Józio - charakterystyka

Autorka charakterystyki: Adrianna Strużyńska.

Józio Kowalski to głów­ny bo­ha­ter awan­gar­do­wej po­wie­ści Wi­tol­da Gom­bro­wi­cza „Fer­dy­dur­ke”. Jego nie­doj­rza­łość do­pro­wa­dzi­ła do cof­nię­cia się do cza­sów szkol­nych, gdzie zgłę­biał ta­kie kon­cep­cje, jak for­ma, gęba, łyd­ka czy pupa. Po­now­ne przej­ście pro­ce­su doj­rze­wa­nia spra­wi­ło, że Jó­zio uświa­do­mił so­bie, jak sła­by w rze­czy­wi­sto­ści jest czło­wiek oraz jak trud­no uciec od kon­wen­cji. Jó­zio to przede wszyst­kim bo­ha­ter każ­dy, czy­li tzw. everyman. Ozna­cza to, że jest ogól­nie rzecz bio­rąc prze­cięt­ny, a przez to uni­wer­sal­ny, dzię­ki cze­mu każ­dy czy­tel­nik może się z nim iden­ty­fi­ko­wać.

Charakterystyka Józia Kowalskiego

Ko­wal­ski niedawno skończył trzydzieści lat. Ob­cho­dził uro­dzi­ny w czerw­cu, po­nie­waż ciot­ka Hur­lec­ka wspo­mnia­ła, że jego uro­dzi­ny wy­pa­da­ły na świę­to Pio­tra i Paw­ła. Dla Jó­zia ukoń­cze­nie trzy­dzie­stu lat było prze­ło­mo­wym mo­men­tem, na­zwał to prze­kro­cze­niem Ru­bi­ko­nu. Nad­szedł dla nie­go czas pod­su­mo­wań, a wnio­ski nie były opty­mi­stycz­ne, po­nie­waż nie czuł się doj­rza­łym męż­czy­zną. Miał wra­że­nie, że wciąż ma w so­bie chłop­ca, nie jest jed­nak ani mło­dzień­cem, ani czło­wie­kiem do­ro­słym. Nie za­ło­żył wła­snej ro­dzi­ny, nie zro­bił ka­rie­ry, przez co ró­wie­śni­cy trak­to­wa­li go z wyż­szo­ścią. Uda­ło mu się tyl­ko ukoń­czyć książ­kę „Pa­mięt­nik z okre­su doj­rze­wa­nia”, ale nie spo­tka­ła się z apro­ba­tą kry­ty­ków. Przez tę wzmian­kę, Jó­zia uzna­je się za alter ego Gombrowicza, po­nie­waż tak brzmiał ty­tuł jego de­biu­tanc­kie­go tomu.

Jó­zio miał na so­bie sza­re miej­skie ubra­nie, koł­nie­rzyk, kra­wat i bu­ci­ki. Przez uży­cie zdrob­nień, nar­ra­tor su­ge­ru­je, że bo­ha­ter nie był do koń­ca do­ro­sły. Jó­zio był sy­nem Wła­dy­sła­wa i Heli, jego mat­ka już nie żyła, o czym do­wia­du­je­my się od ciot­ki Hur­lec­kiej. Wywodził się z rodziny szlacheckiej, jego ciot­ka Jó­zia Hur­lec­ka z domu Lin, miesz­ka­ła w dwor­ku w Bo­li­mo­wie, ra­zem z mę­żem Kon­stan­tym, ku­zy­nem Zyg­mu­siem i wy­cho­wan­ką Zo­sią. Mógł po­zwo­lić so­bie na za­trud­nie­nie słu­żą­cej, dla­te­go nie był czło­wie­kiem zu­bo­ża­łym. Jó­zio przy­po­mi­nał mat­kę, miał jej nie­bie­skie oczy.

Bo­ha­ter nie potrafił odnaleźć własnej tożsamości, przy­po­mi­nał po­szu­ku­ją­ce­go sie­bie na­sto­lat­ka, a nie do­ro­słe­go męż­czy­znę. Miał na­wet wra­że­nie, że jego cia­ło nie jest ca­ło­ścią, znaj­du­ją się w nim czę­ści doj­rza­łe i chło­pię­ce. Zaj­mo­wał się gra­niem w bry­dża, cho­dze­niem po ka­wiar­niach i ba­rach. Po­tra­fił za­ła­twiać wła­sne spra­wy, ale nie miał zbyt wie­lu obo­wiąz­ków. Jego lęki naj­le­piej przed­sta­wia­ły sny, w któ­rym był na­sto­let­nim mło­dzień­cem, któ­ry nie prze­szedł jesz­cze mu­ta­cji. Z jed­nej stro­ny śmiał się z sie­bie z prze­szło­ści, ale z dru­giej - jego na­sto­let­nia po­stać śmia­ła się z nie­go. Ro­dzi­na do­strze­ga­ła za­gu­bie­nie Jó­zia, ciotki starały się nakłonić go, aby się ustatkował. Mia­ły na­dzie­ję, że się oże­ni, za­cznie pra­co­wać jako ad­wo­kat albo urzęd­nik. Człon­ko­wie ro­dzi­ny czę­sto nie wie­dzie­li, o czym roz­ma­wiać z bo­ha­te­rem, po­nie­waż nie pro­wa­dził ty­po­we­go ży­cia oso­by do­ro­słej. 

Jó­zio miał jed­nak inne pla­ny na ży­cie, niż na­rzu­ca­ła mu ro­dzi­na. Na­dziei na wy­do­ro­śle­nie do­pa­try­wał się w napisaniu książki. Był prze­ko­na­ny, że ukoń­cze­niem dzie­ła wku­pi się w ła­ski ro­dzi­ny i zna­jo­mych, a gdy ci będą mie­li o nim do­bre zda­nie - au­to­ma­tycz­nie doj­rze­je. Ko­wal­ski sam przy­piął so­bie łat­kę nie­doj­rza­łe­go na­da­jąc swo­je­mu pierw­sze­mu dzie­łu ty­tuł „Pa­mięt­nik z okre­su doj­rze­wa­nia”, co skry­ty­ko­wa­li jego zna­jo­mi. Jó­zio był prze­ko­na­ny, że przez pi­sa­nie wy­ra­zi sie­bie i nada so­bie for­mę, któ­rej do­tych­czas mu bra­ko­wa­ło. Miał do­bre wa­run­ki do pra­cy, słu­żą­ca przy­no­si­ła mu śnia­da­nie, moż­na po­wie­dzieć, że bo­ha­ter był uprzy­wi­le­jo­wa­ny.

Życie Jó­zia zmie­ni­ło pojawienie się profesora Pimki, jego daw­ne­go na­uczy­cie­la. Bel­fer trak­to­wał go jak dziec­ko, skry­ty­ko­wał pierw­sze stro­ny książ­ki, roz­ka­zy­wał bo­ha­te­ro­wi, prze­py­ty­wał go ze szkol­nej wie­dzy. Nie­za­do­wa­la­ją­ce wy­ni­ki Jó­zia spra­wi­ły, że Pim­ko po­sta­no­wił zabrać go z powrotem do szóstej klasy. Jó­zio pró­bo­wał się bro­nić, ale był bez­rad­ny. Cho­ciaż teo­re­tycz­nie był do­ro­sły, na­uczy­ciel wciąż miał nad nim prze­wa­gę. Pim­ko rozpoczął upupianie Józia, czy­li na­rzu­ca­nie mu nie­win­no­ści i nie­świa­do­mo­ści cha­rak­te­ry­stycz­nej dla ma­łe­go dziec­ka. Pupa była sil­niej­sza od Jó­zia, nie po­tra­fił zbun­to­wać się prze­ciw­ko do­ro­słym, cho­ciaż w rze­czy­wi­sto­ści rów­nież do nich na­le­żał. Ko­wal­ski nie do­wie­rzał w to, co się dzie­je, miał my­śli o uciecz­ce. W kla­sie po­zo­sta­wał głów­nie bier­ny, cho­ciaż dał wcią­gnąć się w spór mię­dzy Sy­fo­nem a Mię­tu­sem. Chciał ra­to­wać Sy­fo­na, ale stwier­dził, że sam nie jest w sta­nie nic zdzia­łać. Wo­lał po­dą­żać za sil­ny­mi cha­rak­te­ra­mi niż dzia­łać. 

Jó­zio za­miesz­kał na stancji u Młodziaków, gdzie uległ uro­ko­wi bez­czel­nej, no­wo­cze­snej pen­sjo­nar­ki Zuty. Był cał­ko­wi­cie inny od go­spo­da­rzy, dla­te­go uzna­no go za sta­ro­świec­kie­go dzi­wa­ka. Czuł się sa­mot­ny, pró­bo­wał zwró­cić na sie­bie uwa­gę Zuty, ale ta go igno­ro­wa­ła. W koń­cu Jó­zio zbun­to­wał się i po­sta­no­wił po­zba­wić Mło­dzia­ków for­my no­wo­cze­sno­ści. Uknuł in­try­gę - za­pro­sił do sy­pial­ni Zuty Pim­kę i Ko­pyr­dę oraz spra­wił, że Mło­dzia­ko­wie przy­ła­pa­li cór­kę na spo­tka­niu z męż­czy­zna­mi. Jó­zio­wi uda­ło się osią­gnąć cel - in­ży­nier wpadł w szał, roz­po­czę­ła się bój­ka, cho­ciaż wcze­śniej prze­ko­ny­wał, że nie miał­by pro­ble­mu, gdy­by Zuta uro­dzi­ła nie­ślub­ne dziec­ko. Ko­wal­ski oka­zał się mści­wy, ce­lo­wo chciał spra­wić, aby Mło­dzia­ko­wie czu­li się nie­kom­for­to­wo, pod­glą­dał ko­bie­ty z ukry­cia. Nie wa­hał się na­wet wcią­gnąć w swo­ją in­try­gę że­bra­ka, któ­re­mu ka­zał stał pod do­mem z ga­łąz­ką w ustach. Czer­pał ogromną satysfakcję z zemsty na Młodziakach. Za­cho­wa­nie na stan­cji spra­wi­ło, że Jó­zio­wi przy­pra­wio­no od­ra­ża­ją­cą gębę, któ­ra prze­ra­ża­ła Mło­dzia­ko­wą.

Na­stęp­nie Jó­zio i Miętus uda­li się na wieś w po­szu­ki­wa­niu praw­dzi­we­go pa­rob­ka. Ko­wal­ski nie chciał opusz­czać mia­sta, szyb­ko zmie­nił zda­nie, jed­nak uległ zde­ter­mi­no­wa­ne­mu Mię­tu­so­wi. Chłop­cy tra­fi­li do domu krew­nych Jó­zia, Hur­lec­kich. Jó­zio za­czął się tu­taj zachowywać jak typowy młody szlachcic. Zda­wał so­bie jed­nak spra­wę, że ciot­ka upu­pia go, po­dob­nie jak wcze­śniej Pim­ko. Ko­wal­ski nie chciał zo­stać na dwo­rze, zda­wał so­bie spra­wę, że służ­ba nie sza­nu­je swo­ich pań­stwa, plot­ku­je o nich za ple­ca­mi. Gdy Zyg­munt ka­zał Jó­zio­wi i Mię­tu­so­wi opu­ścić dom, Jó­zio z ra­do­ścią my­ślał o po­wro­cie do War­sza­wy. Uległ jed­nak Mię­tu­so­wi i zgo­dził się na uciecz­kę, aby mógł to­wa­rzy­szyć im pa­ro­bek Wa­lek.

Gdy w dwo­rze wy­bu­chła bi­ja­ty­ka, Jó­zio wpadł na pomysł porwania Zosi Hurleckiej, co uzna­wał za szla­chec­ki oby­czaj. Był prze­ko­na­ny, że w tym spo­sób unik­nie upu­pie­nia, bę­dzie żył, jak doj­rza­ły czło­wiek. Jó­zio szyb­ko jed­nak znu­dził się for­mą za­ko­cha­ne­go mło­dzień­ca, za­czął czuć się uwię­zio­ny. Było już jed­nak za póź­no, uległ Zosi, któ­ra na­rzu­ci­ła mu for­mę ko­chan­ka. Mło­dych po­łą­czył po­ca­łu­nek, o któ­rym Jó­zio my­ślał ra­czej z nie­chę­cią. Wte­dy Jó­zio zdał so­bie spra­wę, że prawda o świecie jest bolesna. Od gęby moż­na było uciec tyl­ko w inną gębę, a przed czło­wie­kiem - w ra­mio­na in­ne­go czło­wie­ka. Od upu­pia­nia wca­le zaś nie było uciecz­ki.

Po­wrót do cza­sów szkol­nych miał po­móc Jó­zio­wi doj­rzeć i po­znać świat. Tak się sta­ło, choć wnio­ski były dość przy­gnę­bia­ją­ce. Ko­wal­ski zdał so­bie spra­wę, że nie ma uciecz­ki do form i gęb, po­nie­waż moż­na uciec tyl­ko w ko­lej­ne for­my i gęby. Mimo swo­jej bier­no­ści w wie­lu mo­men­tach, bo­ha­ter zro­zu­miał więc, że rze­czy­wi­stość jest w du­żej mie­rze roz­cza­ro­wu­ją­ca.


Prze­czy­taj tak­że: Miętus - charakterystyka

Ak­tu­ali­za­cja: 2022-08-11 20:24:03.

Sta­ra­my się by na­sze opra­co­wa­nia były wol­ne od błę­dów, te jed­nak się zda­rza­ją. Je­śli wi­dzisz błąd w tek­ście, zgłoś go nam wraz z lin­kiem lub wy­ślij ma­ila: kon­takt@po­ezja.org. Bar­dzo dzię­ku­je­my.