Zazdroszczę nieraz tym, co w grobach leżą – interpretacja

Autorką interpretacji jest: Adrianna Strużyńska.

W 1912 roku, Jan Kasprowicz wydał cykl jedenastu utworów, zatytułowany „W ciemności schodzi moja dusza”. Trzecią częścią cyklu jest sonet o incipicie „Zazdroszczę nieraz tym, co w grobach leżą”. Poeta dochodzi do pesymistycznej konkluzji, że lepiej być martwym, niż żywym.

  • Zazdroszczę nieraz tym, co w grobach leżą - analiza utworu i środki stylistyczne
  • Zazdroszczę nieraz tym, co w grobach leżą - interpretacja utworu
  • Zazdroszczę nieraz tym, co w grobach leżą - analiza utworu i środki stylistyczne

    Autor posłużył się kunsztowną formą sonetu włoskiego. Utwór składa się z dwóch strof czterowersowych i dwóch strof trzywersowych. Został napisany jedenastozgłoskowcem. Pojawiają się rymy w układzie: abab abab cde cde. Poeta nie zastosował jednak tradycyjnego podziału na część opisową i refleksyjną. w klasycznym sonecie, strofy pierwsza i druga mają charakter opisowy, a trzecia i czwarta - refleksyjny.

    Utwór należy do liryki bezpośredniej, podmiot liryczny ujawnia swoją obecność. Świadczy o tym zastosowanie czasowników w pierwszej osobie liczby pojedynczej („zazdroszczę”). Podmiot liryczny wyraża swoje poglądy na temat życia doczesnego i wiecznego. Uważa, że lepiej jest umrzeć, niż żyć.

    Warstwa stylistyczna sonetu jest rozbudowana. Pojawiają się liczne epitety („sze­lesz­czą­cą ci­szą”, „ziem­skie­go bólu”, „lot­nych skrzy­dłach wiel­ki prze­stwór”, „me­lo­diami sfer won­ne­mi”, „pro­mien­nych bla­skach”, „świa­tła mie­sięcz­ne­go”, „melancholijną pieśń ukojeń”) i metafory („du­sze ich, roz­brat wziąw­szy z ciał odzie­żą”, „na lot­nych skrzy­dłach wiel­ki prze­stwór mie­rzą, melodiami sfer won­ne­mi dy­szą”, „w pro­mien­nych bla­skach py­łem bla­sków wi­szą”). Rzeczywistości, którą poznaje podmiot liryczny, nie da się poznać za pomocą ograniczonych, ludzkich zmysłów. Pojawiają się więc synestezje („me­lo­dy­ami sfer won­ne­mi dy­szą”). Obecne są także personifikacje („twarz zórz i słoń­ca”), oksymoron („sze­lesz­czą­cą ci­szą”) oraz anafory, dwa wersy rozpoczynają się przyimkiem „w”.

    Zazdroszczę nieraz tym, co w grobach leżą - interpretacja utworu

    Cykl „W ciemności schodzi moja dusza” jest uznawany za początek polskiego symbolizmu. Zwolennicy tego nurtu w sztuce uważali, że świat, poznawany za pomocą zmysłów, jest wyłącznie ułudą. Skrywa za sobą prawdziwą rzeczywistość, której nie można opisać słowami, dlatego posługiwali się symbolami.

    Podmiot liryczny jest mężczyzną, znajdującym się w trudnym momencie swojego życia. Traci wiarę w zwycięstwo dobra nad złem, dlatego pogrąża się w rozpaczy. Wiele uwagi poświęca kwestiom cierpienia, samotności, Boga oraz życia i śmierci. W drugim utworze cyklu, poeta przedstawił los potępionych, skazanych na męki piekielne. W sonecie „Zazdroszczę nieraz tym, co w grobach leżą” przedstawia los zmarłych w całkowicie inny sposób. Ich dusze wracają na ziemię, aby wspierać żyjących. Podmiot liryczny stwierdza nawet, że wolałby zakończyć już swoje ziemskie życie.

    Osoba mówiąca jest pogrążona w rozpaczy i nie widzi wyjścia z sytuacji, w której się znalazła. Dużo rozmyśla więc na temat śmierci i życia pozagrobowego. Jej refleksje nie są jednak podszyte strachem ani niepokojem. Większość ludzi unika myślenia na temat śmierci, a jednak podmiot liryczny zachowuje spokój, a nawet zazdrości umarłym.

    Podmiot liryczny widział potępionych, reagujących niechęcią i obelgami na światłość w jego duszy, symbolizującą wiarę. Zmarli nie mają już szans, aby naprawić swoje błędy, a osoba mówiąca wciąż może wiele zmienić. Zdaje się jednak tego nie dostrzegać i tworzy własną, wyidealizowaną wizję życia pozagrobowego. Jego wyobrażenia nie są zgodne z naukami chrześcijańskimi ani mitologią. Jego zdaniem, umarli żyją między światami. Nie są więc zbawieni ani potępieni. Ich dusze znajdują się w stanie zawieszenia, który jednak nie przysparza im cierpienia.

    Podmiot liryczny zazdrości zmarłym, ponieważ są wolni od ziemskiego bólu. Ich dusze oddzieliły się od ciał i związanych z nimi ograniczeń. Nie obawiają się już cierpienia fizycznego ani duchowego. Osoba mówiąca została ciężko doświadczona przez los, dlatego chce uwolnić się od bólu, nawet za cenę śmierci. Zdaje się porzucać wyznawaną przez siebie wiarę. Nie bierze pod uwagę możliwości potępienia i skazania na męki piekielne. Śmierć jest dla niego definitywnym końcem bólu, po którym następuje wyłącznie egzystencja poza czasem i przestrzenią.

    Podmiot liryczny poznaje inną rzeczywistość, w której, zgodnie z założeniami symbolistów, nie obowiązują ograniczenia, związane z ludzkimi zmysłami. Dusze zmarłych uwolniły się od swoich cielesnych powłok, dlatego odbierają świat w prawdziwy i pełny sposób. W utworze pojawiają się więc synestezje, duchy oddychają „melodiami sfer wonnymi”. Dźwięk miesza się z zapachem i dotykiem. Zmarli przypominają swoją formą anioły, unoszą się na skrzydłach i bez wysiłku przemierzają przestrzeń.

    W sonecie pojawia się motyw światła, powracający w całym cyklu. Kasprowicz stosuje jasny podział na dobro i zło, symbolizowane przez światłość oraz mrok. Według podmiotu lirycznego, zmarli są sprzymierzeńcami żyjących. Ich obecność kojarzy się więc z blaskiem i słońcem („w twarz zórz i słoń­ca za­pa­trzo­ne świe­żą, w pro­mien­nych bla­skach py­łem bla­sków wi­szą”). Podmiot liryczny nie mówi o wierze, ale sposób przedstawienia zmarłych sugeruje, że znajdują się blisko Boga i pozostają z nim w zgodzie.

    Osoba mówiąca nie zgadza się z mitologią grecką, według której dusze umarłych przekraczają rzekę Leto i zapominają o swoim ziemskim życiu. W sonecie, zmarli nocami powracają na swoje mogiły. Pojawiają się nocą, w blasku księżyca. Ich obecność ponownie jest związana ze światłością, co sugeruje, że nie mają złych zamiarów („ob­la­ne świa­tła mie­sięcz­ne­go falą”). Zmarli nie przybywają, aby wspominać swoją ziemską egzystencję. Pragną pocieszać żyjących, którzy pogrążyli się w rozpaczy i nie mają już nadziei na lepszą przyszłość. Jednym z nich jest właśnie podmiot liryczny. Zmarli są w stanie zrozumieć śmiertelników, ponieważ sami również mają za sobą wiele cierpienia. Dusze umarłych wciąż są obecne, aby nieść ukojenie żyjącym.

    Podmiot liryczny nie mówi o zmarłych ze strachem ani niepokojem. Uważa, że ich obecność przynosi spokój i ulgę tym, którym zabrakło sił. Dusze zmarłych szepcą „me­lan­cho­lij­ną pieśń uko­jeń”. Pojawienie się zmarłych nie musi być namacalne. Wiele osób poszukuje ulgi we wspominaniu bliskich, których już nie ma wśród żywych.


    Przeczytaj także: O nie­zgłę­bio­na du­szy toni interpretacja

    Staramy się by nasze opracowania były wolne od błędów, te jednak się zdarzają. Jeśli widzisz błąd w tekście, zgłoś go nam wraz z linkiem. Bardzo dziękujemy.