Obo­zo­wa co­dzien­ność jako czas trud­nych do­świad­czeń eg­zy­sten­cjal­nych. Omów za­gad­nie­nie na pod­sta­wie opo­wia­da­nia Lu­dzie, któ­rzy szli Ta­de­usza Bo­row­skie­go. W swo­jej od­po­wie­dzi uwzględ­nij rów­nież wy­bra­ny kon­tekst.

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Filozofia od zawsze towarzyszy człowiekowi, chociaż przez długi czas nie była tak nazywana. Wszystkie próby tłumaczenia sobie świata za pośrednictwem rozumu dawały początek tej wzniosłej dziedzinie ludzkiej myśli, dążąc zarazem do pogłębienia wiedzy o nas samych. Skutkiem tego jest egzystencjalizm - próba odpowiedzenia sobie na pytanie o swoją własną naturę i położenie wobec wszechświata. Zgodnie z najstarszymi prawdami, aby poznać, siebie należy zostać skonfrontowanym z sytuacją skrajną. Bez wątpienia XX wiek obfitował w zdarzenia potworne, przeszywające grozą całe narody. Szczególnie straszne wydaje się tutaj doświadczenia obozów koncentracyjnych. Ich codzienność zdaje się czasem trudnych doświadczeń egzystencjalnych. Ten sposób pojmowania rzeczywistości lagru dostrzec można na przykładzie opowiadania Ludzie, którzy szli Tadeusza Borowskiego oraz Innego świata Gustawa Herlinga-Grudzińskiego.

Ludzie, którzy szli to opowieść o losie mieszkanek żeńskiej części obozu koncentracyjnego Auschwitz, tzw. FKL-u. Zarazem jednak ukazuje ona postępującą dehumanizację człowieka przez innego człowieka i zadaje pytanie o postrzeganie siebie wobec innych. Historia zbudowana jest wokół pracy głównego bohatera przy kładzeniu papy na dachach baraków kobiet oraz cyklicznego pochodu ludzi do komór gazowych, obserwowanego przy kolejnych wydarzeniach z żeńskiej części obozu.

Poprzez ukazanie tłumu ludzi regularnie idącego na śmierć, autor przybliża czytelnikowi poczucie powolnego doświadczenia monotonii śmierci. Nagle ten straszny widok zaczyna być jedynie kolejnym zdarzeniem niczym wschody i zachody słońca. Życie płynie za ogrodzeniem lagru, jest mniej lub bardziej znośne. Autor wraz z innymi więźniami doświadcza tym samym gorzkiej prawdy o ludzkiej egzystencji. Jest ona ulotna, wiecznie towarzyszy jej cień śmierci. Mimo otoczenia przez ludzi, samotnie walczymy o przetrwanie pośród równie zdesperowanych współistniejących. Podczas gdy nam może zaczynać wieść się lepiej, niedaleko ktoś cierpi niewspółmiernie do win. Chcąc mu pomóc, obserwujemy, jak to nic nie daje.

Życie ludzkie wydaje się wtedy przepełnione cierpieniem, pełne jedynie chwilowych epizodów krótkiego szczęścia. Zawsze jednak gdzieś tan na horyzoncie, dostrzec możemy idących korowód umarłych. Nocą zaś, tuż przed zaśnięciem, dochodzi do nas smutna prawda. Jest ona niczym zapach z krematorium, mdła i wszechogarniająca. Z czasem zdajemy się do niej przyzwyczajać, gdy zostajemy sami, dopada nas jednak w najczarniejszą godzinę nocy. Ta prawda jest śmiercią. Bezsensowną, pozbawioną godności czy transcendentalnej prawdy. Jedynie zdarzeniem, żywiołem pośród innych żywiołów. Ludzie w lagrze doznali tej prawdy na własnych ciałach i umysłach. Zdegradowano ich do poziomu biologicznego, odarto z wszelkich zdobyczy humanizmu.

To bardzo okrutne doświadczenie egzystencjalne. Pozostawia bowiem samotnym wobec rzeczywistości, nawet jeżeli razem stanowi się tłum. Zanegowanie człowieczeństwa, do którego doszło w obozie koncentracyjnym, powoduje odsłania ulotność wyższych wartości, co może prowadzić ostatecznie do potwornie bolesnego redukcjonizmu poglądu na swoją własną istotę.

Inny świat Gustawa Herlinga-Grudzińskiego to dosłowny opis pobytu autora w radzieckim łagrze. Po przejściu tego horroru doszedł on do wniosku, iż człowiek jest jedynie ludzki w ludzkich warunkach. Ta pozornie smutna myśl wyraża bardzo głębokie przeżycie egzystencjalne Grudzińskiego. Nie podważa bowiem, jak by się zdawało, samej idei człowieczeństwa. Wskazuje jednak na możliwość utracenia tej wartości i stoczenia się w przedziwną otchłań dehumanizacji.

Autor doświadczył systemu odgórnie zaplanowanego do eksploatacji i zabicia więźnia poprzez pracę. Łamał on solidarność, uwalniał atawistyczne instynkty poprzez głód oraz przemoc. Poddany takim warunkom człowiek zaczynał myśleć najbardziej prymitywnymi wzorcami, pragnął jedynie zaspokojenia potrzeb pierwszej potrzeby. Wszelkie moralne elementy wspólnoty były tym samym spychane na boczny tor a miłość, litość oraz dobro okazywały się nagle dalekie od "ustawień fabrycznych" istoty ludzkiej.

Grudziński wskazuje, do czego jest zdolny człowiek, gdy w grę wchodzi jego przetrwanie. Potrafi, niczym Kowal, porzucić miłość dla dominującej pozycji w bandzie brutali. Będzie oszukiwał, kradł i gwałcił w razie potrzeby. To istotnie przerażający obraz. Zarazem jednak autor Innego świata wskazuje, że człowiek jest zdolny do rzeczy wzniosłych i dla własnego życia duchowego nie może z nich rezygnować.

Wobec trudnego wyboru między biologicznym przetrwaniem, a duchową wyższością, Grudziński znajduje konieczny konsensus: odnalezienie nieprzekraczalnej granicy czynu i minimalnej moralności dla zachowania człowieczeństwa. Wydaje się bowiem że doświadczenie autora, choć odziera z przeświadczenia o dobrej naturze ludzkiej, pokrzepia zarazem myślą o dobru kwitnącemu nawet w najczarniejszej otchłani zła.

Egzystencjalizm jako filozofia często jest na cenzurowanym, szczególnie w kontraście do starożytnych systemów myślowych. Szukając bowiem odpowiedzi o naturze ludzkiej egzystencji, często zaczyna zbaczać ku nihilizmowi. Dobrym przykładem może być np. Nietzsche, który ujmował "nadczłowieka" jako istotę kształtującą się samodzielnie. Wydaje się, że ponure doświadczenie XX wieku potwierdza ten przedziwnie mroczny mariaż poszukujących z wątpiącymi. Ludzie, doświadczając okropieństwa obozów koncentracyjnych, istotnie mogli porzucić choćby myśl o wiecznym dobru, czy jednej naturze ludzkości.

Trud filozofii polega jednak na tym, by nie ulegać złudnemu przeświadczeniu i zawsze dążyć do prawdy. Okrucieństwo człowieka wobec bliźniego rzuciło cień na pomnik moralnej wyższości naszego gatunku. Samo istnienie koncepcji dobra, prawdy i miłości przeczy jednak ich niebytowi. Być może, jak w przypadku każdej idei, wyobrażamy je sobie inaczej. Niemniej one istnieją, a doświadczenia egzystencjalne z obozów wskazują jedynie, jak ważne jest ich poszukiwanie. Tam bowiem, gdzie dostrzegliśmy największą ciemność, nawet najmniejszy płomień świecić będzie najmocniej.


Przeczytaj także: Sy­tu­acje tra­gicz­nych wy­bo­rów. Omów za­gad­nie­nie na pod­sta­wie opo­wia­da­nia Pro­szę pań­stwa do gazu Ta­de­usza Bo­row­skie­go. W swo­jej od­po­wie­dzi uwzględ­nij rów­nież wy­bra­ny kon­tekst.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.