Obozy koncentracyjne i łagry to miejsca w których odbierano godność - czy zgadzasz się z tym twierdzeniem? Rozprawka

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Straszliwe doświadczenia XX wieku to nie tylko dwie wojny światowe. Przede wszystkim to ogrom pogardy i upodlenia dla istoty ludzkiej. Wszystko to wiązało się z systemami totalitarnymi, komunizmem i faszyzmem. Te dwie ideologie postrzegały człowieka jedynie jako zasób, trybik w wielkiej maszynie do mięsa, zwanej państwem totalitarnym. Nierozerwalnie z terrorem wielkich ideologii XX wieku wiążą się też koncepcje obozów koncentracyjnych. Niezależnie jaką przyjmowały formę, łagru czy niemieckiego obozu koncentracyjnego, były miejscem obdzierania z godności. Powyższą tezę udowodnią w tej pracy dwa przykłady. Pierwszy pochodzić będzie z Innego świata Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, drugi zaś Opowiadań Tadeusza Borowskiego. Te okropne miejsca powinny być bowiem opisywane bezpośrednio przez ludzi, którym udało się z nich uratować.

Łagry były obozami pracy przymusowej, zorganizowanej w system Gułagu. Teoretycznie służyły jako miejsca resocjalizacji poprzez pracę i ukarania wrogów sowieckiego systemu ZSRR. W praktyce jednak można je śmiało uznać za obozy zagłady poprzez pracę. Umieszczano tam ludzi pod najróżniejszymi pretekstami, zazwyczaj insynuując ich domniemane "szkodnictwo" dla państwa totalitarnego. Panowały tam warunki tak straszne, że nazwa "Kołyma" nie kojarzy się inaczej, niż pewna śmierć w męczarniach.

Gustaw Herling-Grudziński przeżył w realiach obozu dwa lata. Przebywał pośród kilku wiezień, aż ostatecznie osadzono go w obozie w Jarosławcu. Swoje wspomnienia z tamtego okresu zatytułował Inny świat. To oczywiste nawiązanie do Dostojewskiego oddawało całkowicie sens łagru. Był to bowiem jakby oddzielny świat, gdzie wszelkie zasady moralne przestawały obowiązywać. Sam system pomyślany był tak, aby poprzez pracę, indoktrynację i trzymanie na granicy przeżycia odebrać człowiekowi godność. Ludzi sprowadzano do najniższych odruchów, powoli degenerując ich do formy prawie zwierzęcej. Potrafili oni zabijać dla jedzenia, gwałcić i denuncjować dla poprawienia warunków.

Sam Grudziński przyznał, że "człowiek jest ludzki w ludzkich warunkach", te zaś nie były takimi w żadnym calu. Obdzierano tym samym ludzi z wartości moralnych, które niejako są wyznacznikiem godności. Następuje zatem pytanie: dlaczego? Takie postępowanie służyło złamaniu więźnia. Osoba pozbawiona godności stawała się podatna na manipulację, zdolna przyjąć spreparowaną "prawdę" o rzeczywistości. Tutaj ujawniała się cała perfidia systemu komunistycznego. Nie zależało mu bowiem tyle na ukaraniu, co stworzeniu człowieka podle swoich chorych wizji.

Tadeusz Borowski przetrwał obóz koncentracyjny w Auschwitz. Ten, pomyślany jako obóz zagłady, miał z pozoru bardziej upiorny cel niż łagier. Ciekawostką może być fakt, że Niemcy wzorowali się na pewnych doświadczeniach z Afryki i właśnie ZSRR budując tego typu kompleksy.

Borowski w swoich Opowiadaniach z precyzją oraz dystansem behawiorysty opisuje proces, jakiemu poddawano tam ludzi. Obóz zagłady miał za zadanie tak głębokie upodlenie więźnia, aż ten przestawał być człowiekiem. Więcej, stawał się autonomicznym przedmiotem. Metody obu systemów totalitarnych były na pewien sposób podobne, męczono pracą i głodem. Niemcy dodali do tego jeszcze ciągłe znęcanie się, które utwierdzało w przekonaniu przedmiotowości osadzonego. Poprzez mordowanie w komorach gazowych odebrano tym ludziom nawet śmierć, decydując o jej formie i anonimowości. Znamienne mogą być numery, wręcz symboliczne "odebranie imienia".

Borowski opisuje przy tym, jak te wszystkie zabiegi rzeczywiście łamały osadzonych, tworząc tzw. "człowieka zlagrowanego". Ktoś taki kierował się jedynie chęcią przetrwania, stosował przy tym standardy podwójnej moralności. Nawykły do śmierci i poniżenia, czuł się bardziej własnością obozu. Tak właśnie Niemcy realizowali swoją ideologię "rasy panów". Odbierając ludziom osadzonym człowieczeństwo, widzieli w nich już tylko narzędzia do przymusowej pracy. Co najgorsze, nie było to konsekwencją systemu. Było to zamierzone, zaplanowane z góry działanie.

Mottem Medalionów Zofii Nałkowskiej jest sentencja "Ludzie ludziom zgotowali ten los". To prawda, zimna i bezwzględna. Mordów na skalę przemysłową w obozach nie dokonali żadni kosmici, mityczni Marsjanie. Nie byli to nawet komuniści czy naziści. Za mundurami i ideologiami stali cały czas ludzie. Tacy sami jak ci, których zakutano w pasiaki i waciaki. Wspomnienia uratowanych z tego potoku krwi są wstrząsające. Budzą również pytanie o źródło nienawiści na tak potworną skalę.

Najgorsze w tym wszystkim nie wydaje się jednak dążenie do mordowania bliźniego. Jakkolwiek nie to nie brzmi, eksterminacja stanowi niejako efekt uboczny czegoś znacznie potworniejszego. Chodziło raczej o pozbawienie człowieczeństwa swojego wroga. Zamordowanie go byłoby procesem szybkim, on miał jeszcze cierpieć i zostać wyzuty z godności. Odczłowieczenie, to właśnie budzi największą grozę. Być może zapiski ludzi takich jag Gustaw Herling-Grudziński czy Tadeusz Borowski pozwolą w przyszłości uniknąć podobnych wydarzeń. Grozą napawa jednak to, że historia lubi się powtarzać, a człowiek nie lubi się uczyć.


Przeczytaj także: Przyczyny bierności człowieka zlagrowanego. Rozważ je, odwołując się do Opowiadań Tadeusza Borowskiego

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.