Proszę państwa do gazu - bohaterowie

Autorka charakterystyk bohaterów: Adrianna Strużyńska.

Głównym bohaterem i narratorem jest Tadek. Jego postać spaja wszystkie opowiadania Tadeusza Borowskiego. Posiada cechy wspólne z autorem, ale nie można go z nim utożsamiać. Borowski opierał się na swoich doświadczeniach, jednak opowiadania nie są jego autobiografią. Tadek jest poetą, przed trafieniem do obozu Birkenau studiował na tajnym Uniwersytecie Warszawskim i pracował w firmie budowlanej. Ma narzeczoną Marię, która w wyniku łapanki trafiła do obozu koncentracyjnego.

W opowiadaniu „Proszę państwa do gazu”, Tadek przebywa w obozie Birkenau. Jako Polak, znajduje się na uprzywilejowanej pozycji, ponieważ dostaje paczki z żywnością z domu. Tęskni za rodziną, ale jest silny i zdeterminowany, aby przeżyć obóz. Dzień, w którym dociera transport Sosnowiec-Będzin staje się dla bohatera bardzo trudny. Zostaje wybrany do pracy na rampie, podczas rozładowywania transportu. Musi segregować ludzi, odbierać nowo przybyłym ich bagaże, a na koniec sprzątać wagony, w których znajdują się nie tylko rzeczy osobiste, ale też martwe ciała. Wcześniej Tadek postrzegał pracę członków Kanady jako możliwość łatwego zdobycia przydatnych w obozie przedmiotów. Dopiero tego dnia zdaje sobie sprawę, jak wyniszczające jest to zajęcie. Bohater nie może poradzić sobie z sytuacją, w której się znalazł. Szybko robi mu się słabo, najchętniej uciekłby z powrotem do baraku.

Ma też wątpliwości natury moralnej, ponieważ nie potrafi współczuć ludziom przywiezionym do obozu, mimo że duża część z nich idzie prosto do komory gazowej. Czuje do nich obrzydzenie i nienawiść, ponieważ to przez nich musi wykonywać tę pracę. Tadek nabiera wątpliwości, czy jest dobrym człowiekiem. Jego postawa ukazuje, jak obóz wpływa na ludzką psychikę. Bohater nie czuje nienawiści do SS-manów, ale do niewinnych ofiar, w dramatycznych warunkach przywiezionych do obozu. Tadek, który wydaje się silnym, wytrzymałym mężczyzną, przechodzi załamanie. Odsuwa się od rampy, mimo uderzeń SS-manów, pilnujących pracujących więźniów. Bohater wymiotuje, martwe ciała go przerażają.

Mogłoby się wydawać, że w obozie przyzwyczaił się do śmierci, a jednak nie jest w stanie znieść otaczających go wydarzeń. Dopiero w tym momencie zaczyna rozumieć, jak wygląda praca jego kolegi Henriego, stałego członka Kanady, którego prosił o nowe buty i inne przydatne przedmioty. Można jednak domyślać się, że z czasem Tadek przyzwyczaiłby się do rozładowywania wagonów. Zdobywa się na obojętność, a nawet czarny humor. Porównuje wynoszone z wagonów martwe niemowlęta do kurczaków. Przejmuje podejście członków Kanady, dla których ta praca jest codziennością, a wręcz sposobem na przetrwanie w obozie. Tadek nie potrafi całkowicie wyzbyć się wyrzutów sumienia i ludzkich odruchów. Z drugiej strony, w pewnym stopniu stał się człowiekiem zlagrowanym, który na pierwszym miejscu stawia własne przetrwanie. Trudno jednak oceniać go negatywnie, ponieważ znalazł się w nieludzkich okolicznościach. W warunkach obozowych, pierwotny instynkt przetrwania ponownie zaczyna odgrywać ważną rolę w życiu człowieka.

Jednym z kolegów Tadka jest Henri. Mężczyzna pochodzi z Francji, tęskni za dobrym winem, przywożonym ze Strasburga. Jest tęgi i silny, podobnie jak Tadek, zajmuje wysoką pozycję w obozowej hierarchii. Należy do członków Kanady, grupy więźniów zajmującej się rozładunkiem wagonów. To właśnie z nim główny bohater idzie do pracy na rampę. Henri jest bardziej odporny psychicznie od Tadka, być może wynika to z przyzwyczajenia do rozładowywania transportów. Przyznaje, że widział już milion przywiezionych do obozu osób.

Trudne były dla niego transporty z Paryża, ponieważ spotykał znajomych. Do samego końca nie mówił im prawdy o ich dalszym losie, co było jedynym przejawem litości w obozowej rzeczywistości. Henri na pierwszym miejscu stawia przetrwanie i komfortowe, jak na warunki Birkenau, życie. Chętnie idzie na rampę, nie myśli o dramatach, które tam zobaczy, ale o rzeczach, które zdobędzie. Jest zachłanny, ale też dzieli się z kolegami tym, co zdobędzie. Dostrzega, że Tadek nie radzi sobie na rampie, ale nie podziela jego odczuć. Henri chętnie wybiera się, aby rozładować następny transport i przynieść głównemu bohaterowi obiecane buty. Wydaje się nie mieć rozterek moralnych, dopóki zapewnia sobie dobre życie w obozie. Perspektywa zysku pozwala mu zachować zimną krew.

Tadek spędza czas również z marsylczykiem, którego imienia nie zna. Nazywa go Cosway, ponieważ przypomina mu postać z miniatur angielskiego malarza Richarda Coswaya. Jest otyły, Tadek stwierdza, że ma „uduchowioną twarz”. Udaje się na rampę, razem z głównym bohaterem i Henrim. Nie ma wyrzutów sumienia, do pracy rusza z entuzjazmem. Nie przejmuje się losem ofiar, ale myśli o własnych korzyściach. Gdy przez dłuższy czas transporty nie nadjeżdżają jest niezadowolony. Jest obcokrajowcem, nie dostaje paczek z domu, więc uważa, że obóz żyje z rzeczy, przywiezionych przez nowo przybyłych. Obawia się, że gdy transporty przestaną docierać, w Birkenau nie będzie co jeść. Jest człowiekiem zlagrowanym, nastawionym na przetrwanie za wszelką cenę. Również znajduje się wysoko w obozowej hierarchii. Jest komunistą i rentierem. W lekceważący sposób wypowiada się na temat religii, nazywając ją „opium dla narodu”. Z wyższością odnosi się też do pozostałych więźniów, uważa że on najlepiej rozumie obozową rzeczywistość.

Na rampie pracuje również Rosjanin Andrej, marynarz z Sewastopola. Agresywnie odnosi się do kobiety, która wyrzeka się własnego dziecka, aby nie trafić do komory gazowej. Wulgarnie się do niej odzywa, uderza, a następnie brutalnie wrzuca samochód, razem z dzieckiem. Jego zachowanie spotyka się z aprobatą SS-mana. Podczas pracy pije alkohol. Prawdopodobnie pozwala mu zobojętnieć i nabrać odwagi.

Bohaterem zbiorowym są SS-mani, którzy pilnują porządku na rampie. Kontrolują członków Kanady, ale przede wszystkim panują nad wysiadającym z wagonów tłumem. W brutalny i bezwzględny sposób egzekwują posłuszeństwo. Zachowują zimną krew, prowadzą skrupulatne zapiski i dokładnie liczą nowo przybyłych. Decydują o życiu i śmierci, dzieląc przywiezionych na dwie grupy. Jedna z nich trafia prosto do komory gazowej, a druga ma szansę żyć, pracując w obozie. W mniej poważnych przypadkach, SS-mani biją więźniów trzciną. Gdy spotykają się z nieposłuszeństwem i uporem, kopią ofiary lub sięgają po rewolwer. Autor ukazuje też ludzką twarz niemieckich oficerów. Gromadzą się kantynie, gdzie piją wodę lub wino, rozmawiają o swoich rodzinach i pokazują sobie nawzajem zdjęcia bliskich. Więźniów nie traktują jednak jak ludzi.

Ludzie przywiezieni w transporcie również są bohaterem zbiorowym. Są zmuszeni podróżować w nieludzkich warunkach, ściśnięci w wagonach towarowych. Brakuje im powietrza i wody, o które błagają zgromadzonych na rampie więźniów. Część z nich zdaje sobie sprawę, że czeka ich śmierć, ale niektórzy są nieświadomi swojej przyszłości. Ludzie wpadają w panikę, co denerwuje SS-manów, starających się zaprowadzić porządek za wszelką cenę. Obraz matek, wyrzekających się własnych dzieci, pokazuje do czego zdolny jest człowiek, gdy walczy o życie. Niektórzy są jednak w stanie zachować człowieczeństwo w dramatycznych okolicznościach. Starsza kobieta dobrowolnie odbiera od Tadka niemowlęta, do których nie przyznają się ich matki. Z tłumu wyróżnia się też młoda dziewczyna, która sama decyduje o swoim losie, wsiadając na ciężarówkę, wiozącą ludzi do komór gazowych. Upodlenie przeraża ją bardziej, niż śmierć.


Przeczytaj także: U nas w Auschwitzu - bohaterowie

Aktualizacja: 2022-08-11 20:23:57.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem lub wyślij maila: [email protected]. Bardzo dziękujemy.