Stoję sobie nad jeziorem,
W piersi rzewne tłumię żale
I kamyczek po kamyczku
Rzucam z wolna hen na fale.
Kiedy kamyk w wodę padnie,
Wnet się koła tworzą składnie,
Jedno koło drugie goni,
Aż rozbiegną się po toni;
Kiedy kamyk w wodę padnie,
Wnet się koła tworzą składnie,
Zasmuciła mię kochanka,
Rozżaliła moja smagła!
I do serca, niby kamień,
Żałość mi rzuciła z nagła.
Kiedy w serce żałość padnie,
Wnet się smutki tworzą składnie,
Jeden smutek drugi goni,
Aż rozbiegną się w pogoni;
Kiedy w serce żałość padnie,
Wnet się smutki tworzą składnie.
Gdyby tak w jeziorną ciszę
Piersią rzucić się zbolałą,
To by nocą przy księżycu
Wielkie koło zakipiało.
Kiedy w wodę ciało padnie,
Wnet się koła tworzą składnie,
Jedno koło drugie goni,
Nim rozbiegną się po toni;
Kiedy w wodę ciało padnie,
Wieczne koło nim owładnie.