Praca, jako celowa działalność służąca wytworzeniu potrzebnych dóbr, jest odwiecznym towarzyszem człowieka. Nie powinno więc dziwić, że znalazła swoje miejsce wśród toposów literackich. Rozumiana była przestrzeni wieków jako zło konieczne, przeznaczenie rodzaju ludzkiego, bądź zajęcie prowadzące do uszlachetnienia i bogactwa. Szczególnego uznania doczekała się w dobie pozytywizmu, kiedy artyści i intelektualiści uczynili z niej środek wychodzenia z nędzy najniższych warstw społecznych.
Spis treści
Topos literacki pracy w obrębie cywilizacji łacińskiej ujmuje ją zazwyczaj w dobrym świetle. Jest ona narzędziem bogacenia się, często również doskonalenia. Człowiek poczciwy powinien zajmować się uczciwym zarobkiem z pracy własnych rąk.
Największą estymą motyw ten cieszył się w epoce pozytywizmu. Praca była wręcz gloryfikowana przez autorów, jako sposób na poprawę losu społecznej biedoty. Podobne podejście możemy zauważyć u socrealistów, którzy poprzez wychwalanie pracy uwznioślali byt jej wykonawcy - proletariusza. Zarazem jednak wielu autorów dostrzegało, wysiłek, z jakim wiąże się ludzka aktywność. Praca bywała bezowocnym znojem, a nawet narzędziem pognębienia całych klas społecznych.
Problematyka tego toposu jest więc rozciągnięta między stałym i szlachetnym elementem życia człowieka, a jego przekleństwem.
W cywilizacjach starożytnych praca miała różny status. Sumerowie wierzyli, że bogowie stworzyli ludzi by, ci budowali rowy irygacyjne i dbali o ziemię. Praca była więc sensem życia ludzkości, która nawet po śmierci służyła swoim nieśmiertelnym panom.
Grecy znali mit o Syzyfie – królu Koryntu, który za swoje zuchwalstwo wobec bogów został ukarany wieczną i bezsensowną pracą. Musi wtaczać na stromą górę ciężki kamień, który u szczytu zawsze stacza się znowu do podnóża wzniesienia. Kara ta oddaje bezsensowność unikania przez człowieka jego losu. Tak jak nic nie dało Syzyfowi uciekanie od gniewu bogów, tak jego praca również nie ma sensu.
Ciekawe może być również spojrzenie dawnych Skandynawów na pracę. Wedle ich mitologii na dworze Odyna, Walhalli, zasługiwali jedynie polegli w bitwie wojownicy. Ci, którzy umarli w sposób naturalny, a więc ludzie wykonujący prace niezwiązane z wojną, trafiali do ponurej krainy Hel. Królową tego przerażającego miejsca była córka Lokiego o imieniu tożsamym ze swoim władztwem – Hel.
Stary Testament przedstawia pracę jako jedną z konsekwencji grzechu pierworodnego. Po wygnaniu pierwszych ludzi z ogrodu Eden, ziemia przestaje im rodzić plony. Bóg zapowiada, iż od teraz ludzkość będzie musiała trudzić się dla przetrwania.
Z czasem praca staje się jednak szlachetnym zajęciem. W Księdze Koheleta starożytny mędrzec poszukuje odpowiedzi na pytanie o sens życia i prawdziwe szczęście. Dostrzega przemijalność (vanitas) wszystkich rzeczy, jakimi para się człowiek. Jedyne co stanowi sens nieprzemijalny, jest więc zawarte w woli Boga i to nią człowiek powinien się kierować. Szczęście osiąga zaś między innymi poprzez dosadne korzystanie z owoców własnej pracy.
W Nowym Testamencie Jezus wygłasza przypowieść o talentach, którą również można interpretować pod kątem pracy. Chrystus często przytacza codzienne czynności, które wykorzystuje jako narzędzie ewangelizacyjne.
W II Liście do Tesaloniczan św. Paweł mówi znamienne słowa: „Kto nie pracuje, niech nie je”. Tym samym jawnie potępia nieróbstwo. W chrześcijaństwie lenistwo jest zaś uważane za jeden z grzechów głównych.
Autor opisuje tutaj starodawny zwyczaj obchodzenia nocy świętojańskiej (sobótki) poprzez tańce i zabawy przy ognisku. W utworze na takiej uroczystości występuje dwanaście panien, śpiewających zebranym. Ostatnia dziewczyna wychwala w swoim występie uroki życia na wsi, opisując jego wyidealizowany obraz. Ciężka praca na polu i wśród zwierząt jest tu przedstawiona jako szlachetna, zgodna ze stoickim ideałem poszukiwania umiaru. Autor pomija niewygody płynące z ziemiańskiego trybu życia, szczególnie ciężaru obowiązków mieszkańca wsi. Ukazuje jedynie słowiańską idyllę, gdzie pracowity gospodarz żyje w zgodzie z naturą.
Powieść, zgodnie z tokiem myślenia pozytywistów, przedstawia pracę jako szlachetną działalność człowieka. Stanowi ona jeden z fundamentów społeczeństwa, razem z rodziną i pamięcią historyczną.
Orzeszkowa kontrastuje tutaj bohaterów niepodejmujących żadnej aktywności, często znudzonych życiem i próżnych, z pełnymi wigoru ludźmi niebojącymi się pracy. Przedstawicielami pierwszej grupy są choćby Emilia Korczyńska, czy Teofil Różyc. Szczególnie mężczyzna wydaje się postacią odrażającą. Znudzony życiem morfinista nie chce podjąć pracy nawet nad własnym rodzinnym majątkiem. Tymczasem drugą grupę stanowi rodzina Bohatyrowiczów. Nie boją się oni ciężaru codziennego znoju, a radzić sobie pomagają im silne więzy krwi. Bohatyrowicze czerpią przyjemność z pracy, a historia ich rodziny to dowód na prawdziwość powiedzenia o uszlachetniającej sile pracy.
W powieści praca ukazana jest zgodnie z pozytywistycznymi ideałami. Stanowi więc źródło dobrobytu oraz rozwoju osobistego człowieka. Ludzie pracowici i zdolni do podjęcia trudu w imię osiągnięcia zamierzonych celów są tu wyraźnie gloryfikowani, przy czym skonfrontowani do arysotkratów - utracjuszy, dla których praca jest rzeczą hańbiącą.
Pod względem gloryfikacji zjawiska pracy i jego wpływu na społeczeństwo warto wrócić szczególną uwagę na scenę wędrówki Stanisława Wokulskiego przez Powiśle. Kupiec zauważa, że tylko wykorzystanie majątków arystokratów do stworzenia miejsc pracy może podnieść rzesze lumpenploretariatu ze skrajnej nędzy. Nie będzie jednak w stanie zrobić tego żadne rozdawnictwo ani kwesty. Jedynie stała praca, z której da się wyżyć, może dać człowiekowi godność i wolność od biedy. Sam Wokulski dowodzi prawdziwości tej tezy, pomagając między innymi furmanowi Wysockiemu, Mariannie czy Węgiełkowi poprzez znalezienie im pracy.
Życie chłopów w Lipcach toczy się wedle zmieniających się pór roku oraz starodawnego zwyczajów, którego elementem jest religia chrześcijańska i starożytny obyczaj słowiański. Z każdym okresem w roku związane są inne rodzaje prac polowych, stanowiących sedno egzystencji chłopskiej.
Ziemia, na której pracują chłopi jest ich karmicielką - odwdzięcza się plonem za trud włożony w jej uprawę. Stosunek między codziennym znojem na roli i gospodarzami najlepiej oddaje scena śmierci Macieja Boryny. Mężczyzna wychodzi na pole, po raz ostatni zasiać je tak, jak robił to przez całe życie. Ostatnie tchnienie wydaje na ziemi, którą opiekował się i która go za to karmiła.
Wiersz posługuje się alegorią pracy kowala jako przedstawienia trudu doskonalenia własnego ducha. Pomiot liryczny porównuje się do wyżej wspomnianego rzemieślnika, który z mozołem przekuwa cenne kruszce na swoim kowadle. Wydobywa je z własnego wnętrza, co daje podpowiedź o ich naturze - są to pozytywne cechy i talenty ukryte głęboko w człowieku. Kolejne uderzenia młota są tu pracą nad samym sobą, procesem doskonalenia i „wykuwania” szlachetnych postaw.
Leopold Staff dostrzega więc inny wymiar zjawiska pracy. Jest to również wysiłek, jaki podejmujemy w celu osiągnięcia duchowych korzyści. Tym samym po rak kolejny podejmuje myśl, że praca uszlachetnia.
Wspomnienia autora z jego pobytu w jercewskim łagrze stanowią straszliwe oskarżenie systemu komunistycznego – stworzonego, aby rzekomo uczynić wolnymi ludzi pracy. Grudziński został schwytany przez NKWD podczas przekraczania granicy Polsko-Litewskiej i po przebyciu długiej drogi przez radzieckie ośrodki penitencjarne osadzony w Jercewie pod Archangielskiem. Tym samym poznaje od środka system zasad rządzących obozowym życiem oraz na własne oczy widzi, jaki mają one wpływ na osadzonych. Dużo miejsca w swoim dziele poświęca problematyce złagrowania – porzucenia zasad moralnych rządzących światem zewnętrznym, na rzecz zmaksymalizowania swojej szansy przetrwania w łagrze.
Inne ważne spostrzeżenie Grudzińskiego dotyczy charakteru pracy w łagrze. Jest ona w istocie narzędziem ludobójstwa, sposobem na wyniszczenie osadzonych. Wszelkie elementy systemu jej organizacji pomyślano w sposób, który maksymalnie niszczy więźniów pod względem fizycznym czy psychicznym. Uzależnienie racji żywnościowych od wyśrubowanych norm, fizyczny ciężar pracy oraz warunki jej wykonywania doprowadzają do powolnego złagrowania i wyniszczenia. Praca dzieli osadzonych, zamiast ich łączyć. Tym samym bolszewicy wypaczyli jej znaczenie, czyniąc jeszcze jednym sposobem na zniszczenie człowieka.