Na czym po­le­ga de­hu­ma­ni­za­cja czło­wie­ka? Omów za­gad­nie­nie na pod­sta­wie opo­wia­da­nia Lu­dzie, któ­rzy szli Ta­de­usza Bo­row­skie­go. W swo­jej od­po­wie­dzi uwzględ­nij rów­nież wy­bra­ny kon­tekst.

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Zdehumanizowanie człowieka to inaczej zanegowanie przynależności jednostki do gatunku homo sapiens. Rozumiane szerzej polega na przypisaniu mu cech zwierzęcych, a nawet przedmiotu. W historii ludzkości wielokrotnie dochodziło do tego typu procederu, często na dużą skalę. Dehumanizacja obejmuje wrogów podczas trwania wojny, przeciwników politycznych, a nawet członków innej społeczności. Dla zrozumienia tego procesu dobrze jest jednak przytoczyć konkretne przykłady. XX wiek niestety w takowe obfituje. Szczególnie cenne mogą się okazać doświadczenie ludzi poddanych dehumanizacji. Poniższa praca przybliży trzy takie przykłady. Będą to: Ludzie, którzy szli Tadeusza Borowskiego, Inny świat Gustawa Herlinga-Grudzińskiego i Profesor Spanner z "Medalionów" Zofii Nałkowskiej.

Ludzie, którzy szli to opowiadanie wchodzące w skład zbioru pt. "Pożegnanie z Marią". Wpisuje się ono w nurt tak zwanej literatury obozowej. Opisywała ona przeżycia ludzi osadzonych w obozach koncentracyjnych. W tym konkretnym wypadku Tadeusz Borowski snuje częściowo biograficzne wspomnienia, przetrwał bowiem lagier i mógł opowiedzieć o przeprowadzonej tam dehumanizacji.

To konkretne opowiadanie obejmuje historię związane z FKL, czyli obozem żeńskim w Auschwitz. Główny bohater, często utożsamiany z autorem Opowiadań, pracuje przy wykładaniu papy na dachach baraków kobiecych. Jest to okres, gdzie życie obozowe stało się niebo bardziej znośne, niemniej FKL nadal stanowił niechlubny wyjątek. Borowski przytacza te trudne warunki, wskazuje na desperackie próby kobiet przy zdobywaniu potrzebnych im przedmiotów i jedzenia. Szczególnie dramatyczna wydaje się sytuacja ciężarnych oraz niemowląt, grozi im bowiem śmierć od chorób i eksperymenty.

Tytułowym motywem jest tutaj jednak obserwacja nieprzerwanego korowodu ludzi, idących ścieżką ku krematoriom. To właśnie oni stanowią tutaj przykład dehumanizacji. Autor określa ich mianem ludzi, opisuje ich wygląd i nie można mieć wątpliwości o ich przynależności gatunkowej. Niemniej sposób przedstawienia tłumu idącego na pewną śmierć pozbawia ich cech ludzkich. Monotonne powtarzanie o obserwacji grupy kroczącej do komory gazowej oraz beznamiętne komentowanie tej sytuacji obdziera ją z tragizmu.

Ten marsz śmierci zaczyna być w oczach głównego bohatera raczej codziennym zjawiskiem niż dolą istot ludzkich. Proces dehumanizacji przebiega tutaj poprzez oderwanie od tego tłumu empatycznego rozpoznania w nich kogoś podobnego autorowi czy innym osadzonym. Borowski nazywa ich nadal "ludźmi", niemniej to jedynie nazwa zjawiska, bez ciężaru idei człowieczeństwa.

Inny świat Gustawa Herlinga-Grudzińskiego również należy do literatury obozowej. Tutaj jednak mamy do czynienia z całkowicie autentycznymi wspomnieniami, obejmującymi doświadczenie osadzenia w radzieckim łagrze. Autor, opisując mające tam miejsce wydarzenia, skupia się przede wszystkim na problematyce moralności obozowej, czyli odrzucenia zasad "wolnego świata" dla maksymalizacji szansy przetrwania. Zwraca również uwagę na powód wykształcenia się takiego zachowania, czyli warunki tworzone przez sam system. Obliczony on jest właśnie na dehumanizację rozumianą tutaj jako odebranie godności.

Łagier nie miał na celu zgładzenie człowieka, ale kompletne jego wyeksploatowanie oraz "przemienienie" na odpowiedni wzór. Wychodził więc z założenia, że więzień to narzędzie, podmiot. Rozerwanie więzi między osadzonymi poprzez system kotłów i przyzwolenie na brutalizm urków alienowało jednostkę w społeczności. Idąc za myślą Arystotelesa "jedynie bóstwo i zwierze może żyć poza społeczeństwem", łagier cofał człowieka w rozwoju. Dbając jedynie o siebie, zaspokajając najniższe potrzeby, samoistnie wyzbywał się on człowieczeństwa.

Proces dochodził do takiego stopnia, że osadzeni nie widzieli nawet swoich towarzyszy niedoli we współwięźniach. To wyrywało ich ze społeczeństwa, ze świata cywilizowanego. Stąd właśnie sam tytuł dzieła oraz podsumowanie autora "człowiek jest ludzki w ludzkich warunkach".

Zofia Nałkowska odróżnia się swoimi Medalionami na tle wcześniejszych autorów, nie opisała bowiem swoich wspomnień. Pracowała za to w Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce. Tam też zdobyła wiele informacji o potwornym traktowaniu cywili przez okupanta, przesłuchała osobiście ofiary.

Z jej dzieła wyłania się obraz traumy, ran zadanych głęboko na ciele oraz duszy. Najbardziej przerażającą wydaje się historia zatytułowana Profesor Spanner. Dotyczy ona bowiem przerabiania ludzi na mydło. Ciało ludzkie otoczone jest w cywilizowanych społeczeństwach rodzajem tabu. Nawet kanibale na swój sposób oddają mu cześć rytualnym spożyciem. Tutaj zaś profesor Spanner zwyczajnie przerabiał tłuszcz ludzki na mydło. Użył więc włok w charakterze surowca. To całkowicie zmienia kąt postrzegania samej istoty ludzkiej. Zamiast uświęcać ją nawet w chwili śmierci, obniżamy jej wartość do przedmiotu użytkowego.

To esencja dehumanizacji. Widzenie w człowieku zwierzęcia jest relatywnie lepsze niż dostrzeganie jedynie substancji do produkcji mydła. To całkowite obdarcie z wszelkich przymiotów należących się homo sapiens. znamienny jest również fakt zachowania osoby przesłuchiwanej. Zapoczątkowany przez Spannera proces dehumanizacji zdaje się bowiem tutaj rozszerzać. Młody preparator zwłok traci bowiem możliwość dostrzeżenia zła w traktowaniu ciała ludzkiego be szacunku należnemu samej istocie ludzkiej.

Dehumanizacja to proces, któremu poddawany jest człowiek przez innych ludzi. Odbieramy "twarz" wrogom, obcym i swoim ofiarom. Niemniej, poprzez zaprzeczenie człowieczeństwa kogoś innego, sami również tracimy coś cennego z naszej natury. Widać to dobrze po opisie członków SS z opowiadań Borowskiego, czy też młodego preparatora w Medalionach. Empatia oraz wartość przypisywana drugiej istocie to zwierciadło naszej własnej wartości. Nie można komuś ich odebrać, bez wydarcia ich z własnej duszy. Określenie kogoś okrutnego lub bezwzględnego mianem "nieludzkiego" nie wzięło się znikąd. By pozostać ludźmi, musimy dostrzegać ludzi w innych.


Przeczytaj także: Hie­rar­chia war­to­ści w sy­tu­acjach gra­nicz­nych. Omów za­gad­nie­nie na pod­sta­wie opo­wia­da­nia Pro­szę pań­stwa do gazu Ta­de­usza Bo­row­skie­go. W swo­jej od­po­wie­dzi uwzględ­nij rów­nież wy­bra­ny kon­tekst.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.