Eviva l'arte! – interpretacja

Autorka interpretacji: Adrianna Strużyńska. Redakcja: Sonia Nowacka.
Portret Kazimierza Przerwy-Tetmajera

Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Leon Wyczółkowski, przed 1901

Wiersz „Evi­va l'ar­te!” Ka­zi­mie­rza Prze­rwy-Tet­ma­je­ra zo­stał opu­bli­ko­wa­ny w 1894 roku jako część to­mi­ku „Po­ezje. Se­ria dru­ga”. Ty­tuł w wol­nym tłu­ma­cze­niu zna­czy „Niech żyje sztu­ka!”. To istot­ne dla po­ezji prze­ło­mu XIX i XX wie­ku za­wo­ła­nie, z jed­nej stro­ny sta­no­wi po­chwa­łę dzia­łań ar­ty­stycz­nych i wy­wyż­sze­nie ar­ty­stów, z dru­giej zaś kry­je roz­cza­ro­wa­nie po­rząd­kiem świa­ta. 

Spis treści

Eviva l'arte! – analiza utworu i środki stylistyczne

Wiersz ma re­gu­lar­ną bu­do­wę, skła­da się z czte­rech sze­ścio­wer­so­wych strof. Pięć wer­sów każ­dej z nich zo­sta­ło na­pi­sa­nych je­de­na­sto­zgło­skow­cem ze śred­niów­ką po pią­tej sy­la­bie, zaś każ­dą stro­fę koń­czy pię­cio­zgło­sko­we za­wo­ła­nie „Evi­va l'ar­te!”. Ty­tu­ło­we ha­sło po­ja­wia­ją­ce się na po­cząt­ku i koń­cu każ­dej zwrot­ki peł­ni funk­cję klamry kompozycyjnej. Wiersz jest nie­zwy­kle ryt­micz­ny, wy­stę­pu­ją w nim głów­nie rymy żeń­skie w ukła­dzie ababcc. Utwór ma za­mknię­tą i spój­ną kom­po­zy­cję.

Wiersz na­le­ży do liryki bezpośredniej, po­nie­waż pod­miot li­rycz­ny ujaw­nia swo­ją obec­ność w utwo­rze. Nie wy­po­wia­da się on jed­nak tyl­ko w swo­im imie­niu, lecz jako czło­nek zbio­ro­wo­ści ar­ty­stów, z któ­rą się iden­ty­fi­ku­je, o czym świad­czy uży­cie cza­sow­ni­ków w pierw­szej oso­bie licz­by mno­giej i od­po­wied­nich za­im­ków („ży­cie na­sze”, „my ar­ty­ści”, „mo­że­my”, „pa­trzym”). Co istot­ne pod­miot za­bie­ra głos w imie­niu twór­ców Mło­dej Pol­ski.

Utwór Tet­ma­je­ra łą­czy ce­chy liryki refleksyjnej, gdyż przed­sta­wia prze­my­śle­nia pod­mio­tu li­rycz­ne­go oraz liryki agitacyjnej, po­nie­waż przy­bie­ra for­mę po­etyc­kie­go ma­ni­fe­stu świa­to­po­glą­do­we­go. Oso­bą mó­wią­cą w tek­ście jest ar­ty­sta o non­kon­for­mi­stycz­nej po­sta­wie, któ­re­go moż­na utoż­sa­mić z au­to­rem. 

Ten bo­ga­ty w środ­ki sty­li­stycz­ne utwór przy­po­mi­nać ma hymn pochwalny na cześć sztu­ki jako naj­waż­niej­szej war­to­ści w ży­ciu ar­ty­stów. W wier­szu po­ja­wia­ją się epitety („gło­wą pod­nie­sio­ną”, „zło­tą ko­ro­nę”, „chleb su­chy”, „je­sien­nych li­ści”), metafory („nę­dza po­ry­wa za gar­dło i dusi”, „w pier­siach na­szych pło­ną ognie przez Boga sa­me­go wło­żo­ne”) i porównania („zgi­nąć, jak pies”, „jak orły ze skrzy­dły zła­ma­ne­mi”). Po­nad­to pod­miot li­rycz­ny sta­ra się skło­nić ad­re­sa­ta utwo­ru do re­flek­sji przez za­da­nie pytania retorycznego: „Cóż jest prócz sła­wy co war­te?”. Utwór Tet­ma­je­ra ma emo­cjo­nal­ny cha­rak­ter, na co wska­zu­ją mię­dzy in­ny­mi wykrzyknienia, ta­kie jak „Evi­va l'ar­te!”, „Nędz­ny fi­li­strów na­ród!”, „Więc na­przód!”. War­to przy tym za­zna­czyć, że pod­nio­sła for­ma wier­sza kon­tra­stu­je z po­ja­wia­ją­cy­mi się kolokwializmami („ży­cie na­sze splu­nię­cia nie war­te”, „nie­chaj pa­sie brzu­chy”, „zgi­nąć jak pies”).

Eviva l'arte! – interpretacja wiersza

Ty­tu­ło­wy ha­sło „Evi­va l'ar­te!” po­cho­dzi z ję­zy­ka wło­skie­go i ozna­cza „niech żyje sztu­ka”. To za­wo­ła­nie do­sko­na­le od­da­je cha­rak­ter utwo­ru, któ­ry sta­no­wi wy­raz uwiel­bie­nia dla sztu­ki. Choć w wier­szu wy­czu­wal­ny jest pe­sy­mi­stycz­ny na­strój, cha­rak­te­ry­stycz­ny dla dekadentyzmu, pod­miot li­rycz­ny jest pe­łen en­tu­zja­zmu i prze­ko­na­ny o słusz­no­ści po­świę­ce­nia ży­cia dla po­ezji. Oso­ba mó­wią­ca w wier­szu zda­je so­bie bo­wiem spra­wę, że ar­ty­ści zwy­kle umie­ra­ją z gło­du na uli­cy, odar­ci z god­no­ści.

Pod­miot li­rycz­ny wy­po­wia­da się na te­mat filistrów, któ­rzy sta­no­wią prze­ci­wień­stwo po­etów. Sku­pia­ją się oni wy­łącz­nie na po­mna­ża­niu ma­jąt­ku i za­spo­ka­ja­niu pod­sta­wo­wych po­trzeb fi­zjo­lo­gicz­nych. Fi­li­strzy to lu­dzie ogra­ni­cze­ni, po­zba­wie­ni wyż­szych war­to­ści, nie­prze­strze­ga­ją­cy żad­nych norm mo­ral­nych. Mimo nę­dzy. Ar­ty­ści po­mi­mo ży­cia w nę­dzy czu­ją wyż­szość nad gru­pą fi­li­strów. Po­eci mają w swo­im ży­ciu inny cel, wie­rzą oni w wiecz­ność sztu­ki. Ar­ty­ści kie­ru­ją się je­dy­nie dumą i sławą, nie dba­ją o ma­jąt­ki. Pod­miot li­rycz­ny nie po­pie­ra dzia­łal­no­ści ar­ty­stycz­nej dla ko­rzy­ści ma­te­rial­nych lub zdo­by­cia po­pu­lar­no­ści w gru­pie zna­jo­mych. Gru­pa, do któ­rej na­le­ży, dąży do po­czu­cia dumy ze swo­jej twór­czo­ści.

Utwór za­wie­ra bru­tal­ny ob­raz rze­czy­wi­sto­ści, w któ­rej żyli XIX-wiecz­ni ar­ty­ści oraz wy­raź­nie uka­zu­je ich po­sta­wę, bunt prze­ciw­ko re­gu­łom ka­pi­ta­li­stycz­ne­go świa­ta. Co­dzien­no­ścią ów­cze­snych twór­ców była skraj­na bie­da. Przy­zna­je się do tego rów­nież pod­miot, mó­wiąc o bra­ku środ­ków na za­kup je­dze­nia, wy­chu­dzo­nej syl­wet­ce i pro­ble­mach ze zdro­wiem. Pod­miot li­rycz­ny jest świa­do­my kon­se­kwen­cji wła­snych wy­bo­rów, zda­je so­bie spra­wę, że ży­cie ar­ty­stów dla spo­łe­czeń­stwa jest nie­wie­le war­te.T

Cha­rak­te­ry­stycz­ne dla epo­ki Mło­dej Pol­ski były nastroje dekadenckie i nihilistyczne. Twór­cy koń­ca XIX wie­ku prze­cho­dzi­li przez kry­zys wszel­kich idei, wąt­pi­li w sens ludz­kiej eg­zy­sten­cji. Wy­ni­ka­ło to z prze­czu­cia nad­cho­dzą­ce­go koń­ca. Tak­że pod­miot li­rycz­ny wier­sza zda­je się ra­dzić so­bie z po­czu­ciem bez­sen­su ist­nie­nia nad­mier­ną, wła­ści­wie ni­czym nie­uza­sad­nio­ną wia­rą w sens two­rze­nia sztu­ki, jej po­nad­cza­so­wość. Wie, że do­bra ma­te­rial­ne, pu­ste zna­jo­mo­ści, wy­traw­ne je­dze­nie czy atrak­cyj­ność fi­zycz­na nie wy­ba­wią go od kry­zy­su war­to­ści. Je­dy­nym wyj­ściem z tej sy­tu­acji jest cał­ko­wi­te po­świę­ce­nie po­ezji ca­łe­go ży­cia. Ar­ty­ści zda­ją so­bie spra­wę z wła­sne­go wy­izo­lo­wa­nia, któ­re być może wy­ni­ka z po­czu­cia wyż­szo­ści nad spo­łe­czeń­stwem czy też z bra­ku chę­ci do­sto­so­wa­nia się do jego re­guł. 

Pod­miot li­rycz­ny po­rów­nu­je po­etę do jesiennego liścia, ko­lo­ro­we­go i cie­szą­ce­go oczy, a jed­nak ska­za­ne­go na śmierć. Oso­ba mó­wią­ca nie pró­bu­je na­wet wpły­nąć na po­sta­wę fi­li­strów. Zo­sta­li oni stwo­rze­ni do bez­ce­lo­wej we­ge­ta­cji, gro­ma­dze­nia ma­jąt­ku i ob­żar­stwa, nie moż­na więc zmie­nić ich prze­zna­cze­nia. Utwór zo­stał opar­ty na kontraście między filistrami a artystami, a wy­krzyk­nie­nie „My ar­ty­ści!” ma uka­zy­wać wyż­szość po­etów. Jak mówi pod­miot li­rycz­ny, ar­ty­ści zo­sta­li wy­nie­sie­ni przez Boga po­nad in­nych, a sam stwór­ca za­pa­lił w ich ser­cach ogień umoż­li­wia­ją­cy two­rze­nie sztu­ki. 

Oso­ba mó­wią­ca w wier­szu za­rze­ka się wręcz, że ar­ty­ści nie czer­pią sa­tys­fak­cji z rze­czy przy­ziem­nych, a pięk­no za­stę­pu­je ar­ty­stom chleb. War­to za­sta­no­wić się jed­nak nad wy­mo­wą tych słów, czy nie jest to w pew­nym sen­sie uno­sze­nie się ho­no­rem? Czy za tym okrzy­kiem nie stoi coś wię­cej, niż tyl­ko po­chwa­ła sztu­ki i wy­wyż­sze­nie ar­ty­stów jako na­masz­czo­nych przez Boga?


Prze­czy­taj tak­że: Znad morza – interpretacja

Ak­tu­ali­za­cja: 2024-11-15 23:06:02.

Sta­ra­my się by na­sze opra­co­wa­nia były wol­ne od błę­dów, te jed­nak się zda­rza­ją. Je­śli wi­dzisz błąd w tek­ście, zgłoś go nam wraz z lin­kiem lub wy­ślij ma­ila: kon­takt@po­ezja.org. Bar­dzo dzię­ku­je­my.