalone wcześniej ramy kulturowe, czy cywilizacyjne będą oni postrzegać jako ograniczenia, a więc wrogów wolności. Wydaje się jednak błędnym stawianie znaku równości między cenzurą myśli i indoktrynacją reżimu a normami społecznymi.

Pod tym względem Gombrowicz oraz Mickiewicz mówili o zupełnie innej wolności. Jeden pragnął zdobyć możliwość prawdy, czystej formy bez kaftana dokonań innych. Drugi zaś pragnął kreacji bez odgórnego narzucania narracji zaborczego mocarstwa. Ostatecznie wiemy jednak, że jego bohater poszedł o krok dalej, buntując się nawet przeciwko Boskiej narracji świata. To właśnie skłania do refleksji nad wolnością. Czy właśnie tak pojmowana nie przypomina bardziej samowoli? Jeżeli twórca postanowił namalować obraz, lecz nie da mu ram, czy kiedyś zakończy to dzieło? Wygląda więc na to, że wolność nie istnieje w formie ostatecznej, nawet jeżeli chodzi o sztukę. Oznaczałaby bowiem całkowity chaos.


Przeczytaj także: Czy jed­nost­ka fak­tycz­nie może wpły­wać na losy świa­ta, czy jest to tyl­ko mrzon­ka ar­ty­stów? Roz­waż pro­blem i uza­sad­nij swo­je sta­no­wi­sko, od­wo­łu­jąc się do po­da­ne­go frag­men­tu III części Dziadów, całego utworu Adama Mickiewicza oraz in­ne­go tek­stu kul­tu­ry.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.