Vides ut alta stet nive.
Patrz! na Sorakcie co tam spadło śniegu,
Aż lasy dyszą pod okiścią zgięte;
Mróz schwycił, i rzeki w biegu
Stanęły ścięte.
Chcesz mróz odpędzić? Nie szczędź do komina
Drewek Taliarchu; z sabińskiego dzbanka
Nie żałuj starego wina
Co trzyma szklanka.
Resztę zdaj Bogom; gdy oni swawolę
Wichrów na morzu ukrócą — z tą zmianą
Twoje cyprysy, topole
Szumieć przestaną.
Nie pytaj co tam jutro ci wywróży;
Dzionek przeżyty zyskanym nazywaj;
Dopóki młodość ci służy,
Baw się, używaj.
Zwiedzaj przechadzki i pole marsowe;
Starość od ciebie jeszcze tak daleka,
A wieczór chodź na rozmowę
Gdzie dziewczę czeka.
Coś tam chichocze w cieniu — ów przysionek
Dzieweczkę kryje łatwą do spotkania —
Z paluszka zsuń jej pierścionek,
Zsuń, choć się wzbrania.