Uśmiech

Życie mnie piecze jak pokrzywa,
więc chucham wciąż i dmucham,
pociesznie gębę swą wykrzywiam.
Dokucza? Jak psu mucha.

I po cóż się zaraz przejmować
dziecinnie, dziecinnie łzawić?
Skończyło się. Zacznij od nowa...
I tak nic nie naprawisz.

Pękł dzban głęboko, głęboko.
Ucieka... Ucieka zeń szczęście:
zły kobold zmiażdżył go obłokiem
jak pięścią.

Kiedy tak chucham wciąż i dmucham,
pociesznie gębę swą wykrzywiam,
proszę: „Wysłuchaj mnie, wysłuchaj”.
To życie. Piecze jak pokrzywa.

1943

Czytaj dalej: *** (Niech będzie pochwalony czołg!) – Stanisław Kowalczyk