Mo­tyw wal­ki czło­wie­ka o wła­sne szczę­ście. Omów za­gad­nie­nie na pod­sta­wie Lal­ki Bo­le­sła­wa Pru­sa. W swo­jej od­po­wie­dzi uwzględ­nij rów­nież wy­bra­ny kon­tekst.

Autorem opracowania jest: Piotr Kostrzewski.

Wszyscy ludzie dążą do szczęścia, choć niewielu kiedykolwiek go doświadczy. Problem leży nawet w samej definicji tego pojęcia, które dla każdego może znaczyć zupełnie inny stan. Niemniej jednak wszyscy go pożądają, są gotowi o niego walczyć. Literatura pochylała się nad motywem zmagań człowieka o własne szczęście, ukazując go w najróżniejszy sposób. Człowiek podejmuje tę walkę, niemniej ma ona różny skutek. Nie zawsze bowiem ogromne poświęcenie i oddanie sprawie przynosi pożądane owoce.

Chociaż tematyka ta była przedmiotem badań literatury praktycznie od zarania dziejów, pozytywizm skupił na niej sporo swojej uwagi. Dlatego też warto posiłkować się przykładami właśnie z tego okresu literackiego, omawiając to zagadnienie. Poniższa praca użyje dwóch przykładów z powieści pozytywistycznych. Pierwszym będzie postać Stanisława Wokulskiego, wykreowana na łamach Lalki Bolesława Prusa. Drugą zostanie Justyna Orzelska z Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej.

Stanisław Wokulski to postać przełomu epok. Kreując głównego bohatera Lalki, Bolesław Prus oddał dwoistą naturę romantyka i zarazem pozytywisty. Wokulski posiada więc ogromną wrażliwość, kocha miłością bezgraniczną, wręcz ślepą. Zarazem jednak wszelkie starania mające na celu ziszczenie tego uczucia mają charakter rozumowy, to wykalkulowane kroki człowieka "budującego kapitał" miłości. Jeżeli przyjąć, że Wokulski widzi swoje szczęście w związku z Izabelą Łęcką, to cale zamieszanie związane z powiększeniem majątku i wykupowaniem weksli jej ojca to ewidentny przykład walki o taki stan.

Należy oddać sprawiedliwość głównemu bohaterowi w ilości pracy, którą wykonał dla swojej sprawy. Pomnożył wielokrotnie swój kapitał, aby być lepszą partią dla arystokratki, zmienił swoje postępowanie i wkupił się w łaski ojca. Tutaj następuje jednak potężny zgrzyt. Mimo tytanicznego wysiłku Wokulskiego Izabela Łęcka ostatecznie okazuje się niezainteresowana prawdziwie głębokim emocjonalnie związkiem kupcem. Ten więc nigdy nie będzie w stanie zbudować szczęścia w sposób przez siebie upragniony, razem z Izabelą.

Wydaje się to rzeczą smutną, w oczach niejednego czytelnika z pewnością swoją wytrwałością zasłużył na kilka takich Łęckich dam. Szczęście człowieka nie może być jednak osiągnięte na przymusie wobec innych ludzi. Jak mawiają: "serce nie sługa". Łęcka jako pusta „lalka" nie była w stanie zbudować z nikim poważnej relacji emocjonalnej. Czuła się wręcz osaczona staraniami Wokulskiego. Rzecz jasna nie zmuszał on jej do niczego, jednak ostatecznie ich zaręczyny były wymuszone potrzebami finansowymi. Były więc wieńczeniem walki o szczęście, zbudowane na podstawach nieszczerości i przymusu sytuacyjnego.

Niezależnie od starań Wokulskiego, taka konstrukcja nie mogła przetrwać. Nie była bowiem prawdziwym szczęściem. Biorąc raczej pod uwagę drobne gesty pomocy skierowane do innych osób oraz to, jak dobrze wpływały na samego głównego bohatera, szczęście ma raczej rozszerzający się charakter. Walka o nie musi więc obejmować szczęście innych ludzi, nie zaś wplatanie ich jedynie w swoją definicję szczęścia.

Zupełnie inny charakter ma walka Justyny Orzelskiej z Nad Niemnem. Dziewczyna ta stanowi przykład postaci dynamicznej, zmieniającej się podczas trwania powieści. Puste i pozbawione jakiejkolwiek wyższej sensowności życie pędzone przez nią w Korczynie zdaje się całkowicie jej nie wystarczyć. To zrozumiałe, otaczają ją bowiem przykłady ludzi o życiorysach zwichrowanych na własne życzenie, pustych skorup zachowań i norm społecznych.

Justyna wyraźnie poszukuje czegoś więcej, pragnie nadać swojej egzystencji sens. Odnajduje go w pracy, której wartość poznaje dzięki Janie Bohatyrowiczowi. Orzeszkowa w swojej powieści bardzo mocno zaakcentowała właśnie ten aspekt człowieka, potrzebę oraz wręcz mistyczną rolę pracy w życiu. Łączy się ona ze staraniami Justyny o wyrwanie z zaklętego kręgu dawnych znajomości. To oraz poświęcenie ciężkiej pracy wraz z Janem jest jej walką o szczęście. Co ciekawe Orzelska odnajduje je, ostatecznie dokonuje przemiany w życiu. Wydaje się wręcz, że sama droga do szczęścia staje się dla niej zarazem osiągnięciem celu.

Bardzo mocno rezonuje to z postawą Teofila Różyca - człowieka całkowicie oddanego hedonizmowi. Justyna Orzelska poświęcając się pracy, przez to też innym ludziom, odnajduje szczęście, którego Różyc nie doświadczył w całkowitym zamknięciu na niewygody i otaczających ludzi. Należy jeszcze raz podkreślić również iż owo szczęście możliwe było do osiągnięcia również dzięki związkowi z Janem Bohatyrowiczem. W przeciwieństwie bowiem do sytuacji Wokulskiego Justyna Orzelska odnajduje w jego postawie drogowskaz walki o zmianę własnego życia. Na swój sposób Wokulski "walczył z wiatrakami", był wręcz zaślepiony wizją szczęścia, jakie sobie wyśnił. Orzelska jest tutaj bardziej realistką, jej sytuacja stanowi mniej beznadziejny przypadek, mimo początkowo tragicznego położenia. Szczęście osiąga w drugim człowieku i dzieleniu jego doli, chociaż stanowi ono codzienną walkę.

Prócz literatury nad zagadnieniem szczęścia pochylali się filozofowie oraz przywódcy religijni. Każdy miał inne refleksje na ten temat, tak więc sposobów osiągnięcia szczęścia dostrzeżono naprawdę wiele. Podjęcie wysiłków w celu realizacji któregokolwiek z nich można szczerze nazwać walką. Rzeczywistość bowiem zdaje się mieć to do siebie, iż stawia opór ludzkim dążeniom. Literatura oddała efekt tych zmagań w sposób sugerujący nieoczywisty brak korelacji między ilością włożonego wysiłku a efektem końcowym.

Wydaje się jednak, że motyw walki człowieka o jego szczęście ma zawsze jeden wspólny mianownik. Szczęścia nigdy nie da się osiągnąć kosztem innych ludzi, a jedynie razem z nimi. To właśnie obrazuje dysonans między ostatecznym losem Wokulskiego i Orzelskiej. Co więcej, zdaje się, że szczęście można osiągnąć walką o nie samo w sobie. Ma to odzwierciedlenie w starej mądrości mówiącej o większej wadze samej drogi niż jej celu. Mimo całego tego zagmatwania warto jednak walczyć o własne szczęście. Należy jedynie poważnie zastanowić się, czym ono właściwie dla nas jest i pamiętać, że cel nie uświęca środków.


Przeczytaj także: Mia­sto jako me­tro­po­lia w uję­ciu re­ali­stów. Omów za­gad­nie­nie na pod­sta­wie Lal­ki Bo­le­sła­wa Pru­sa. W swo­jej od­po­wie­dzi uwzględ­nij rów­nież wy­bra­ny kon­tekst.

Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.