I
Grota niebieska, grota dla marzeń stworzona.
W grocie pląsają błękitne chochliki.
Różaniec z śpiewów kantylenowych.
Kantyleny kantylen, same kantyleny!
Dzikie różyczki w zapuszczonym parku.
Zgasłemu Słońcu kadzą eglantyny.
Szczodrym jest Pan Bóg, szczodrym! Alla kierim!
Arabka z róż mi niesie konfitury.
Chochliki chodzą po grocie gawotem.
Nie chochlików dotykam się — promieniów światła.
II
Czarnoleskiego prostoto psałterza!
«Jeśli mój uśmiech ma wartość dukata, weźmij go,
przedaj i daj Muzie twojej!»
III
O, dziecko!